Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: CHWILA WSPOMNIEŃ: rożne wykroczenia, rozstrzygane w KOMITETACH SĄDOWNICZYCH SJ?  (Przeczytany 26893 razy)

Offline witja

pytanie: czy jeśli w mieście X starsi coś związali na ziemi (i jest to związane w niebie) to może być nadal niezwiązane w mieście Y?

Aż do dzisiaj myślałem, że skoro kogoś przyłączono, to decyzja o przyłączeniu od chwili jej podjęcia obowiązuje we wszystkich zborach na całej planecie...
To chodzi bardziej o bajzel jaki straszni z pierwotnego zboru zafundowali, najpierw informując strasznych w nowym zborze że nie ma przeciwskazań do przyłączenia i przekazując im tą sprawę a potem gdy dziewoja się u nich pojawiła to sami to zrobili.
Dostajesz kopa w jednym zborze potem wnioskujesz o przyłączenie w innym, a kiedy transfer info w toku, jedziesz do pierwotnej parafii i tam Cię przyłączają.
Kuma?
« Ostatnia zmiana: 01 Marzec, 2020, 14:12 wysłana przez witja »


Offline Sebastian

jeśli mnie pamięć nie myli, do tego rodzaju spowiedzi internetowej przystępuję po raz pierwszy

nigdy nie byłem ani sługą pomocniczym ani starszym zboru, ale przed około dwudziestu laty zasady współżycia społecznego naruszyłem niżej opisanymi obrzydliwościami

ja, Sebastian, brzydzę się donosicielstwem, ale raz jeden jedyny w życiu zakapowałem kumpla który miał (zainicjowany moim donosem) komitet sądowniczy; co gorsza zakapowałem go będąc już niewierzącym mentalnym odstępcą (wtedy jeszcze nie wykreślonym z kartotek WTS i wtedy figurujący w nich jako ochrzczony głosiciel nieczynny)

mam opowiadać dalej?
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


DeepPinkTool

  • Gość
Kontynuuj swoją konfidencką opowieść Sebastianie


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
jeśli mnie pamięć nie myli, do tego rodzaju spowiedzi internetowej przystępuję po raz pierwszy

nigdy nie byłem ani sługą pomocniczym ani starszym zboru, ale przed około dwudziestu laty zasady współżycia społecznego naruszyłem niżej opisanymi obrzydliwościami

ja, Sebastian, brzydzę się donosicielstwem, ale raz jeden jedyny w życiu zakapowałem kumpla który miał (zainicjowany moim donosem) komitet sądowniczy; co gorsza zakapowałem go będąc już niewierzącym mentalnym odstępcą (wtedy jeszcze nie wykreślonym z kartotek WTS i wtedy figurujący w nich jako ochrzczony głosiciel nieczynny)

mam opowiadać dalej?
[/b][/size]

Wyrzuć to z siebie Sebastianie, to przyniesie Ci ulgę ;) Wiemy czym są wyrzuty sumienia!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Takajaja



mam opowiadać dalej?

Ja chętnie posłucham dalej 😊😊


Offline Sebastian

wprowadzenie:
ponieważ kilka razy publikowałem w internecie swój teokratyczny życiorys, więc większość zapewne wie, że przez kilka lat podnajmowałem mieszkanie Piotrowi, miejscowemu świadkowi Jehowy, który był prześladowany przez swego ojca, alkoholika pogardzającego swiadkami Jehowy;
rodzice Piotra byli członkami PZPR, niewierzący, wychowali Piotra w duchu niewiary i w duchu niechęci do kościoła katolickiego, ale w dorosłym życiu Piotr i jego mama Anna "poznali prawdę", której Stefan (ojciec Piotra) sprzeciwiał się;
Ojciec Piotra był alkoholikiem i Piotr tez od dzieciństwa miał problemy z alkoholem, ale przed strażnicowym chrztem zerwał z tym nałogiem;
Piotr będąc moim kolegą poskarżył mi się, że ojciec wyzywa go i poniża za to, że Piotr służy Jehowie;
ja po śmierci babci przejąłem dwupokojowe mieszkanie komunalne (dwa odrębne nieprzechodnie pokoje, do których wchodziło sie ze wspólnego dużego przedpokoju pełniącego także funkcję kuchni);
aby Piotrowi pomóc, 25 lat temu zaproponowałem mu aby wprowadził się do mnie; ja mieszkałem w jednym pokoju, on w drugim; Piotr dysponował własnym kluczem, mógł otworzyć sobie i bez przechodzenia przez mój pokój wejść do swojego pokoju;
po kilku latach podnajmowania pokoju Piotr (wtedy już ochrzczony świadek Jehowy) przeżył nawrót choroby alkoholowej, zachowywał się jednak spokojnie, czasami przychodził do domu podpity i kładł się grzecznie spać;
ja wtedy nie pracowałem byłem rencistą i siedziałem całymi godzinami i całymi dniami w internecie, zgłębiając "prawdę o prawdzie" i wiedziałem już że "prawda" to bujda na resorach;
szczerze mówiąc Piotra problemy alkoholowe specjalnie mi nie przeszkadzały, większości przypadków jego upijania sie nawet nie zauważałem, siedząc w swoim pokoju przed komputerem (jak wspomniałem, Piotr wchodził niezauważenie do mieszkania, kładł sie w swoim pokoju i zasypiał);

opowiadanie właściwe:
któregoś dnia ja robię sobie kolację, a Piotr pijany że ledwo trzyma sie na nogach chce wychodzić na zebranie które odbywa sie w sali królestwa 100m od naszego mieszkania; zagradzam mu drogę do drzwi, mówię: "idź spać", ale Piotr stanowczo: "nie masz prawa zabraniać mi chodzenia na zebrania"; pomyślałem sobie: "chcesz kłopotów na własne życzenie, to idź, nie moja sprawa"; Piotr kompletnie pijany poszedł na salę królestwa; po powrocie Piotr opowiada, że spóźnił się, a po zebraniu wyszedł jako pierwszy i nikt niczego nie zauważył, "upiekło mu sie";

wtedy zdałem sobie sprawę, że Piotr nie radzi sobie z nałogiem i że wymaga specjalistycznej pomocy; słyszałem że wielu alkoholików zrywa z nałogiem gdy ktoś weźmie ich na huki i postraszy śmiercią; poza sektą "tym kimś" najczęściej jest lekarz; wiele osób rzuciło nałóg alkoholowy słysząc z ust lekarza np.:"pańska wątroba tego nie wytrzyma, albo rzuca pan alkohol albo za rok odwiedzę pana na cmentarzu składając kwiaty na pańskim grobie"

będąc niewierzącym mentalnym odstępcą uznałem że w Piotra przypadku rolę lekarza mogą odegrać dekarze będący starszymi zboru;

odwiedziłem sąsiada mieszkającego tuż obok sali królestwa i będącego starszym zboru i zreferowałem mu sprawę, że Piotr w konkretnym dniu przyszedł na salę królestwa kompletnie pijany i być może wywołał tym publiczne zgorszenie, ale na pewno ma problem i wymaga pomocy jaką będzie pouczenie podczas komitetu sądowniczego

wkrótce odbył się komitet sądowniczy, Piotra NIE wykluczono, gdyż "okazał skruchę" i przez pewien czas starał się zachowywać trzeźwość;

Piotr opowiedział mi przebieg komitetu i z jego ust pierwszy raz w życiu dowiedziałem się, jak drastyczny przebieg mają komitety sądownicze (ale o tym już w następnym odcinku)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Czekamy na cd.!!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Sebastian

jak wspomniałem, Piotr opowiedział mi swój komitet

ogólnie rzecz biorąc, starszyzna zachowywała sie kulturalnie, nie było kwiatków w stylu "ty moczymordo" czy "jesteś zerem", ale zanim Piotr opuścił pomieszczenie w którym odbywał sie komitet i zanim rozpoczęła sie narada przed wydaniem wyroku, Piotr został uświadomiony że decyzja będzie dotyczyć ewentualnego wykluczenia, a "jak wiadomo" osoby, które "znajdą się poza arką Bożą", niechybnie umrą w bliskim czasowo armagedonie.

Zdarzenie miało miejsce około 20 lat temu, a ponadto Piotr nie opowiadał "jak stenografista", tzn. nie przytaczał dosłownie poszczególnych wypowiedzi; to była swobodna narracja, nie wiem więc co dokładnie zostało powiedziane a co jest stanem świadomości Piotra.

Z tego powodu nie pamietam czy słowa o śmierci w armagedonie zostały wypowiedziane na głos przez któregoś ze starszych zboru czy też starsi mówili ogólnie o tym że go wykluczą, a myśl o śmierci była wnioskiem który samodzielnie narodził się w Piotra głowie

W każdym razie Piotr wyraźnie akcentował że czekając na ogłoszenie wyroku bał sie śmierci w armagedonie i że w myślach modlił sie prosząc Jehowę że "nie chce umierać";

ponieważ Piotr nadal u mnie wtedy mieszkał, wiem, że komitet nie był obojętny dla fizycznego i dla emocjonalnego zdrowia Piotra;

w tamtym czasie (jak już wspomniałem) mieliśmy dwa odrębne pokoje i Piotr mógł wejść do mieszkania i do swego pokoju nie będąc przeze mnie widziany; teraz dodam że w tamtym czasie korzystaliśmy ze wspólnego z sąsiadami WC znajdującego się na korytarzu i za każdym razem gdy Piotr szedł do WC zamykał mieszkanie (co było słychać) a po skorzystaniu z WC ponownie otwierał je (co także było słychać), wiem więc ile razy dziennie chodził do ubikacji;

normalnie bywał w WC raz dziennie, oczekując na komitet i tuż po komitecie nawet 7x dziennie; oczywiście częstsza niż normalnie potrzeba oddawania moczu była wynikiem stresu

sumując: starszyzna zborowa "straszyła Piotra śmiercią", a Piotr co prawda "nie posikał się ze strachu" w sensie dosłownym (tzn. przed dotarciem do WC) ale odczuł presję psychiczną na tyle mocno, że stres znacząco wpłynął na funkcjonowanie jego pęcherza moczowego

widząc (a raczej: słysząc) ile razy Piotr chodzi do WC miałem wielkie wyrzuty sumienia, że nakapowałem starszyźnie na niego i że "z mojej inicjatywy" stanął przed komitetem sądowniczym

czymś innym jest w internecie czytać ogólnie o tym że ludzie stresują sie stając przed komitetem a czym innym jest "widzieć i słyszeć" skutki tego stresu i jednocześnie mieć świadomość że ten komitet odbył sie gdyż to ja byłem donosicielem

cdn
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Sebastianie, że zapytam. Czy Piotr wiedział kto przyczynił się do pomocy duchowej, której udzielili mu starsi zboru?
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Sebastian

Sebastianie, że zapytam. Czy Piotr wiedział kto przyczynił się do pomocy duchowej, której udzielili mu starsi zboru?
Tak, wiedział.
Co więcej, podziękował mi za to, że "zachowałem się właściwie".

To podziękowanie wcale nie uspokoiło mojego sumienia, a wprost przeciwnie: po usłyszeniu podziękowań miałem jeszcze większe wyrzuty sumienia.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Tak, wiedział.
Co więcej, podziękował mi za to, że "zachowałem się właściwie".

To podziękowanie wcale nie uspokoiło mojego sumienia, a wprost przeciwnie: po usłyszeniu podziękowań miałem jeszcze większe wyrzuty sumienia.
[/b][/size]
Może dotarło do niego, że ma problem i ty Sebastian swoją decyzją starałeś się mu pomóc.
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Takajaja

Tak, wiedział.
Co więcej, podziękował mi za to, że "zachowałem się właściwie".

To podziękowanie wcale nie uspokoiło mojego sumienia, a wprost przeciwnie: po usłyszeniu podziękowań miałem jeszcze większe wyrzuty sumienia.

Dlaczego?
Sumienie wyszkolone na propagandzie JW.ORG nie powinno cię grysc czy nawet szczypać 😊
Oczywiscie napisaleś że byleś juz wtedy wybudzony, ale czyżby twoje sumienie tak szybko dostosowalo sie do innych warunkow i gryzło???


Offline Sebastian

Może dotarło do niego, że ma problem i ty Sebastian swoją decyzją starałeś się mu pomóc.
tak, faktycznie starałem mu się pomóc i Piotr przyjął to do wiadomości

trzeba jednak dodać, że Piotr nie był wychowywany w zborze i przed chrztem wychowywał się w świecie i przed chrztem miał typowe dla Polaka podejście do donosielstwa (tzn. Piotr, jak każdy Polak, brzydził się domosicielstwem, ale jednocześnie należąc do świadków Jehowy "przyjmował do wiadomości że Jehowa wymaga donosicielstwa");

myślę że wszyscy którzy byli świadkami Jehowy znają ten "podwójny stan świadomości"; będąc świadkami Jehowy wiedzieliśmy jakie normy obowiązują w świecie i wiedzieliśmy jakie normy obowiązują w organizacji ŚJ i jakoś tam (lepiej lub gorzej) próbowaliśmy racjonalizować sobie tę różnicę

w tym momencie należy dodać, że Piotr przed "poznaniem prawdy" był antykomunistycznym aktywnym działaczem podziemnej solidarności i innych antykomunistycznych organizacji i że w znacznie większym stopniu niż inni ludzie odczuwał obrzydzenie do donosicielstwa

jeśli więc Piotr próbował usprawiedliwiać mnie jako świadka Jehowy, to napewno potępiał mnie jako człowieka; mam nadzieję że napisałem to w miarę jasno i że większość zrozumie o co mi chodzi
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 771
  • Polubień: 5137
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Oczywiście Sebastianie, wszystko jasne. Ja także chciałem pomóc koledze w pracy w walce z alkoholem i także, podobnie jak ty się zachowałem. Tylko, że to było poza zborem. Ale okupiłem to nieprzespaną nocą i kacem moralnym, że jestem zwykłym kablem. Więc wiem o czym mówisz!!!
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Sebastian

wyżej wspomniałem że doświadczenie życiowe wskazuje że niektórzy alkoholicy potrzebują aby ktoś nimi potrząsnął, a dla niektórych przełomem mogą być np. słowa lekarza który powołując sie na swoje kwalifikacje zawodowe mówi wprost: "albo trzeźwość albo cmentarz" itp.

czy to mnie usprawiedliwia? Myślę że NIE!

Lekarz (gdyby nie obowiązywała go tajemnica lekarska) mógłby oprowadzić nas po pobliskim cmentarzu i powiedzieć: tu leży Jan Kowalski który nie podjął się kuracji odwykowej zmarł na marskość wątroby 7 miesięcy po mojej rozmowie z nim, a tam leży Jan Nowak, który podjął leczenie i dzięki temu pożył kolejne 30 lat. Lekarz może powołać się na wiedzę naukową.

Starszy zboru (albo odstępca będący ex-starszym zboru) mógłby powiedzieć: ja wtedy wierzyłem że czynię dobrze, bo Jehowa tego wymaga, publikując swoje wymagania za pośrednictwem Niewolnika. Starszy zboru może powołać się na swoją wiarę religijną.

A co może powiedzieć odstępca Sebastian którego świadomość w tamtym czasie stanowczo odrzucała istnieje jakiegokolwiek Boga (w szczególności: całkowicie odrzucała możliwości istnienia karykaturalnie groteskowej postaci Boga Jehowy), a tym bardziej: ewentualne posługiwanie się przez tegoż Boga organizacją świadków Jehowy?!

Sebastian NIE MOŻE powołać sie ani na wiarę religijną ani na wiedzę naukową. Sama "chęć pomocy" także mnie NIE usprawiedliwia. Czym innym jest skierowanie osoby z bolącym zębem do dentysty, a czym innym jest skierowanie tej osoby do kowala.

Jedyne co Sebastian może zrobić, to przeprosić Piotra za swoje nieetyczne postępowanie.

Na podstawie statystyk oglądalności forum sjwp.pl można założyć że około 5% czlonków stutysięcznej rzeszy głosicieli świadków Jehowy w Polsce może czytać nasze forum jako niezarejestrowani goście.

Istnieje realna możliwość, że jednym z tych niezarejestrowanych gości jest właśnie Piotr.

Piotrze, jeżeli czytasz to co napisałem, proszę PRZYJMIJ MOJE PRZEPROSINY!
Piotrze, PRZEPRASZAM Cię, że około 20 lat temu doniosłem na Ciebie starszyźnie zborowej.
« Ostatnia zmiana: 01 Marzec, 2020, 21:29 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)