Podczas pewnego sierpniowego poranka, kiedy jako 14-latka byłam (przymusowo, jak to w sobotę) w służbie grupowej, miało miejsce bardzo nieprzyjemne dla mnie doświadczenie i właśnie uświadomiłam sobie, że do tej pory nikomu o tym nie powiedziałam. Otóż szłam na samym końcu grupy, na wąskiej dróżce, gdy wymijał nas jakiś mężczyzna.
Kiedy przeszedł obok mnie, powiedział kilka słów, których dokładnie nie pamiętam, było to coś w stylu "taka ładna dziewczyna, a kociara" i delikatnie to ujmując zaczął mnie obłapiać. Nikt tego nie widział, a ja byłam w tym momencie tak zszokowana, że nie wiedziałam co zrobić, więc po prostu odepchnęłam go i szybko poszłam dalej. Do dzisiaj czuję obrzydzenie na samą myśl o tym zdarzeniu.