Nie można udowodnić, że nie ma Boga tak samo jak nie można udowodnić, że nie ma Czajniczka Russella.
wystarczą odpowiednio mocne przyrządy aby stanowczo wykluczyć istnienie jakiegokolwiek czajniczka w przestrzeni kosmicznej.
A od strony filozoficznej można dowieść że istnienie czajniczka którego nie można użyć do zaparzenia herbaty byłoby samo w sobie absurdem
Czyż nie jest absurdem że ludzie opisując Boga przypisują mu ludzkie emocje i ludzkie słabości? Wnerwia się, jest łasy na pochwały, dziekczynienia i hołdy, zawistny, przechwala się własną mściwością, morduje ludzi zbierających chrust w sobotę, uśmierca 70.000 ludzi tylko po to aby ich śmierć stała się argumentem w pouczeniu które chce udzielić Dawidowi, miesza języki budowniczym wieży Babel nie licząc się z tym że w przyszłości różnice językowe utrudnią głoszenie dobrej nowiny, nie dba o opublikowanie jednego niepodważalnego kanonu biblijnego, nakazuje wymordować kilka narodów itd. itp. Dla współczesnego człowieka brzmi to jak opowiadanie ludożerców którzy ze świętej księgi ludożerców odczytywaliby słowa "nie wolno ci zjadać bliźniego swego od środy do poniedziałku, ludzkie ciało można spożywać tylko we wtorki". Sam ten opis jest już tak absurdalny że sam w sobie mógłby być dowodem na nieistnienie tak opisanego Pana Boga.