Czy gdzieś opisywałeś dlaczego nie jesteś świadkiem? Bardzo mnie ciekawi powód.
Będzie tak pokrętne tłumaczenie, że musisz to jakoś przeżyć
Na początku zaznaczę, że z materiału filmowego wydajesz się całkiem sympatycznym facetem. Dlatego napiszą wersję rozbudowaną.
Gdzieś już pisałem (pewnie dawno temu), iż nadal jestem ŚJ. Moja karta głosiciela (to taki kartonik z podstawowymi danymi i osiągnięciami miesięcznymi) powinna gdzieś krążyć. Przynajmniej 2 razy w roku ktoś się nią może powachlować. Nie wiem czy tak jest. Jeśli tak, to nawet nie wiem gdzie. Łączenia, dzielenia, zmiany nazw i numerów spowodowały mętlik w mojej głowie. Mało mnie to wszystko interesuje, bo to oni muszą się męczyć z tym kartonikiem.
Rozbuduje temat dalej dla Twojej ciekawości i przypadkowego czytelnika.
Rozmowy w realu. Jako ojciec wiesz, że dzieci potrafią się położyć na podłodze brzuszkiem do ziemi i trzepać kończynami, gdy nie dostaną zabawki lub kiedy muszą się iść myć i spać. Teraz wyobraź sobie dorosłego Moysesa w takiej pozycji pośród towarzyskiego spotkania z tzw światusami. Pytanie było: 'po co wyście się tam do tych ŚJ zapisywali?'. Leżałem na podłodze nie w formie protestu, tylko ze śmiechu nie wyrabiałem. THC nie spowoduje u mnie takiej euforii. Forma liczby mnogie polega na tym, że dotycz mnie i innych, trochę podobnych. Pytanie było wynikiem opowiadanych historii, w których uczestniczyłem, lub które znam z wiarygodnych źródeł.
W innym czasie nastąpiło stwierdzenie: 'wy wszyscy byliście fałszywymi świadkami'. To po kolejnych opowiadaniach. Skorą mogą być prawdziwi Śj, to czemu nie mogą być fałszywi ŚJ. Oczywiście, że się śmiałem.
Inna sytuacja, inne opowiadania. Stwierdzenie: 'ty nigdy nie byłeś świadkiem'.
Mam przynajmniej 3 dokumenty potwierdzające, że jestem ŚJ. Mam nawet świadectwo chrztu. Dodatkowo powiem, iż chrzest nie jest prawidłowy w znaczeniu technologicznym. Czyli nie powinien się liczyć. Należałoby go powtórzyć. Tylko nikt mi w to nie uwierzy.
Na jednym z dokumentów mam pieczątkę, która wyparowała. Nie chodzi o nasłonecznienie. Zwyczajnie na oko nieuzbrojone jej tam nie ma, a była. Mikroskop by to potwierdził. U innej osoby widziałem ten sam papier i pieczątka jest. Ta osoba dalej praktykuje. Mi Jehowa zabierając pieczątkę dał znak, że to koniec edukacji w tej firmie. To jest tak samo, gdy kończysz szkołę. Nadchodzi taki czas, gdy człowiek stwierdza, że to koniec. Tak jak jedziesz drogą asfaltową, bitumiczną, i nagle ona się kończy. Z drogą, to miałem parę razy tak w realu, dlatego taki przykład podaję.
Proszę tylko o jedno. Nie pisz, że jestem pod wpływem jakiś substancji, albo mam jakąś schizę. To wszystko prawda. Rozumiem też, że oczekiwałeś innej odpowiedzi. Pewnie bardziej rzeczowej, konkretnej. Napisałem, jak było. Zakładam, że większość lubi poczytać frazesy w stylu: 'Dzięki Australii zobaczyłem, że to sekta', lub 'zmieniające się doktryny utwierdziły mnie o fałszywości tej sekty', lub 'kółko zborowych hydraulików bez przygotowania akademickiego zrobiło mi komitet', lub 'jehowici nie kochają Jezusa tak jak ja'. ITP.
Nic z tych rzeczy.