(...) i jeśli to ma być merytoryczna dyskusja to naprawdę żenua (...)
Proszę, pani Nabotowa.
Coś bardzo merytorycznego z listu do starszych, ze wskazówek nt. zborowego pedofila.
Przed powołaniem komitetu sądowniczego, grono starszych:
* "naradzi" się z nadzorcą obwodu;
* jeśli winowajca (pedofil) okaże skruchę, podać należy komunikat o upomnieniu;
* jeśli został wykluczony (pedofil) może ubiegać się o przyłączenie;
* jeśli zmieni miejsce zamieszkania (pedofil) też może ubiegać się o przyłączenie w nowym zborze;
Wniosek jest taki: Sąd świecki wydałby wyrok skazujący, zamknąłby takiego delikwenta za kraty, a tu proszę, jaka łaska.
Nawet taki ma drogę powrotu do zboru, zamiast trwałej ekskomuniki.
I oficjalnie, bardzo ukrywa się przed zborem, jaki jest stan faktyczny takiego złoczyńcy.
Informacje o takim osobniku otrzymują tylko rodzice, którzy mają dzieci.
No tylko współczuć bycia w takim zborze rodzicom z dziećmi
Ciekawe, kto go wtedy pilnuje, żeby nie zgwałcił następnych? To raz.
A dwa, na ile są chronieni ludzie "ze świata", bo przecież nic nie wiedzą, że na wolności grasuje taki "święty" pedofil.
Po prostu nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać z tej ich sprawiedliwości.
Nic dziwnego, że Stewart Angus, australijski sędzia podsumował, że jest to najbardziej zaściankowa religia.
Jeśli chodzi o posiadanie właśnie takich procedur w kwestii osądzania pedofili w zborach.
A dla nas byłych śj, że to niby taka boska organizacja, a skalała się takim zamętem w tych sprawach.
Starannie skrywała tego rodzaju brudy, ale niestety, szambo się wylało, śmierdzi i wielu wybudza z tej ich "świętości".
Sami sobie grób wykopali.