Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 6 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Coś miłego o ŚJ  (Przeczytany 9196 razy)

Offline rose

Coś miłego o ŚJ
« dnia: 16 Maj, 2015, 21:01 »
   Nie jestem i nie byłam nigdy św.J.Jednak przez wiele lat mieściłam się z własnej woli w orbicie ich działań, a to dlatego, że dyskutowanie z nimi było dla mnie świetną rozrywką a i dobrą szkołą nauki Biblii.
    W tym poście napiszę parę miłych rzeczy o nich, bo i takie w ciągu lat widziałam.
Bodaj 32 lata temu zostałam zaproszona przez nich na ich kongres, który odbywał się w moim  ówczesnym,dużym mieście na południu Polski. To były czasy schyłku komuny  i w sklepach kompletnie nic nie było. W czasie przerwy Św.J.serwowali uczestnikom darmowy bigos, chleb i chyba herbatę. Kolejka była długa na kilkaset osób.Moje maleńkie dziecko chorowało i nie mogłam sobie pozwolić na stanie przez  dłuższy czas, więc podeszłam  do okienka, wydano mi porcję bigosu, chleba i herbatę a z kolejki....nikt, dosłownie nikt nawet się nie skrzywił, nie mówiąc już o jakimkolwiek proteście. i, co mnie zupełnie zaskoczyło, miło się do mnie uśmiechano. Kto pamięta tamte czasy, rozumie moje zdziwienie.W tamtych czasach ludzie mordowali się w kolejkach za kawałek szynki!
    Musiałam z powodu choroby malucha wyjść w połowie obrad(?) , mile pożegnało mnie kilku panów porządkowych przy bramie. Czegoś mi na zjeździe brakowało, ale nie mogłam dojść, czego.Dopiero w tramwaju jakiś pijak zaklął szpetnie i wtedy natychmiast zrozumiałam, czego mi brakowało. Otóż nikt u Św.J. nie klął, nie palił ani się nie przepychał.I nie kradł, ale to po latach  się zmieniło. Złodzieje wpadli na pomysł oskubywania dobrodusznych świadków i ze sceny ostrzegano przed nimi. Sądzę, że złodziejami byli zaproszeni goście.
.   Parę lat temu byłam jeden dzień z ciekawości na zjeździe letnim, w budynku i ogrodzie było prawie 2.000 świadków. Przyjęto zasadę, że nie ma koszy na śmieci, każdy własne  zabiera do domu. Powiedziano mi, że pomysł podgapiono od Amerykanów a koszty wywozu śmieci są absurdalnie wysokie i w ten sposób się je unika.
   Zaskoczył mnie nie sam nakaz, bo pomysł uważam  za bardzo rozsądny, ale fakt, że nikt, absolutnie nikt go nie złamał.Nigdzie nie było żadnego papierka, kubeczka z jogurtu czy opakowania z lodów. A przecież było sporo małych dzieci, musiały więc być pilnowane przez dorosłych.
    Po zakończeniu z posesji wyjechało kilkaset aut, a wszystko odbywało się w porządku i zgrabnie; nikt nikogo nie zajeżdżał, nikt się nie wpychał, a jeśli komuś się spieszyło, inni chętnie go przepuszczali.
  Znajomy Św.J. powiedział mi, że jakiś wojskowy specjalista badał i przepytywał Św.J., w jaki sposób można tłum zmusić/zachęcić do takiego jak ich,  spokojnego zachowania . Ów znajomy uważał, że nie ma żadnego sposobu , jeśli osoby w tłumie, wszystkie, jak jeden mąż, nie są wewnętrznie przekonane, że należy się odpowiednio zachowywać.


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #1 dnia: 16 Maj, 2015, 21:09 »
Ja też miłej gościny doświadczałem u ŚJ w domach, jak byłem incognito.
Herbatka, kawka, bracie do mnie. :)
No Kanada, ale nie daj Bóg bym się ujawnił. :-\
A bywało się handlować literaturą. ;)


Offline R2D2

  • Pionier
  • Wiadomości: 700
  • Polubień: 115
  • "Umiesz mówić prawdę? Naucz się też jej słuchać. "
Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #2 dnia: 16 Maj, 2015, 21:14 »
Witaj rose :) Miło, że masz miłe wspomnienia :)
Miłość nigdy nie ustaje..., [nie jest] jak proroctwa, które się skończą 1 Kor 13:8


Offline rose

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #3 dnia: 16 Maj, 2015, 21:21 »
Nie o to mi chodziło.Opisałam zachowania Św,.J. wobec Św.J.  i to dużej grupy osób  w większości sobie mało lub wcale nie znanych. Żadnej  z osób, o których pisałam  w moim poście nie znałam  ani też żadna z nich  nie wiedziała, że nie jestem świadkiem ani , że  oceniam ich zachowanie.,
Polowanie na "zainteresowanego" w małym gronie to zupełnie inna sytuacja. W niej nie ma szczerości, jest fałsz, i jak pisze Magda, jest zbyt dobre,by  było prawdziwe i nie jest prawdziwe.


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #4 dnia: 16 Maj, 2015, 21:28 »
Nie o to mi chodziło.Opisałam zachowania Św,.J. wobec Św.J.  i to dużej grupy osób  w większości sobie mało lub wcale nie znanych

Nic w tym dziwnego. Bywałem na spotkaniach innowierców różnych grup i tam też milutko. Żadnym ewenementem ŚJ nie są.
Pojedz kiedyś na konwencję badaczy, epifanistów czy innych, to zobaczysz.

Im bardziej grupa sekciarska tym bardziej miła atmosfera, bracie, wujku do obcych itp.


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #5 dnia: 16 Maj, 2015, 21:30 »
Parę lat temu byłam jeden dzień z ciekawości na zjeździe letnim, w budynku i ogrodzie było prawie 2.000 świadków. Przyjęto zasadę, że nie ma koszy na śmieci, każdy własne  zabiera do domu. Powiedziano mi, że pomysł podgapiono od Amerykanów a koszty wywozu śmieci są absurdalnie wysokie i w ten sposób się je unika.
   Zaskoczył mnie nie sam nakaz, bo pomysł uważam  za bardzo rozsądny, ale fakt, że nikt, absolutnie nikt go nie złamał.Nigdzie nie było żadnego papierka, kubeczka z jogurtu czy opakowania z lodów. A przecież było sporo małych dzieci, musiały więc być pilnowane przez dorosłych.
    Po zakończeniu z posesji wyjechało kilkaset aut, a wszystko odbywało się w porządku i zgrabnie; nikt nikogo nie zajeżdżał, nikt się nie wpychał, a jeśli komuś się spieszyło, inni chętnie go przepuszczali.
  Znajomy Św.J. powiedział mi, że jakiś wojskowy specjalista badał i przepytywał Św.J., w jaki sposób można tłum zmusić/zachęcić do takiego jak ich,  spokojnego zachowania . Ów znajomy uważał, że nie ma żadnego sposobu , jeśli osoby w tłumie, wszystkie, jak jeden mąż, nie są wewnętrznie przekonane, że należy się odpowiednio zachowywać.
Poczytaj trochę NSK, ich wewnętrzny biuletyn, to wyczytasz, że nie zawsze jest tak słodko, jak powinno być. :)


Offline rose

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #6 dnia: 16 Maj, 2015, 21:43 »
Byłam na konwencji epifanistów.Na niedzielnej mszy w moim parafialnym kościele  też jest ze 1000 osób, ale bigosu nie dają.


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #7 dnia: 16 Maj, 2015, 22:33 »
Byłam na konwencji epifanistów.Na niedzielnej mszy w moim parafialnym kościele  też jest ze 1000 osób, ale bigosu nie dają.

Oni mają to po Rutherfordzie:

*** yb74 s. 16 Działalność świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych (część 1) ***
Wielu miało ze sobą tylko suchy chleb. Gdy w czasie wykładów głód dawał się we znaki, bracia sięgali po kęs suchego chleba. Brat Rutherford był tym tak wzruszony, że podjął starania, by na następny dzień każdy z około 4000 braci otrzymał bezpłatnie po dwie gorące parówki, dwie bułki i butelkę wody mineralnej. Możemy sobie wyobrazić radość obecnych, gdy nagle z dwóch stron sali wniesiono olbrzymie kotły z gorącymi parówkami. Bracia ustawili się w kolejce po posiłek. Pokrzepieni wracali na miejsca i czuli się jak goście na uczcie.


Ja bym za bigos tej propagandy armagedonowej nie chciał słuchać. ;D


Offline rose

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #8 dnia: 16 Maj, 2015, 22:39 »
Żeby wiedzieć, że to propaganda, trzeba choć trochę icj nauki poznać. poznać. Nigdy nie wytrzymałam długo.


Offline Kitty

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #9 dnia: 16 Maj, 2015, 22:42 »
Rose,a co myślisz o zjawisku znanym ogólnie pod nazwą "psychologia tłumu"?
To bardzo dobrze,że podczas tak dużych zgromadzeń można utrzymać w ryzach tyle różnych osób.Lepszy porządek i dobra atmosfera,niż odwrotnie.
Zauważ,że fakt,iż WSZYSCY uczestnicy spotkania prezentują podobne zachowania i mówią jakby "jednym głosem" nie jest niczym szczególnym.Tak jest na wielu zgromadzeniach innych religii,również na zebraniach grup niezwiązanych z religią,nawet kibice na stadionach zachowują się,jak jedna wielka masa...
Tych ludzi po prostu coś łączy i właśnie to daje im takie poczucie jedności.
Jeśli założeniem danego zgromadzenia jest utrzymanie porządku i zgodna współpraca (jak na kongresach) a poszczególni mówcy będą w swoich przemówieniach kierować do słuchaczy jednoznaczny przekaz w stylu "czyż nie czujemy się tu wspaniale?,jak to cudownie,że jesteśmy wśród ludu bożego i z każdej strony otaczają nas życzliwi bracia" ,to jest niemal pewne,że zgromadzone osoby potwierdzą to swoim zachowaniem.
Trzeba pamiętać,że dla świadków kongresy są czymś szczególnym,na co się czeka i z czym wiążą się duże emocje.Na długo wcześniej w zborach wałkowany jest ten temat,podawane są rady,przypomnienia,wszyscy się jakoś przygotowują,angażują...Później w podniosłym nastroju i odświętnych strojach bracia gromadzą się w jednym miejscu.Atmosfera jest podniosła i to generuje nieco patetyczne zachowania ludzi,którzy normalnie wykazują większy luz.Nikt nie będzie śmiecił,bo od razu byłoby to zauważone i napiętnowane,nikt niczego nie ukradnie,bo porządkowi zrobią z tym co trzeba i będzie wstyd.Nie na darmo noszone są plakietki z imieniem,nazwiskiem,miejscowością i nazwą zboru.Mówiąc krótko-ciężko na kongresie o warunki do niewłaściwych zachowań.Dookoła mnóstwo ludzi,wszyscy się obserwują,zero anonimowości..I weź tu człowieku rzuć skórkę od banana,albo wypij colę i wyrzuć puszkę pod nogi...Nikt nie chciałby się tak narazić.
Nie twierdze,że świadkowie tylko czekają,żeby naśmiecić,ale gdyby nawet ktoś chciał,to i tak trudno się odważyć. ;)

Co innego,jak już opuszczą to miejsce i wrócą na swoje podwórko...Kiedy emocje ostygną a "kurtyna opadnie",zaczyna z każdego wychodzić prawdziwość.
Zachwycanie się wzorowym zachowaniem ludzi,którzy są co chwilę nawoływani,by nie hańbić dobrego imienia organizacji i nie dawać osobom postronnym powodów do zgorszenia,gdzie wszyscy wszystkich obserwują,to nic szczególnego.
Ocenić tych samych ludzi w sytuacjach nieco mniej medialnych,gdy nikt im nie patrzy na ręce i nie ma zachwytów na komendę,oklasków na komendę,oraz grania na emocjach z mównicy-to już by było ciekawsze i dałoby pewnie nieco inne wnioski...

Abstrahując od powyższego,ja mam dobre wrażenia z kongresów,chociaż sztuczność i sztywniarstwo w wykonaniu niektórych braci aż biły po oczach.Wiem,że na stadionach wielu braci umiało się wspiąć na wyżyny kultury osobistej,a prywatnie to już inna bajka ;)
Zakończę pochwałą,w końcu miało być coś miłego o śJ.: tak,porządek i wzajemna życzliwość na kongresach są wielkim atutem śJ. Nawet media oceniają je w sposób pozytywny.



 


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #10 dnia: 16 Maj, 2015, 22:43 »
Żeby wiedzieć, że to propaganda, trzeba choć trochę icj nauki poznać. poznać. Nigdy nie wytrzymałam długo.
Dlatego lepie samemu poznawać ich nauki i weryfikować to.
Nie każdego na to stać intelektualnie.
Ale dziś w erze netu to prostsze.
Kiedyś niestety nie.
Nie było netu i nie było publikacji krytycznych papierowych, nie było niczego prócz octu. :-\


Offline Noc_spokojna

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #11 dnia: 16 Maj, 2015, 22:43 »
Coś miłego o SJ? Mam fajnych znajomych SJ. :)
Nie jestem małostkowa, nikogo nie ignoruję, tak przyziemne demonstracje są mi obce ;D


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #12 dnia: 16 Maj, 2015, 22:46 »
Coś miłego o SJ? Mam fajnych znajomych SJ. :)

Dla mnie są wszyscy mili.
Nawet pytają czy pan jest naszym bratem.
Ale jak powiem, że nie, to wargi zwieszają. :-\


Offline Kitty

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #13 dnia: 16 Maj, 2015, 22:49 »
Dlatego lepie samemu poznawać ich nauki i weryfikować to.
Nie każdego na to stać intelektualnie.
Ale dziś w erze netu to prostsze.
Kiedyś niestety nie.
Nie było netu i nie było publikacji krytycznych papierowych, nie było niczego prócz octu. :-\
Poznanie nauk rzeczywiście jest możliwe bez uczestnictwa w życiu zborowym.Jest Internet,są publikacje,które można poczytać samemu i wszystko porównać z Biblią.Jednak gdy ktoś chciałby dobrze zapoznać się ze specyfiką tego wyznania,to chodzenie na zebrania daje jaśniejszy obraz całości.
Roszada,gdybyś miał zachęcić kogoś do poznania nauk Twojego Kościoła,to co byś spontanicznie zaproponował: obecność na Mszy Świętej,czy poczytanie sobie o jej przebiegu w necie? ;)


Offline Roszada

Odp: Coś miłego o ŚJ
« Odpowiedź #14 dnia: 16 Maj, 2015, 22:52 »
Roszada,gdybyś miał zachęcić kogoś do poznania nauk Twojego Kościoła,to co byś spontanicznie zaproponował: obecność na Mszy Świętej,czy poczytanie sobie o jej przebiegu w necie? ;)

Absolutnie nie na mszę, ale na spotkania biblijne.
Liturgia to dla wierzących.
Oczywiście że zachęcam przede wszystkim poznanie książek, zanim zacznie się chodzić do kościoła na mszę.
W pierwszych wiekach nawet katechumenów nie wpuszczano, bo by nie wiedzieli co jest grane. :)

Tak doradzałem exŚJ i innym innowiercom.
24 lata siedziałem, w poradni religijnej.