W swoim życiu byłem przy budowach i remontach kilku sal jako członek RKB. Gdyby wtedy jakiś pajac kazał mi malować elewację takim pędzelkiem to odszedł bym od świadków właśnie wtedy a nie po kilkunastu latach.
Ja też mnóstwo czasu spędziłem na budowach i remontach, tyle że jako doświadczony fachowiec, i niestety, ale dość często były podobne "smaczki", czyli decyzje "z d..py", i żądanie podporządkowania się im, czasem nawet ze strony brygad RKB.
Niestety, starsi bardzo często chcą pokazać jacy to oni są ważni i mądrzy, za to w RKB nie było zbyt dużo doświadczonych fachowców, i próbowali wdrażać to, co im pokazano na krótkich szkoleniach. Ale prawie za każdym razem stawało na moim, bo ja przez kilkanaście lat miałem swoją firmę budowlaną, więc jak by nie patrzeć - wiedziałem lepiej, i nie odpuszczałem.
Prawie - bo na budowie sali zgromadzeń, gdy pojechałem na dwa dni jako ochotnik a nie jako fachowiec, skierowano mnie do prac na dachu (zgodnie z moim zawodem), a pracami zarządzał szczyl bez szkoły i doświadczenia, który w żaden sposób nie dał sobie wytłumaczyć że jest w błędzie. Więc odpuściłem. Skończyło się tak, że kilka miesięcy później sam poprawiałem tą fuszerkę (wtedy już "zaproszony" jako fachowiec, tracąc czas i pieniądze), i od tamtego czasu nigdy więcej nie usłuchałem i nie podporządkowałem się głupim wymysłom.
A starć jeszcze kilka było, bo jeździłem i udzielałem się sporo na budowach, tyle że za dużo pisania.