Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Depresje u Świadków Jehowy  (Przeczytany 20034 razy)

Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #30 dnia: 28 Lipiec, 2018, 07:34 »
   I żaden starszy nie pomoże, chyba, że z wykształcenia jest psychologiem i psychoterapeutą w jednej osobie.
   Problem chorób psychicznych w ogóle jest bardzo złożony, a w tej sekcie podwójnie, potrójnie, albo i poczwórnie.
   Starsi, bez urazy, z zawodu: mechanicy, stolarze, budowlańcy, itd., są może i dobrzy w swoim fachu, ale nie do rozwiązywania tego,
   z czym nawet czasami bardzo zdolni psycholodzy, mają problemy, by je pomóc rozwiązać w zaawansowanej chorobie.[/b][/size]
Zgadzam się w 100%.

   Trudno, by w tym grzebał się ktoś pierwszy lepszy, bez odpowiedniego przygotowania.
   Ta sekta nie przygotowuje starszych do rozwiązywania tego rodzaju problemów,
   tylko do wykonywania korporacyjnych zadań i wypracowywania wyników.
   Tu wizyta pasterska, z kilkoma odczytanymi wersetami, za wiele nie pomoże.

Bo nie takie jest zadanie zboru. Z tego co obserwuję zbór poszedł w kierunku tylko głoszenia. Nawet życie towarzyskie nie jest propagowane. Z tego powodu człowiek jest osamotniony, pozostawiony samemu sobie. Brak przyjaciół, problemy, wymagania zborowe, którym człowiek w pewnym momencie nie jest w stanie sprostać mogą potęgować uczucie lęku. (o lękach właśnie wspominał mi ten znajomy co jeździł do Warszawy).


   I ludzie, uśmiechają się teatralnie, z rozkrojonym sercem na tysiąc kawałków, bo tu trzeba być szczęśliwym,
   albo grać przynajmniej kogoś takiego.
   Chowając w bólu to, co musiało by być wykrzyczane na dachach domów.
   I zapadając na przypadłości psychiczne, ciężkie depresje, które nierzadko prowadzą do schizofrenii różnego rodzaju.
   Bo chodzenie do psychologa, nie było dobrze widziane.
   A jeśli nawet ktoś chodził, to to skrzętnie ukrywał.
[/b][/size]
I to też prawda. Także widziałem takie stany. W zborze uśmiech na twarzy, a po zebraniu tępy wyraz twarzy.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline sawaszi

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #31 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 01:11 »

I to też prawda. Także widziałem takie stany. W zborze uśmiech na twarzy, a po zebraniu tępy wyraz twarzy.
 

Bo "naród wybrany" jest nadzwyczaj szczęśliwy i uradowany - nie powinno tam być żadnych oznak smutku i depresji .
- "po owocach ich poznacie" - no tak .


Offline Szycha

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 499
  • Polubień: 1647
  • Bądź Sobą - jw.org miej w... tam gdzie chcesz...
Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #32 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 02:53 »
hmm, niby jestem "nie zniszczalny" a jednak... gdy w grudniu 2017 mnie wykluczyli... myślałem że spłynie jak po kaczce.... w końcu liczyłem się z tym i pragnąłem tego... jednak w marcu, kwietniu i maju 2018 coś mnie dopadło... przestałem pracować zawodowo... wciąż rozmyślałem... i te sny... Sny były masakryczne... że przyjaciel mi nie pomaga gdy uległem wypadkowi, że rodzice się odwracają gdy leżę w szpitalu, że siostra mówi na komisariacie że mnie nie zna.... ja pierd...ę
FUCK. Niby wszystko miałem ogarnięte, a jednak podświadomość mnie oszukała... znała prawdę...
Twardziela za którego się zawsze uważałem dopadła .... depresja... Na prawdę
Ale wychodzi się z tego nawet bez pomocy specjalisty... mi pomogła rodzina i hobby... ale 3 miesiące spędziłem niemal w łóżku...
Po tych stanach umysłu i snach, szczerze mogę wykrzyczeć - pierd...ę organizację jw.org!!!! I ostrzegam wszystkich!!!
« Ostatnia zmiana: 07 Wrzesień, 2018, 03:05 wysłana przez Szycha »


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #33 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 07:32 »
FUCK. Niby wszystko miałem ogarnięte, a jednak podświadomość mnie oszukała... znała prawdę...

Podświadomość nie oszukała Szychy. Pokazała prawdę o Tobie. Bardziej ją wytresuj, to będziesz miał spokojniej w życiu, czego Tobie życzę!


Offline Trinity

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #34 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 08:24 »
podświadomości nie da sie wytresować kolego Moyses
to nasz bufor nasz wentyl
czasem ostrzega nas na płaszczyźnie naszej nie wiedzy świadomej
te sny Szychy były oczyszczeniem
detoxem po orgu
bo jak funkcjonujemy?
ano odgrywamy różne role w zależności od otoczenia: w domu męża żony, u rodziców syna córkę i jedziemy po koleinach wytworzonych przez lata - często nam to podświadomie nie pasuje i co robimy? nic. a nasza podświadomość musi coś z tym zrobić więc są różne sny.
najczęściej o tym czego się naprawdę boimy.
 
szacun mam do ciebie Szycho za szczerość bo deprecha u faceta jest gorsza niż u nas babek
i bardzo destrukcyjna dla rodziny.
nie piszę tego z pretensją lub wyrzutem tylko stwierdzam fakt.

mam za sobą pare incydentów z deprechą.
niestety to może wrócić, ale wiecie co mi pomogło?
wyzwolenie się z org
nie sądziłam że to mi tak pomoże!!!
co prawda moje wyzwolenie jest mentalne ale jakie pomocne!!!
i choćby po tym "widzę" w czym destrukcyjnym tkwiłam.

i jeszcze to forum! jakże ono ma cudowny wpływ na mnie ( najpierw bratnie)
czasem nie muszę pisać tylko czytam i już mi pomaga
 
 


Offline Salome

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #35 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 08:51 »
Trinity! Bardzo Cię podziwiam, że dajesz radę chodzić na zebrania będąc w 100% przebudzona. Jak Ty to robisz ?????? Czy to tak do końca życia? Fizycznie i psychicznie niemożliwe do zniesienia.  :o :o :o :o

Ja muszę przyznać, że zniosłam odejście z orga bez depresji i załamania. Także chyba jest to możliwe. Może raz jedyny zapłakałam - po napisaniu i wręczeniu listu, bo zdałam sobie sprawę, że nieodwracalnie już pozamiatane. Życiowo idę do przodu. I jest super.

Ale to nie znaczy, że nie myślę o organizacji. Ten temat jest co dzień obecny w moim życiu. Ciągle analizuję odstępcze nowości w internecie, interesuję się tematem cały czas tak samo. Staram się pomagam ludziom, którzy decydują się odejść. Org stał się poniekąd moim hobby mimo, że tej organizacji szczerze nienawidzę. Co za przewrotność !!!

Za to te sny, o których pisze Szycha to standard. Nadal mi się śni (a odeszłam ponad dwa  lata temu), że wchodzę gdzieś w grupę ludzi i wszyscy wychodzą, jak ja wchodzę. Że chcę coś powiedzieć różnym osobom z mojej rodziny i znajomym, a oni się odwracają z pogardą... Że próbuję kogoś przebudzić, ratować i przedstawiam szybko jak z karabinu wszystkie argumenty jakie znam, zanim ta osoba ode mnie odejdzie i staram się na siłę ją przebudzić. Śnią mi się kongresy, zebrania itd. Aż jestem wkurzona rano, że całą noc Sala Królestwa mi się śniła......
"Gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele" Walter Lippmann


Offline ewa11

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #36 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 09:52 »
Mi się organizacja nie śni, ale często mi się śni, że przychodzę nieprzygotowana na egzamin, bo nie miałam czasu się przygotować. I że mam kupę egzaminów niepozdawanych, i jak ja skończę te studia? Potem się budzę, uff... to tylko sen.


Offline Trinity

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #37 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 10:12 »
Salome
wybudzona jestem od paru lat i od tych paru lat nie mam dołów
tzn czasem tłucze mnie chandra związana z głupotą i ignorancją ludzką
ale na to już wpływu nie mam

na zebrania chodzę rzadko
nikt do mnie nie podchodzi z nikim nie rozmawiam
po zaraz wychodzę
środowych nie znoszę
jeszcze zanim mi klapki opadły i wierzyłam,
to nie znosiłam tych szkoleń sprzedażowych
czasem całe zabranie czytałam Biblie
a teraz jest internet!!!
cóż opinie mamy słabych
gorzej mam z mamą która jest nieprzemakalna
nawet nie chce jej budzić bo więcej bym jej szkody tym zrobiła

mam przyjaciółkę która od lat leczy się u psychiatry jedna z najlepszych osób jakich w życiu poznałam ona to wyciągnęła do mnie rękę jak byłam na dnie
 


Offline Iwonka

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 46
  • Polubień: 115
  • W trakcie wybudzania po 20 latach
Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #38 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 10:40 »
Trzeba wziąć pod uwagę, że na terenie mało kto chce rozmawiać a jak już ktoś się trafi to często są to osoby samotne i potrzebujące pomocy, tak podliczyłam, że w naszym zborze są( przybyły w ostatnie 10 lat) 4 osoby chore na schizofrenię, 1 po udarze, 1 niezdiagnozowana lat 60  - składamy się na jej obiady, 2 którym umarli mężowie i 1 chora na serce 50+, obecnie 2 osoby zainteresowane to rozwodnicy


Offline Sebastian

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #39 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 11:56 »
większość osób które znają Sebastiana namalowałoby podobny obraz który wyżej zaprezentował Szycha: a więc kogoś kto ma dystans do wszystkiego, itd. itp.

a mimo to także moje odejście z organizacji nie było zupełnie obojętne dla psychiki - gdyż krótko po mentalnym odejściu (2001/2002 rok) miałem olbrzymie problemy z chodzeniem i prawie utraciłem władzę w nogach. Dla mnie "uzdrowieniem" było formalne odejście (grudzień 2002) i zaowocowało szybkim powrotem do zdrowia w 2003 roku.

a co do snów: do dzisiaj śnią mi się różne rzeczy, czasami dziwne, co wiąże się z tym że zmieniałem światopogląd więcej niż jeden raz

można odnieść wrażenie że w ciągu dnia moje poglądy z czasów dawnych i obecnych są ładnie poukładane jak faktury z różnych lat w różnych segregatorach u dobrze zorganizowanego księgowego - a nocami walają się po głowie jakby je ktoś z tych segregatorów powyjmował i otworzył drzwi i okno aby zrobić przeciąg...

niektóre moje sny są tak popieprzone że budzę się i śmieję się z nich do rozpuku...

np. idę kamienistą drogą na Śnieżkę ze strażnicą w ręku po drodze spotykam braci ze zboru którzy głoszą nieoficjalnie ale oni się do mnie nie odzywają; spoglądam na zegarek, o kurcze spóźnię się na mszę św. która ma być odprawiana na szczycie Śnieżki...

innym razem śni mi się ziemski armagedon - ale osobami które giną w nim są bracia starsi ze zboru w Karpaczu, a do ocalonych zalicza się m.in. Beatka, ja i proboszcz Zenek...

innym razem w innym śnie stoję w kajdankach przed tronem na którym siedzi Jezus jako sędzia obok niego na mniejszych tronach siedzą (ubrani w jasnoniebieskie mundury przypominające strój służbowy milicjanta w Polsce Ludowej) bracia starsi z mojego zboru będący członkami komitetu sądowniczego a ja mówię na głos - przecież to jest jakaś bujda na resorach, żadnego Boga nie ma, a tym bardziej sądu po śmierci... I wtedy Jezus znika, starszyzna zborowa także, a do mnie podchodzi listonosz i wręcza mi list z izby skarbowej... "No tak, Boga nie ma ale urzędy niestety istnieją" mówię do siebie... Otwieram list i czytam: "organ odwoławczy uznał stanowisko podatnika za prawidłowe", a więc "urzędy istnieją, ale podatek którego sie ode mnie domagano NIE istnieje!" ;)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline sawaszi

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #40 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 16:08 »
Kiedyś miałem dziwny sen
Śniło mi się ,że nagle WTS obejmuje władze na Ziemi
Obudziłem się cały w pocie czoła - bo zadano mi w tym śnie ogrom pracy (w sprzątaniu całej Ziemi)  :-\


Offline Ruda woda

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #41 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 16:45 »
ja w moim byłym zborze znam co najmniej z 15 osób z depresją na różnym etapie. do tego 3 w mojej rodzinie najbliższej, choć nie w zborze. o tylu samych mniej więcej wiem braciach uzależnionych od pornografii.

czy ŚJ mieszczą się w średniej statystycznej z takimi "odchyłami"? być może, ale mam wrażenie, że alienacja i odcięcie od świata nasila te problemy. ukrywanie ich to standard więc problem jest jak góra lodowa - widać tylko czubek. reszta ukryta dla dobra orga
"Nigdy nie próbuj upodobnić kogoś do siebie. Ty wiesz - i Bóg wie to również - że jeden taki egzemplarz jak ty zupełnie wystarczy"  Ralph Waldo Emerson


Offline Rajski Ptak

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #42 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 16:54 »
Bardzo ciekawy wątek,również pragnę się wypowiedzieć.
W związku z tym, że z mężulkiem wybudziliśmy się szybko i jeszcze szybciej napisaliśmy listy o odłączenie, nasza psychika za nami "nie nadążyła". Po paru miesiącach miałam okropne koszmary z orga. Coś jak Wasze sny: idę sama na kongres i rozpaczliwie wyszukuję życzliwych spojrzeń i grymasu uśmiechu, niestety wszyscy się odwracają.
Albo jestem na zebraniu z tyłu sali (nazywam to oślą ławką) i boli mnie, że nikt się do mnie nie odzywa.
Po prostu moja psychika musi to przerobić. Dzięki mojej kochanej przyjaciółce (wykluczona, wybudzona) zaczęłam przerabiać ten temat. I miałam z jakieś 3 tygodnie temu sen trochę mam nadzieję zamykający org: jestem na zebraniu, wstaję i zaczynam się śmiać, że to bzdury. W końcu nie boję się wyrazić swojego zdania i mam w d...co inne korpoludki o tym myślą. Wychodzę z sali i mówię śmiejąc się do porządkowego: tego nie da się słuchać! :) po tym już nie zdarzają mi sie te sny.
To tak jakbym ujarzmiła w końcu swojego demona przeszłości, a on z podkulonym ogonem uciekł.
"Gdy mówisz prawdę, nie potrzebujesz sobie niczego przypominać."- Mark Twain


Offline Ruda woda

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #43 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 17:08 »
Bardzo ciekawy wątek,również pragnę się wypowiedzieć.
W związku z tym, że z mężulkiem wybudziliśmy się szybko i jeszcze szybciej napisaliśmy listy o odłączenie, nasza psychika za nami "nie nadążyła". Po paru miesiącach miałam okropne koszmary z orga. Coś jak Wasze sny: idę sama na kongres i rozpaczliwie wyszukuję życzliwych spojrzeń i grymasu uśmiechu, niestety wszyscy się odwracają.
Albo jestem na zebraniu z tyłu sali (nazywam to oślą ławką) i boli mnie, że nikt się do mnie nie odzywa.
Po prostu moja psychika musi to przerobić. Dzięki mojej kochanej przyjaciółce (wykluczona, wybudzona) zaczęłam przerabiać ten temat. I miałam z jakieś 3 tygodnie temu sen trochę mam nadzieję zamykający org: jestem na zebraniu, wstaję i zaczynam się śmiać, że to bzdury. W końcu nie boję się wyrazić swojego zdania i mam w d...co inne korpoludki o tym myślą. Wychodzę z sali i mówię śmiejąc się do porządkowego: tego nie da się słuchać! :) po tym już nie zdarzają mi sie te sny.
To tak jakbym ujarzmiła w końcu swojego demona przeszłości, a on z podkulonym ogonem uciekł.
ech niestety co jakiś czas wraca. ja miałam dziś rano o 6.15 kryzys pod prysznicem. niby już tak dobrze. a nagle myjąc głowę coś się  wykopyrtnęło w mojej główce i łzy poleciały. zamknęłam oczy i po cichu mówię: boże jak to wszystko jest? jak to będzie? pomóż to wszystko poukładać... 1,5 roku poza org a miewam i tak wredne sny. gdzieś to siedzi w podświadomości mimo wszystko
"Nigdy nie próbuj upodobnić kogoś do siebie. Ty wiesz - i Bóg wie to również - że jeden taki egzemplarz jak ty zupełnie wystarczy"  Ralph Waldo Emerson


Offline Sebastian

Odp: Depresje u Świadków Jehowy
« Odpowiedź #44 dnia: 07 Wrzesień, 2018, 19:25 »
ja gdy obudziłem się z tego snu w którym i ja i Beatka przeżyliśmy armagedon uznałem że jestem "w połowie wyleczony" z bycia świadkiem Jehowy;

samo to że armagedon mi się przyśnił świadczy że moja psychika jest podatna na manipulacje i została poważnie nadwyrężona kilkiunastoletnim pobytem w sekcie...

ale scenariusz tego snu jest rażąco niezgodny z nauczaniem warwickim (wg strażnicy ja Sebastian powinienem zginąć bo jestem odstępcą, a Beatka gdyż jest preaktykującą katoliczką a więc wg poglądów strażnicy zatwardziałą balwochwalczynią)

a to już świadczy że moja psychika zaakceptowała że nauczanie warwickie to są bzdury
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)