A co tam będę daleko szukać, pierwsze co mi się przypomniało.
Siostra dzwoni do mnie o pożyczkę, a to na książki dla dzieci, a to na opłaty bo zalegają.
Posyłam przez kogoś, albo przysyła po nie swojego syna.
Gdy odwiedzam ich bez zapowiedzi ( musiałam poczekać dwie godziny na lekarza), przyjmuje mnie jakaś zdenerwowana. Po pięciu minutach patrząc mi prosto w twarz mówi..ale wiesz, że nie wolno mi z tobą rozmawiać i siedzieć przy jednym stole?
Wstałam i zaczęłam się ubierać, miałam wyjść bez słowa, ale nie...na odchodne rzuciłam..szkoda, że mamy zimę, zawsze mogłaś mi podać herbatę na balkonie.
Po kilku miesiącach napisała sms..czy bym nie pożyczyła kasy? Odp..nie, ponieważ moje pieniądze mówią moim głosem, a ze mną nie wolno ci rozmawiać.
Brzmi jak kiepski dowcip, ale jak w tytule..Tylko śJ mógł tak zrobić.