Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 4 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: a co dalej...?  (Przeczytany 96680 razy)

Offline Roszada

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #255 dnia: 17 Lipiec, 2018, 14:34 »
Klaro!
Mirandę ignoruj jak ja. On cię zadręczy swoimi wyrzutami sumienia.
Jego do ŚJ nie chcą przyjąć za papierosy, więc tu się chce odegrać.
Mamy tu osobę która zna jego zbór. Wiemy co w trawie piszczy.


Tusia

  • Gość
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #256 dnia: 17 Lipiec, 2018, 15:51 »
Mnie nie przekonuje.

Trampek! Ciebie nic nie przekonuje, nawet jak za oknem pada deszcz, a Ty jesteś w mieszkaniu.


Offline Villa Ella

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #257 dnia: 17 Lipiec, 2018, 18:09 »

Ja nie czuję się jeszcze taką kompetentną osobą żeby coś tłumaczyć, sama jestem na rozdrożu. Zaczęłam czytać Biblię samodzielnie, i samodzielnie myśleć, po prostu staram się nie poddawać niczyjej interpretacji.
Brawo! Tego się trzymaj.
Obojętnie czy postąpisz według czyjejś rady, czy według własnego uznania, konsekwencje zawsze poniesiesz  ty sam.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #258 dnia: 17 Lipiec, 2018, 20:40 »
Co do działalności ewangelizacyjnej masz rację. Dlatego Świadkowie Jehowy skupiają się na głoszeniu a nie np na budowaniu domów opieki społecznej.
A co zrobił Jezus? Zanim rozpoczął kazanie na górze, nakarmił słuchaczy. Po co komu ewangelia, jak w żołądku burczy z głodu, kto skupiłby się na słuchaniu Jezusa? Schroniska dla bezdomnych, jadłodajnie... kto to prowadzi? ŚJ? Otóż wiedz jedną rzecz. W moim mieście w jadłodajniach prowadzonych przez Caritas, jak przyjdzie głodny, to nikt nie pyta się jakiego jest wyznania. Dostaje taka osoba talerz gorącej zupy i pieczywo. Bo taka osoba jest najnormalniej na świecie głodna i niestety wielokrotnie nie stać jej na jedzenie. Wiem o tym, bo jedna z moich klientek jest wolontariuszem w takiej jadłodajni. A co zrobiliby śJ? Oni pozwoliliby chyba umrzeć człowiekowi z głodu wciskając mu w tym czasie rzekomą "prawdę biblijną".
 Nie jestem katolikiem ani śJ. Ale potrafię docenić dobre rzeczy które robią organizacje religijne.
ŚJ w tej dziedzinie do pięt nie dorośli KK.
O misjach w Afryce, kopaniu studni dla mieszkańców wiosek, zakładaniu szkół, to już nie wspomnę.
A gdzie są w tym czasie śJ?
Stoją ze stojakiem, chodzą od domu do domu, budują swoją salę wyciągając od i tak biednej swojej społeczności ostatni grosz? Zapewne tak robią.
Aaa robią jeszcze jedno. Szczerzą się sztucznie do fotek w propagandowej Strażnicy i Przebudźcie się.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline miranda

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #259 dnia: 18 Lipiec, 2018, 21:15 »
Wiesz co, Miranda, na zebraniu Życia i Służby w tym tygodniu czytamy Łk. 10 i 11. W Łk rozdz.10 od 25 wersetu:

"25  A oto pewien człowiek biegły w Prawie wstał, by go wystawić na próbę, i powiedział: „Nauczycielu, co mam czynić, by odziedziczyć życie wieczne?” 26  On rzekł do niego: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?” 27  Ten, odpowiadając, rzekł: „‚Masz miłować Jehowę, twojego Boga, całym swym sercem i całą swą duszą, i całą swą siłą, i całym swym umysłem’ oraz ‚swego bliźniego jak samego siebie’”. 28  Rzekł do niego: „Odpowiedziałeś poprawnie; ‚czyń to, a osiągniesz życie’”.
29  Ale człowiek ten, chcąc dowieść, że jest prawy, rzekł do Jezusa: „Kto właściwie jest moim bliźnim?”
i dalej przypowieść o miłosiernym Samarytaninie.

a z przytaczanego tu juz na tym wątku listu do Efezjan 2:8-10

"8  Właśnie za sprawą tej życzliwości niezasłużonej zostaliście wybawieni przez wiarę; i nie stało się to dzięki wam — jest to dar Boży. 9  Bynajmniej nie dzięki uczynkom,+ żeby nikt nie miał podstaw do chełpienia się. 10  Jesteśmy bowiem jego dziełem, stworzeni w jedności z Chrystusem Jezusem do dobrych uczynków, które Bóg zawczasu przygotował, abyśmy w nich chodzili."

Ja nie czuję się jeszcze taką kompetentną osobą żeby coś tłumaczyć, sama jestem na rozdrożu. Zaczęłam czytać Biblię samodzielnie, i samodzielnie myśleć, po prostu staram się nie poddawać niczyjej interpretacji.

To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus. Uważam, ze jeśli wypełniasz te dwa przykazania, o których piszesz, tzn miłowanie Jehowy i miłowanie bliźniego swego, droga do zbawienia staje się dużo bliższa. Miłowanie Jehowy wiąże się z  wypełnianiem Jego woli więc sądzę, ze ty znajdziesz tę prawdziwą drogę. 


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #260 dnia: 18 Lipiec, 2018, 21:20 »
To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus.
Ale masz na myśli Jezusa czy WTS? Bo zasady w jakich nakazał oddawać cześć bogu Jezus i WTS są dosyć rozbieżne.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Tusia

  • Gość
Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #261 dnia: 18 Lipiec, 2018, 22:47 »
To co cytujesz z ŁK 10 to największe przykazanie . Niestety obecnie mało kto miłuje Jehowę, Boga, tak jak każe czynić to Jezus. Uważam, ze jeśli wypełniasz te dwa przykazania, o których piszesz, tzn miłowanie Jehowy i miłowanie bliźniego swego, droga do zbawienia staje się dużo bliższa. Miłowanie Jehowy wiąże się z  wypełnianiem Jego woli więc sądzę, ze ty znajdziesz tę prawdziwą drogę.

Trampek! Błagam! Weź się za lekturę Nowego Testamentu:

J 14:6 bt5 "Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie."


Offline ogórek kiszony

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #262 dnia: 19 Lipiec, 2018, 09:00 »
Witam.
(...)Myślę, że gdybym nie miała takich "ograniczeń" czułabym się zagubiona i nieszczęśliwa. Pozdrawiam
Witaj, akurat byłem na urlopie, więc dziś Cię witam, choć pewnie mój post zostanie przez Ciebie pominięty.

Słowa podobne do tłumaczeń zbrodniarzy (wszelkich, np Nazistów, czy też Serbów itp). Nie masz swojego kręgosłupa moralnego, by prowadzić normalne życie?
Poza organizacją nie kradnę, nie zabijam, nie zdradzam żony, itp. Prowadzę dokładnie to samo życie, tylko nie muszę się trzymać ustaleń ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy do kierowania ludźmi.

Tak z ciekawości. Czym się różni mieszkanie z kimś przed ślubem, a potem już po ślubie?
Jestem ciekaw, bo sam nie widzę w swoim przypadku różnicy. A znam śj, którzy długo po ślubie np rusza sumienie i przyznają się, że  wskoczyli do łóżka.

Dla mnie po poznaniu faktów z Australii, spojrzenie na moją byłą (dla Ciebie napiszę to słowo) religię (choć osobiście nie widzę wielkiej różnicy między innymi religiami, czy sektami a śj) jest jednoznaczne, że to bardzo zła organizacja. Dbająca nie o dzieci (zarówno swoje jak i osób nie będących śj), a pieniądze.
Dlatego zadam Ci pytanie. Czy oglądałaś przesłuchania komisji?
Oraz jeszcze jedno. Czy po słowach tego pana :
dalej uważasz wytyczne swoich zwierzchników za "ochronę, kontrolę" (Twoje słowa z pierwszego postu) ?

Nie czytałem całego wątku. Odniosłem się tylko do Twojego pierwszego posta.

Pozdrawiam Cię, mam nadzieję, że kiedyś Ci klapki spadną. I nie jest to obraza, bo sam nie będąc śj jeszcze sporo czasu (do wakacji 2017 kiedy pooglądałem o Australii) broniłem tych 'świetnych zasad moralnych'.


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #263 dnia: 19 Lipiec, 2018, 10:12 »
choć pewnie mój post zostanie przez Ciebie pominięty.


wracam do tego wątku i uważnie czytam każdy post, nie pominę żadnego


Nie masz swojego kręgosłupa moralnego, by prowadzić normalne życie?
Poza organizacją nie kradnę, nie zabijam, nie zdradzam żony, itp.

Jeśli chodzi o takie podstawowe grzechy jak wymieniłeś- nie potrzebuje do tego organizacji, masz rację. Dla mnie to żadna sztuka po prostu nie wyrządzać nikomu krzywdy. Potrafiłabym bez problemu tak żyć.  Ale z niektórymi kwestiami jest inaczej. Np. obchodzenie świąt, śpiewanie hymnu, głosowanie, palenie tytoniu, uczestnictwo w meczach, słuchanie niektórych gatunków muzyki itp -  tu już bardziej potrzebuję jakichś wskazówek, bo obawiam się, że każdy samodzielnie czytając Biblię, może inaczej to zinterpretować. Pewnie powiecie, że od tego mamy sumienie  :) więc zgoda, ale tak szczerze powiedzcie, czy tak w praktyce w waszym życiu, są takie sytuacje w których Wasze sumienie każde wam wyłączyć jakiś film, czy radio? Bo nie znam nikogo z tego forum osobiście, ale mam wrażenie że czy są tu osoby wierzące czy niewierzące to bardzo podobnie myślą i postępują, dla mnie się jakby wszyscy "zlewacie". Przepraszam, nie mam zamiaru nikogo urazić, czasem niechcący mogę źle się wyrazić. Wiem, że to nie ja będę osądzać, ale no jednak po owocach uczniowie Jezusa mieli być rozpoznani, wiec czy np wg Waszych uczynków uważacie że możecie być tymi rozpoznanymi? Myślę że tym należy się wyróżniać.
Może akurat jestem w wyjątkowym zborze, ale naprawdę nigdy nikt mnie nie zgorszył ani nie zranił. Zbór prężnie działa, mamy kilkunastu pionierów stałych, 90% całego zboru to młody, wesoły, żywy zbór. O nieprzykładnym postępowaniu ŚJ dowiaduje się tylko z tego forum od anonimowych mi osób pod pseudonimami. Kilku wykluczonych zaczęło przychodzić regularnie na zebrania, również pojawiają się 2 osoby zainteresowane. Nikt mi ani mężowi nigdy nie truł nic na temat studiów czy posiadania dziecka. Obydwaj jesteśmy po studiach, mamy kochane dziecko, które jest zborowym pupilem. Przed i po zebraniu ustawia się kolejka żeby je potrzymać i się pobawić. Wszyscy są i zawsze byli dla mnie życzliwi, nie tylko do czasu chrztu. Czytając literaturę nie mam wyrzutów sumienia, że robię za mało, w sumie to zawsze uważałam że chyba dość sporo  ;) wiec ja mam jakieś inne odczucia kompletnie niż Wy.

Jeśli chodzi o pedofilę to oglądałam przesłuchanie, i to nie tylko ja. Rozmawiałam niedawno z kilkoma koleżankami i też oglądały. Jakoś ich to nie zniechęciło..  pedofilia jest i nadal będzie, to jest problem nieunikniony, różni ludzie z różnych powodów trafiają do zborów, chorują tez na psychiczne. A jeśli chodzi o to czy starsi powinni zgłaszać sprawy na policję to w sumie to nie jest ich obowiązek tylko to rodzina czy ofiara powinni zrobić, a bracia ich do tego zachęcić. Gdyby moje dziecko zostało skrzywdzone lub chociażby byłoby takie podejrzenie, natychmiast zgłosiłabym sprawę na policję. Nie wiem czy nawet przyszłoby do głowy, żeby oczekiwać tego od starszych mojego zboru. To jest jakby inna działka .
To, że posądzacie organizację że chodzi im tak naprawdę o pieniądze to mnie na razie nie przekonuje. Czytałam o niby związkach ONZ czy inwestowaniu ale nie znalazłam żadnego rzetelnego dokumentu który czarno na białym to dokumentuje. Sale Królestwa są własnością Towarzystwa od jakiegoś czasu, ale nie budziło to moich wątpliwości, przecież to są cały czas Sale gdzie bracia się spotykają więc co im po takiej własności? Może chcieli prawnie po prostu wszystko uregulować, bo np była jakaś sala na działce osoby wykluczonej, która powiedziała że sprzeciwia się dalszym zebraniom na jej działce itp. Może jakbym zobaczyła jakieś konkretne pozwy sądowe itp to coś by się we mnie ruszyło... I zmiany w publikacjach też z jednej strony mnie dziwią, ale z drugiej może faktycznie światło prawdy coraz jaśniej świeci i te nauki coraz lepiej się klarują...

i ja nie bronię za wszelką cenę organizacji, tylko chciałam przedstawić swój punkt widzenia. Jeśli miałabym od niej odejść i np ratować z niej moich przyjaciół, to musiałabym na 100% być tego pewna
« Ostatnia zmiana: 19 Lipiec, 2018, 10:23 wysłana przez klara kot »


Offline miranda

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #264 dnia: 19 Lipiec, 2018, 10:21 »
Poza organizacją nie kradnę, nie zabijam, nie zdradzam żony, itp. Prowadzę dokładnie to samo życie, tylko nie muszę się trzymać ustaleń ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy do kierowania ludźmi.


Różnica jest taka, ze Świadkowie Jehowy prowadzą takie życie aby spodobać się Bogu a inni ludzie  prowadzą takie życie bo tak nakazuje im ich moralność. Różnica jest taka, że Świadkowie Jehowy prowadzą takie życie aby dostąpić życia wiecznego na ziemi a inni ludzie mogą takiego celu nie osiągnąć.


Offline HARNAŚ

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #265 dnia: 19 Lipiec, 2018, 10:25 »
Ale po co ma się w Tobie coś poruszać i na siłę szukasz błędów Organizacji ? Jesteś tam szczęśliwa to niech tak zostanie. Przyjdzie czas , że spotka Cię coś przykrego albo kogoś z Twojego bliskiego otoczenia , to zaczniesz patrzeć inaczej . Na ten moment pozostań na etapie na jakim jesteś i ciesz się społecznością braci . Za kilka lat stwierdzisz , że jednak chrzciłaś się w innej religii , bo to w co wierzyłaś pozmieniają i będziesz jak większość braci , która będąc obecnie w podeszłym wieku mówi:
- My juz tego raju nie doczekamy ale wy na pewno.


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #266 dnia: 19 Lipiec, 2018, 10:32 »
Ale po co ma się w Tobie coś poruszać i na siłę szukasz błędów Organizacji ?

jakieś sprawy jednak budzą moje wątpliwości skoro tu jestem. Chciałam dowiedzieć się, co się dzieje po tej drugiej stronie organizacji, jak żyją ludzie, jak funkcjonują, czy może mają coś do zaproponowania. Może wiedzą coś, czego ja nie wiem, czego nie znajdę w publikacjach. Pomogą mi obiektywnie spojrzeć na Biblię, skoro ja jestem zaślepiona i czytam ją przez okulary Strażnicy. Tylko nie spodziewałam się że to okaże się takie trudne!

Przyjdzie czas , że spotka Cię coś przykrego albo kogoś z Twojego bliskiego otoczenia , to zaczniesz patrzeć inaczej .

taki czas obawiam się, że nigdy nie nadejdzie. Bo jeśli ktoś ze zboru uraziłby mnie czymś czy zaczął niewłaściwie postępować, to uznam to że to nie wina Boga czy Biblii że ludzie źle postępują. Widocznie osłabła ich więź z Bogiem i to przecież on ich osądzi a nie ja.

« Ostatnia zmiana: 19 Lipiec, 2018, 10:38 wysłana przez klara kot »


Offline ogórek kiszony

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #267 dnia: 19 Lipiec, 2018, 10:42 »
Ale z niektórymi kwestiami jest inaczej. Np. obchodzenie świąt, śpiewanie hymnu, głosowanie, palenie tytoniu, uczestnictwo w meczach, słuchanie niektórych gatunków muzyki itp -  tu już bardziej potrzebuję jakichś wskazówek, bo obawiam się, że każdy samodzielnie czytając Biblię, może inaczej to zinterpretować.
Dziękuje za odpowiedź. Plusik! :)
Skoro pytałem, to i odpowiem pod siebie, że tak to nazwę.
Nie palę. Święta, zaczynam obchodzić dla żony (katoliczki) i dziecka.
Na meczach byłem kilku, poza oglądaniem, zaklaskaniem nie robiłem nic strasznego. Przyśpiewek nie znam, bić się z kimś (kibice drugiej drużyny, lub Policja) nie zamierzam. Ps ostatni raz biłem się jako śj. Bo mojej dziewczynie (też śj) łysy kolo w fleku chciał wyrwać portfel. I to on zaczął, a ja oddałem (tak w skrócie, potem przypadkowe osoby na przystanku się włączyły w obronę, ich było dwóch).
Nie śpiewam hymnu, bo to dla mnie już blisko jest do wszelkich waśni (faszyzm, komunizm itp).
Muzyka, słucham metalu, choć i inną muzykę również, ale mnie najbliżej jest do ciężkiego brzmienia (co dokładnie, to w wątku dla prawdziwych twardzieli można zobaczyć i posłuchać). Nie wiem czy czytałaś teksty różnych kapel? Co złego jest w nich? Na pewno muzyka pop wcale nie jest lepsza. Ba muzyka klasyczna też powinna być nie wskazana, bo niektórzy twórcy (Czajkowski) byli np gejami. Zresztą sam słabo znam język angielski i często muszę doczytywać o czym dany utwór jest i póki co nie znalazłem w swej dyskografii muzyki satanistycznej. Choć mój ojciec (nie będący śj) Dżem nazywał zespołem satanistycznym  ;D

Rozumiem, że w Twoim zborze jest dobrze. I super, bo ja nie oskarżam, że każdy śj jest zły. Złe jest to co robi CK. Widzisz, nie wiem, gdzie pracujesz, gdybyś popracowała w jakiejś korporacji, to nagle pewne decyzje na zebraniach podawane są bardzo podobne do tych w korporacjach.

Co do pedofilii. Powtórzę to co już nie raz dużo osób powtarza. W każdej społeczności znajdą się źli ludzie. Ale takie osoby nie powinny być ochraniane, tylko eliminowane. Z filmiku, który wrzuciłem wynika jasno, że ten starszy i inni w Australii pedofilii nie zgłaszali na Policję. Czy było ostrzeżenie w zborze na zebraniu? Na pewno nie. Czyli np przyprowadzasz się do takiego zboru (powiedzmy, że CK zleca Wam przeprowadzkę - i tu piszę teoretycznie, bo nie wiem i nawet nie zamierzam wiedzieć czy aż tak jesteś duchowa, do takiego zboru. Nikt Ci nie mówi, że jeden z wykluczonych, który chodzi na zebrania jest pedofilem, który skrzywdził kilku letnie dziecko/ci. Jakbyś się poczuła, gdyby on został znów śj i pewnego dnia bierze Twoje dziecko, pupil zborowy na ręce?
Albo zaprasza do służby?
Ok, jestem w stanie pojąć, że śj bardziej na opinii zależy niż "ludziach ze świata". Więc nikomu (poprzez zgłoszenie tej osoby na Policję) nie mówicie (tu piszę jako zbór, czy też całość religia a nie Ty osobiście), a ta osoba po jakimś czasie krzywdzi dzieci sąsiadów? Po pierwsze Ci sąsiedzi, może by zostali za parę lat śj, w tym momencie nie zostaną, po drugie jaka opinia wtedy będzie o śj?
Ja rozumiem, że Ty, wraz z mężem pewnie byś zgłosiła sprawę na Policję, bo sądzę, że wielu śj tak  by zrobiło. Tylko czemu nie robią tego starsi, biuro oddziału kraju? Śj chwalą się, że są jedyną prawdziwą religią. To czemu inne religie zgłaszają swoich np księży? Czemu przepraszają ofiary a śj dalej udają, że nie mają takiego problemu/. (choć przecież w każdej społeczności znaleźć złe osoby, to się znajdzie)
Powiesz, że pewnie odsetek księży pedofilów zgłaszanych jest niewielki. Ok. Masz rację, a jaki jest odsetek śj zgłaszanych na Policję?

Zanim dasz swoje dziecko komuś po zebraniu na ręce, to pomyśl, czy nie był wykluczony.


ps edit.
Cytuj
jakieś sprawy jednak budzą moje wątpliwości skoro tu jestem. Chciałam dowiedzieć się, co się dzieje po tej drugiej stronie organizacji, jak żyją ludzie, jak funkcjonują, czy może mają coś do zaproponowania.
Rok temu znajoma (nieczynna) mnie odnalazła po latach. Wiesz co powiedziała? Że jest w szoku jak sobie dobrze ułożyłem życie.

To napiszę Ci tak. Mam czas na rodzinę, nie muszę co niedzielę chodzić na zebrania, tracić czas na zbiórki. Tak to dla mnie był stracony czas. Na zebraniach cały czas wałkowanie tego samego. Po co? Co nowego się nauczyć można?
Teraz mam czas na swoje hobby. Nikt nawet w zamyśle nie gani mnie, że sobie zbieram na obiektyw do aparatu. Itp.
« Ostatnia zmiana: 19 Lipiec, 2018, 10:48 wysłana przez ogórek kiszony »


Offline lukier

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #268 dnia: 19 Lipiec, 2018, 10:49 »
Tylko nie spodziewałam się że to okaże się takie trudne!





To jest bardzo trudne, bo nikt ani tutaj ani nigdzie indziej nie da Ci gwarancji zbawienia, czyli idei której tak kurczowo się trzymasz. To bardzo ludzkie że szukasz czegoś w zamian, najlepiej jeszcze lepszych perspektyw niż obiecuje Strażnica. Też byłam w tym miejscu, też miałam roszczeniową postawę w stylu : dajcie mi coś lepszego, a zmienię zdanie!.

Poszłam jednak w zupełnie inna stronę niż Ty i jestem szczęśliwa z tym doczesnym życiem jakie mam, nie zadręczam się już pytaniami o raj, zbawienie, czy na pewno ten werset jest dobrze interpretowany itp. Jak dla mnie szkoda na to czasu. Ale to Twoje życie i Twoje decyzje, bo najlepiej samemu dojść do pewnych wniosków. Ale jeśli szukasz tu gotowej recepty na inne życie niż to w organizacji to się zawiedziesz, bo każdy tu wypracował sobie swoją własną drogę.


Offline klara kot

Odp: a co dalej...?
« Odpowiedź #269 dnia: 19 Lipiec, 2018, 11:56 »
Po prostu potrzebuję przekonywujących dowodów. Inaczej chyba zjadłyby mnie wyrzuty sumienia. Muszę być pewna na 100%. I o ile nie przekonują mnie różne "teorie spiskowe" i doniesienia ustne czy pisemne "braci" anonimowych niepotwierdzone żadnymi dokumentami, inaczej zupełnie kiedy czarno na białym widzę (własnie o tym czytam) różnice w przetłumaczeniu niektórych fragmentów PNŚ...