Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: rose w 16 Maj, 2015, 21:01

Tytuł: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 16 Maj, 2015, 21:01
   Nie jestem i nie byłam nigdy św.J.Jednak przez wiele lat mieściłam się z własnej woli w orbicie ich działań, a to dlatego, że dyskutowanie z nimi było dla mnie świetną rozrywką a i dobrą szkołą nauki Biblii.
    W tym poście napiszę parę miłych rzeczy o nich, bo i takie w ciągu lat widziałam.
Bodaj 32 lata temu zostałam zaproszona przez nich na ich kongres, który odbywał się w moim  ówczesnym,dużym mieście na południu Polski. To były czasy schyłku komuny  i w sklepach kompletnie nic nie było. W czasie przerwy Św.J.serwowali uczestnikom darmowy bigos, chleb i chyba herbatę. Kolejka była długa na kilkaset osób.Moje maleńkie dziecko chorowało i nie mogłam sobie pozwolić na stanie przez  dłuższy czas, więc podeszłam  do okienka, wydano mi porcję bigosu, chleba i herbatę a z kolejki....nikt, dosłownie nikt nawet się nie skrzywił, nie mówiąc już o jakimkolwiek proteście. i, co mnie zupełnie zaskoczyło, miło się do mnie uśmiechano. Kto pamięta tamte czasy, rozumie moje zdziwienie.W tamtych czasach ludzie mordowali się w kolejkach za kawałek szynki!
    Musiałam z powodu choroby malucha wyjść w połowie obrad(?) , mile pożegnało mnie kilku panów porządkowych przy bramie. Czegoś mi na zjeździe brakowało, ale nie mogłam dojść, czego.Dopiero w tramwaju jakiś pijak zaklął szpetnie i wtedy natychmiast zrozumiałam, czego mi brakowało. Otóż nikt u Św.J. nie klął, nie palił ani się nie przepychał.I nie kradł, ale to po latach  się zmieniło. Złodzieje wpadli na pomysł oskubywania dobrodusznych świadków i ze sceny ostrzegano przed nimi. Sądzę, że złodziejami byli zaproszeni goście.
.   Parę lat temu byłam jeden dzień z ciekawości na zjeździe letnim, w budynku i ogrodzie było prawie 2.000 świadków. Przyjęto zasadę, że nie ma koszy na śmieci, każdy własne  zabiera do domu. Powiedziano mi, że pomysł podgapiono od Amerykanów a koszty wywozu śmieci są absurdalnie wysokie i w ten sposób się je unika.
   Zaskoczył mnie nie sam nakaz, bo pomysł uważam  za bardzo rozsądny, ale fakt, że nikt, absolutnie nikt go nie złamał.Nigdzie nie było żadnego papierka, kubeczka z jogurtu czy opakowania z lodów. A przecież było sporo małych dzieci, musiały więc być pilnowane przez dorosłych.
    Po zakończeniu z posesji wyjechało kilkaset aut, a wszystko odbywało się w porządku i zgrabnie; nikt nikogo nie zajeżdżał, nikt się nie wpychał, a jeśli komuś się spieszyło, inni chętnie go przepuszczali.
  Znajomy Św.J. powiedział mi, że jakiś wojskowy specjalista badał i przepytywał Św.J., w jaki sposób można tłum zmusić/zachęcić do takiego jak ich,  spokojnego zachowania . Ów znajomy uważał, że nie ma żadnego sposobu , jeśli osoby w tłumie, wszystkie, jak jeden mąż, nie są wewnętrznie przekonane, że należy się odpowiednio zachowywać.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 21:09
Ja też miłej gościny doświadczałem u ŚJ w domach, jak byłem incognito.
Herbatka, kawka, bracie do mnie. :)
No Kanada, ale nie daj Bóg bym się ujawnił. :-\
A bywało się handlować literaturą. ;)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 16 Maj, 2015, 21:14
Witaj rose :) Miło, że masz miłe wspomnienia :)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 16 Maj, 2015, 21:21
Nie o to mi chodziło.Opisałam zachowania Św,.J. wobec Św.J.  i to dużej grupy osób  w większości sobie mało lub wcale nie znanych. Żadnej  z osób, o których pisałam  w moim poście nie znałam  ani też żadna z nich  nie wiedziała, że nie jestem świadkiem ani , że  oceniam ich zachowanie.,
Polowanie na "zainteresowanego" w małym gronie to zupełnie inna sytuacja. W niej nie ma szczerości, jest fałsz, i jak pisze Magda, jest zbyt dobre,by  było prawdziwe i nie jest prawdziwe.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 21:28
Nie o to mi chodziło.Opisałam zachowania Św,.J. wobec Św.J.  i to dużej grupy osób  w większości sobie mało lub wcale nie znanych

Nic w tym dziwnego. Bywałem na spotkaniach innowierców różnych grup i tam też milutko. Żadnym ewenementem ŚJ nie są.
Pojedz kiedyś na konwencję badaczy, epifanistów czy innych, to zobaczysz.

Im bardziej grupa sekciarska tym bardziej miła atmosfera, bracie, wujku do obcych itp.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 21:30
Parę lat temu byłam jeden dzień z ciekawości na zjeździe letnim, w budynku i ogrodzie było prawie 2.000 świadków. Przyjęto zasadę, że nie ma koszy na śmieci, każdy własne  zabiera do domu. Powiedziano mi, że pomysł podgapiono od Amerykanów a koszty wywozu śmieci są absurdalnie wysokie i w ten sposób się je unika.
   Zaskoczył mnie nie sam nakaz, bo pomysł uważam  za bardzo rozsądny, ale fakt, że nikt, absolutnie nikt go nie złamał.Nigdzie nie było żadnego papierka, kubeczka z jogurtu czy opakowania z lodów. A przecież było sporo małych dzieci, musiały więc być pilnowane przez dorosłych.
    Po zakończeniu z posesji wyjechało kilkaset aut, a wszystko odbywało się w porządku i zgrabnie; nikt nikogo nie zajeżdżał, nikt się nie wpychał, a jeśli komuś się spieszyło, inni chętnie go przepuszczali.
  Znajomy Św.J. powiedział mi, że jakiś wojskowy specjalista badał i przepytywał Św.J., w jaki sposób można tłum zmusić/zachęcić do takiego jak ich,  spokojnego zachowania . Ów znajomy uważał, że nie ma żadnego sposobu , jeśli osoby w tłumie, wszystkie, jak jeden mąż, nie są wewnętrznie przekonane, że należy się odpowiednio zachowywać.
Poczytaj trochę NSK, ich wewnętrzny biuletyn, to wyczytasz, że nie zawsze jest tak słodko, jak powinno być. :)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 16 Maj, 2015, 21:43
Byłam na konwencji epifanistów.Na niedzielnej mszy w moim parafialnym kościele  też jest ze 1000 osób, ale bigosu nie dają.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 22:33
Byłam na konwencji epifanistów.Na niedzielnej mszy w moim parafialnym kościele  też jest ze 1000 osób, ale bigosu nie dają.

Oni mają to po Rutherfordzie:

*** yb74 s. 16 Działalność świadków Jehowy w Niemczech w czasach nowożytnych (część 1) ***
Wielu miało ze sobą tylko suchy chleb. Gdy w czasie wykładów głód dawał się we znaki, bracia sięgali po kęs suchego chleba. Brat Rutherford był tym tak wzruszony, że podjął starania, by na następny dzień każdy z około 4000 braci otrzymał bezpłatnie po dwie gorące parówki, dwie bułki i butelkę wody mineralnej. Możemy sobie wyobrazić radość obecnych, gdy nagle z dwóch stron sali wniesiono olbrzymie kotły z gorącymi parówkami. Bracia ustawili się w kolejce po posiłek. Pokrzepieni wracali na miejsca i czuli się jak goście na uczcie.


Ja bym za bigos tej propagandy armagedonowej nie chciał słuchać. ;D
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 16 Maj, 2015, 22:39
Żeby wiedzieć, że to propaganda, trzeba choć trochę icj nauki poznać. poznać. Nigdy nie wytrzymałam długo.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Kitty w 16 Maj, 2015, 22:42
Rose,a co myślisz o zjawisku znanym ogólnie pod nazwą "psychologia tłumu"?
To bardzo dobrze,że podczas tak dużych zgromadzeń można utrzymać w ryzach tyle różnych osób.Lepszy porządek i dobra atmosfera,niż odwrotnie.
Zauważ,że fakt,iż WSZYSCY uczestnicy spotkania prezentują podobne zachowania i mówią jakby "jednym głosem" nie jest niczym szczególnym.Tak jest na wielu zgromadzeniach innych religii,również na zebraniach grup niezwiązanych z religią,nawet kibice na stadionach zachowują się,jak jedna wielka masa...
Tych ludzi po prostu coś łączy i właśnie to daje im takie poczucie jedności.
Jeśli założeniem danego zgromadzenia jest utrzymanie porządku i zgodna współpraca (jak na kongresach) a poszczególni mówcy będą w swoich przemówieniach kierować do słuchaczy jednoznaczny przekaz w stylu "czyż nie czujemy się tu wspaniale?,jak to cudownie,że jesteśmy wśród ludu bożego i z każdej strony otaczają nas życzliwi bracia" ,to jest niemal pewne,że zgromadzone osoby potwierdzą to swoim zachowaniem.
Trzeba pamiętać,że dla świadków kongresy są czymś szczególnym,na co się czeka i z czym wiążą się duże emocje.Na długo wcześniej w zborach wałkowany jest ten temat,podawane są rady,przypomnienia,wszyscy się jakoś przygotowują,angażują...Później w podniosłym nastroju i odświętnych strojach bracia gromadzą się w jednym miejscu.Atmosfera jest podniosła i to generuje nieco patetyczne zachowania ludzi,którzy normalnie wykazują większy luz.Nikt nie będzie śmiecił,bo od razu byłoby to zauważone i napiętnowane,nikt niczego nie ukradnie,bo porządkowi zrobią z tym co trzeba i będzie wstyd.Nie na darmo noszone są plakietki z imieniem,nazwiskiem,miejscowością i nazwą zboru.Mówiąc krótko-ciężko na kongresie o warunki do niewłaściwych zachowań.Dookoła mnóstwo ludzi,wszyscy się obserwują,zero anonimowości..I weź tu człowieku rzuć skórkę od banana,albo wypij colę i wyrzuć puszkę pod nogi...Nikt nie chciałby się tak narazić.
Nie twierdze,że świadkowie tylko czekają,żeby naśmiecić,ale gdyby nawet ktoś chciał,to i tak trudno się odważyć. ;)

Co innego,jak już opuszczą to miejsce i wrócą na swoje podwórko...Kiedy emocje ostygną a "kurtyna opadnie",zaczyna z każdego wychodzić prawdziwość.
Zachwycanie się wzorowym zachowaniem ludzi,którzy są co chwilę nawoływani,by nie hańbić dobrego imienia organizacji i nie dawać osobom postronnym powodów do zgorszenia,gdzie wszyscy wszystkich obserwują,to nic szczególnego.
Ocenić tych samych ludzi w sytuacjach nieco mniej medialnych,gdy nikt im nie patrzy na ręce i nie ma zachwytów na komendę,oklasków na komendę,oraz grania na emocjach z mównicy-to już by było ciekawsze i dałoby pewnie nieco inne wnioski...

Abstrahując od powyższego,ja mam dobre wrażenia z kongresów,chociaż sztuczność i sztywniarstwo w wykonaniu niektórych braci aż biły po oczach.Wiem,że na stadionach wielu braci umiało się wspiąć na wyżyny kultury osobistej,a prywatnie to już inna bajka ;)
Zakończę pochwałą,w końcu miało być coś miłego o śJ.: tak,porządek i wzajemna życzliwość na kongresach są wielkim atutem śJ. Nawet media oceniają je w sposób pozytywny.



 
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 22:43
Żeby wiedzieć, że to propaganda, trzeba choć trochę icj nauki poznać. poznać. Nigdy nie wytrzymałam długo.
Dlatego lepie samemu poznawać ich nauki i weryfikować to.
Nie każdego na to stać intelektualnie.
Ale dziś w erze netu to prostsze.
Kiedyś niestety nie.
Nie było netu i nie było publikacji krytycznych papierowych, nie było niczego prócz octu. :-\
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 16 Maj, 2015, 22:43
Coś miłego o SJ? Mam fajnych znajomych SJ. :)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 22:46
Coś miłego o SJ? Mam fajnych znajomych SJ. :)

Dla mnie są wszyscy mili.
Nawet pytają czy pan jest naszym bratem.
Ale jak powiem, że nie, to wargi zwieszają. :-\
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Kitty w 16 Maj, 2015, 22:49
Dlatego lepie samemu poznawać ich nauki i weryfikować to.
Nie każdego na to stać intelektualnie.
Ale dziś w erze netu to prostsze.
Kiedyś niestety nie.
Nie było netu i nie było publikacji krytycznych papierowych, nie było niczego prócz octu. :-\
Poznanie nauk rzeczywiście jest możliwe bez uczestnictwa w życiu zborowym.Jest Internet,są publikacje,które można poczytać samemu i wszystko porównać z Biblią.Jednak gdy ktoś chciałby dobrze zapoznać się ze specyfiką tego wyznania,to chodzenie na zebrania daje jaśniejszy obraz całości.
Roszada,gdybyś miał zachęcić kogoś do poznania nauk Twojego Kościoła,to co byś spontanicznie zaproponował: obecność na Mszy Świętej,czy poczytanie sobie o jej przebiegu w necie? ;)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 22:52
Roszada,gdybyś miał zachęcić kogoś do poznania nauk Twojego Kościoła,to co byś spontanicznie zaproponował: obecność na Mszy Świętej,czy poczytanie sobie o jej przebiegu w necie? ;)

Absolutnie nie na mszę, ale na spotkania biblijne.
Liturgia to dla wierzących.
Oczywiście że zachęcam przede wszystkim poznanie książek, zanim zacznie się chodzić do kościoła na mszę.
W pierwszych wiekach nawet katechumenów nie wpuszczano, bo by nie wiedzieli co jest grane. :)

Tak doradzałem exŚJ i innym innowiercom.
24 lata siedziałem, w poradni religijnej.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 22:59
Poznanie nauk rzeczywiście jest możliwe bez uczestnictwa w życiu zborowym.Jest Internet,są publikacje,które można poczytać samemu i wszystko porównać z Biblią.Jednak gdy ktoś chciałby dobrze zapoznać się ze specyfiką tego wyznania,to chodzenie na zebrania daje jaśniejszy obraz całości.
Mi wystarczyło pójście na każdy rodzaj zebrań raz by zorientować się co jest grane.
Znałem to już z innych grup badackich.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 23:03
   Znajomy Św.J. powiedział mi, że jakiś wojskowy specjalista badał i przepytywał Św.J., w jaki sposób można tłum zmusić/zachęcić do takiego jak ich,  spokojnego zachowania . Ów znajomy uważał, że nie ma żadnego sposobu , jeśli osoby w tłumie, wszystkie, jak jeden mąż, nie są wewnętrznie przekonane, że należy się odpowiednio zachowywać.

W Korei też tak mają. :-\
Poza tym jeśli ŚJ mają identycznie wierzyć we wszystko co podają (nie ma dyskusji teologów) to nie dziwota że mają się wszyscy tak samo grzecznie zachowywać.
Wszyscy musieli wierzyć w Armagedon w 1914 czy 1925 lub 1975, a nie tylko niektórzy.
Wszyscy studiują te same artykuły na całym świecie i śpiewają w tym samym dniu tę samą pieśń. :-\
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 16 Maj, 2015, 23:09
*** w11 1.3 s. 29 Piękne owoce letnich kongresów w Rosji ***
Właściciel kempingu zaprowadził oficera milicji na trzecie piętro budynku, gdzie z balkonu widać było uczestników kongresu. Powiedział do niego: „Niech pan sam zobaczy, jaki u nich jest porządek”. Był zachwycony, że Świadkowie nie piją, nie palą i że idealnie po sobie posprzątali — nawet śmieci zabrali ze sobą. Wykrzyknął: „To istny raj!”.

A tu wytyczne jak robić pokazówkę wobec nowych:

*** km 5/98 ss. 4-5 ak. 17 ***
Jaki wpływ wywrze nasze postępowanie na osoby, które w tym roku przyjdą na zgromadzenie pierwszy raz? Czy zauważą ducha współpracy wśród ochotniczego personelu? Czy zrobi na nich wrażenie widoczna wszędzie czystość oraz to, że przed opuszczeniem stadionu uprzątniemy wszystkie śmieci? Czy zobaczą nasze przykładne zachowanie w drodze na kwaterę i na obiekty kongresowe? Czy zauważą, iż jako rodzice cały czas mamy na oku swe dzieci? Dołóżmy starań, by wywrzeć jak najlepsze wrażenie na wszystkich postronnych obserwatorach.

Ostatnie słowa mi najwięcej mówią, jakie są motywy. 8)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 17 Maj, 2015, 09:03
Masz Kitty rację, że na kongresach innych religii też bywa nastrój  podniosły a zachowania kulturalne. Odrzuciłabym jednak z tej kategorii kibiców, bo u nich jest duch rywalizacji, podkręcanie emocji i w końcu zadymy  a nawet zabójstwa.Tu tłum i tu tłum, a jednak to dwie różne podkategorie w zjawisku zwanym tłumem.
Świadków poznałam jako pierwszych z licznego grona innych wyznań, które w ciągu ponad 30 lat poznawałam. Jednak tylko u nich widać było najściślejszą dyscyplinę. Potem zorientowałam się, że są mocno trzymani na smyczy przez starszych, w takim stopniu nie stosują to żadne inne grupy/wyznania.
Kongresy spełniają jeszcze jedną istotna rolę, a  mianowicie pozwalają chętnym do  małżeństwa znaleźć "wierzącego" partnera.
Gdyby nie przypływy i odpływy członków świadkom groziłoby to, co spotkalo w USA amiszów - chów wsobny z całymi jego konsekwencjami.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Maj, 2015, 09:13
Świadków poznałam jako pierwszych z licznego grona innych wyznań, które w ciągu ponad 30 lat poznawałam. Jednak tylko u nich widać było najściślejszą dyscyplinę. Potem zorientowałam się, że są mocno trzymani na smyczy przez starszych, w takim stopniu nie stosują to żadne inne grupy/wyznania.
Kongresy spełniają jeszcze jedną istotna rolę, a  mianowicie pozwalają chętnym do  małżeństwa znaleźć "wierzącego" partnera.
Gdyby nie przypływy i odpływy członków świadkom groziłoby to, co spotkalo w USA amiszów - chów wsobny z całymi jego konsekwencjami.
Taką atmosferę jak u ŚJ zapewne też czuć na zjazdach Kościoła Moona. Zapytaj Magdę. Przynajmniej na zdjęciach tak wygląda.
A tam nawet się dostawało bez 'problemu' męża czy żonę nadaną przez Pana Adwentu.

Oczywiście że kongresy dodatkowo spełniały matrymonialne zadanie u ŚJ. Sam znałem osoby które się na nich poznały.
Niektórzy katolicy mówili nawet, że ŚJ się kocą na tych kongresach. :)
Katolicy też na pielgrzymkach się żenią. Też znam takich.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 17 Maj, 2015, 09:17
*** w11 1.3 s. 29 Piękne owoce letnich kongresów w Rosji ***
Właściciel kempingu zaprowadził oficera milicji na trzecie piętro budynku, gdzie z balkonu widać było uczestników kongresu. Powiedział do niego: „Niech pan sam zobaczy, jaki u nich jest porządek”. Był zachwycony, że Świadkowie nie piją, nie palą i że idealnie po sobie posprzątali — nawet śmieci zabrali ze sobą. Wykrzyknął: „To istny raj!”.


Na jego miejscu też bym się zachwyciła.Ludzie, którzy mieli okazję pomieszkać na co dzień w Rosji skarżyli się na totalne chamstwo.Nawet Rosjanki, które za swoją ojczyznę wydrapałyby oczy, potwierdzają, że ogólny stopień kultury na co dzień jest u nich zerowy.

Powód kulturalnego zachowania zawsze jest narzucony przez jakiś autorytet, najpierw przez najbliższą rodzinę, potem przez wspólnotę. Nikt nie rodzi się dobrze wychowany, dobrze wychowany dopiero się staje.

Nie zarzucałabym świadkom hipokryzji,tak to jest już z ludzkim rodem.Św.J. nie są jakimś osobnym gatunkiem w ludzkiej rodzinie, choć wielu z nich tak się wydaje.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Maj, 2015, 09:21
Takie raje u siebie wprowadzało przez wieki wiele sekt (już na początku 'bezgrzeszni' montaniści). Niewiele z nich zostało. Czasem kończyło to się nawet zbiorowym samobójstwem. I wszyscy podporządkowywali się woli guru, kapłana, itp.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 17 Maj, 2015, 09:21
Dodam jako komentarz do tego tematu anegdotę o Oskarze Wilde, któremu ktoś zarzucił, że chwali dobre wychowanie jakiegoś człowieka, , a przecież to straszny łajdak. Na to dictum Wilde odrzekł:"A pan chciałby, żeby jeszcze do tego był źle wychowany?"
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 17 Maj, 2015, 09:22
TEż mam rose podobne spostrzeżenia,
są trzymani na smyczy.... 
A i meża można znaleźć na kongresie.....


Nie wiem szczerze mówiąc jak tego męża znaleźć jako świadkówna.... bo mało chłopaków jest ogólnie, pamiętam w moim zborze na 4 chłopaków 2 chciało się poświęcić karierze w zborze i deklarowali niechęc do założenia rodziny ( jak mówili wykłady to nie mogłam się skupić na tym co mówili tylko myślałam jak sobie radzą ze wzwodem .... tak tak moja wina moje brudne myśli ), jeden był odchylony psychicznie ( łatwo takiego nawrócić na śj - z moich obserwacji coraz wiecej takich jest pozyskiwanych ), więc wszystkie siostry go omijały, a ostatni w wieku 30 lat zaczął sprzyjać z 16-latką i poczekał aż skończy 18 lat żeby się z nią ożenić :)

Więc nie ma możliwości poszukania męza  jak tylko kongresy, może ośrodki pionierskie......

Organizacja chyba nie zdaje sobie do końca sprawy, ze z jednej strony zakazując małżeństw z innowiercami, z drugiej strony nie dając możliwości na poznanie kogoś w środowisku..... podcina skrzydła. Przerwy na kongresach zdecydowanie za krótkie :) Zakaz używania perfum też nie pomaga haha :)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 17 Maj, 2015, 09:29
Ja już jestem starsza pani i nie mam złudzeń co do ludzkiego rodzaju. Gdy ktoś w tramwaju robi mi miejsce, jest mi zupełnie obojętne, czy robi to z miłości do Boga, do mnie , ze strachu przed opinią otoczenia , liczy na nagrodę na tym czy tamtym świecie czy się pomylił sądząc, że kiedyś się znaliśmy.
Dobrze mi się siedzi i to mi wystarcza.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Kitty w 17 Maj, 2015, 10:26
Masz Kitty rację, że na kongresach innych religii też bywa nastrój  podniosły a zachowania kulturalne. Odrzuciłabym jednak z tej kategorii kibiców, bo u nich jest duch rywalizacji, podkręcanie emocji i w końcu zadymy  a nawet zabójstwa.Tu tłum i tu tłum, a jednak to dwie różne podkategorie w zjawisku zwanym tłumem.

Ja celowo podałam przykład kibiców,żeby lepiej zobrazować zjawisko psychologii tłumu.Takie społeczne więzi i wspólne zachowania mają miejsce bez względu na przebieg spotkań (grzeczne kongresy,czy bójki na stadionie),bo rządzą się podobnymi prawami.
Świadkowie na kongres jadą po to,by w pokorze i radości przyjmować pokarm duchowy.Kibice idą na stadion,by obejrzeć mecz,ale są nastawieni na to,że być może trzeba będzie kibicom przeciwnej drużyny spuścić łomot.Wystarczy mała iskra i już leci...
Przypomniało mi się,jak na niektórych filmach zaczyna się bójka w barze i jeden drugiego wali butelką w głowę,tamten mu oddaje,po chwili włącza się trzecia osoba,a po kilku minutach już w powietrzu latają krzesła,butelki i inne przedmioty.Wszyscy sie leją,choć tylko dwie osoby wiedzą,po co to wszystko.Pozostali tylko wmieszali się w konflikt,bo akurat byli w centrum wydarzeń i ich to po prostu wciągnęło :D
Na kongresie dobrze to widać przy okazji oklasków.Gdy mówca pyta"bracia,czyż nie zachęca nas to do jeszcze większej miłości i zaangażowania?",ludzie zaczynają klaskać.Po chwili klaszczą wszyscy,choć nie każdy rzeczywiści ma na to ochotę,ale gdy klaszcze sąsiad z prawej,lewej strony,z przodu i z tyłu,to głupio tak siedzieć i nic. ;)Robi się to samo.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Kitty w 17 Maj, 2015, 10:27
Ja już jestem starsza pani i nie mam złudzeń co do ludzkiego rodzaju. Gdy ktoś w tramwaju robi mi miejsce, jest mi zupełnie obojętne, czy robi to z miłości do Boga, do mnie , ze strachu przed opinią otoczenia , liczy na nagrodę na tym czy tamtym świecie czy się pomylił sądząc, że kiedyś się znaliśmy.
Dobrze mi się siedzi i to mi wystarcza.
Dobre!  ;D
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Mario w 17 Maj, 2015, 10:42
Dodam jako komentarz do tego tematu anegdotę o Oskarze Wilde, któremu ktoś zarzucił, że chwali dobre wychowanie jakiegoś człowieka, , a przecież to straszny łajdak. Na to dictum Wilde odrzekł:"A pan chciałby, żeby jeszcze do tego był źle wychowany?"
Ja już jestem starsza pani i nie mam złudzeń co do ludzkiego rodzaju. Gdy ktoś w tramwaju robi mi miejsce, jest mi zupełnie obojętne, czy robi to z miłości do Boga, do mnie , ze strachu przed opinią otoczenia , liczy na nagrodę na tym czy tamtym świecie czy się pomylił sądząc, że kiedyś się znaliśmy.
Dobrze mi się siedzi i to mi wystarcza.

Jest jeszcze jedna kategoria ludzi. I nieważne jest w aspekcie ich zachowania  kim są w sensie religijnym. Tacy ludzie kierują się wyświadczaniem dobra intuicyjnie, sam nie wiem dlaczego - tak jakby bycie miłym , uczynnym mieli we krwi od urodzenia....
Może to odpowiednie wychowanie, towarzystwo albo genetyka.
W każdym razie kiedy wchodzą oni do jakiejś grupy religijnej , asymilują się z nią , jeżeli jest ona kompatybilna z ich uczuciami i emocjami.

Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 18 Maj, 2015, 13:28
Ja już jestem starsza pani i nie mam złudzeń co do ludzkiego rodzaju. Gdy ktoś w tramwaju robi mi miejsce, jest mi zupełnie obojętne, czy robi to z miłości do Boga, do mnie , ze strachu przed opinią otoczenia , liczy na nagrodę na tym czy tamtym świecie czy się pomylił sądząc, że kiedyś się znaliśmy.
Dobrze mi się siedzi i to mi wystarcza.

A ja jestem tez dinozaurem...... ;D 62 na karku i co...? Z tego 60 w niewoli. 8)
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Noc_spokojna w 19 Maj, 2015, 15:27
A ja jestem tez dinozaurem...... ;D 62 na karku i co...? Z tego 60 w niewoli. 8)
Ja jestem "dinozaurką" ;)
Tytuł: Coś miłego o Świadkakach Jehowy 2
Wiadomość wysłana przez: rose w 20 Maj, 2015, 07:21
Założyłam już taki wątek ale za Chiny nie mogę go tu znaleźć, więc wpisuję się w ten rozdział.
    Już przeniesione we właściwe miejsce czyli tutaj- Mario
 
Moje studiowanie literatury Św.J. ma kilka etapów.
- etap pierwszy trwał dość długo, bo od poznania "braci" przez kilka lat , były to małe, biało-    czarne broszurki, fatalnie tłumaczone.Wtedy interesowały mnie kwestie doktrynalne , pilnie czytałam każde zdanie, każdy wyraz, sprawdzałam każdy werset i to w różnych tłumaczeniach.Przekłady Nowego Świata jeszcze na polski nie było.
- etap drugi trwał bardzo wiele lat, z literaturą świadków miałam kontakt incydentalny, tekstów "teologicznych" nigdy nie czytałam i nadal nie czytam.
-etap trzeci, obecne czasy -  teraz literaturę dostaję  regularnie, dzięki stojakom i przypadkowym spotkaniom ze świadkami, którzy dość licznie krążą po moim osiedlu.W ogóle nie czytam.
Najwięcej zostało mi w pamięci z etapu drugiego, kiedy to lekturę zaczynałam i kończyłam na drugiej części teksów, zawierającej rozmaite ciekawostki.Kilka z nich przydało mi się w życiu a także moim znajomym, który  przekazałam  dobre rady, których kilka  mi zapadło w serce i rozum.
W tekście do nowożeńców przytoczono radę bardzo starego brata, który świeżo łączącym się węzłem małżeńskim radził, by "nigdy z siebie nie żartowali, zwłaszcza wobec osób trzecich. Nawet gdy wydaje się, że małżonek będący przedmiotem żartu to akceptuje, to jednak głęboko w sercu pozostaje osad". Nie miejsce tu na psychologizowanie, ale ów brat miał 100% rację. Żart jest zawsze czyimś kosztem.
Któryś numer "Przebudźcie się" zawierał tekst o przedszkolu bez zabawek.Bodaj w Anglii rodzice zauważyli, że dzieci nie bawią się wspólnie, tylko każde osobno jakąś skomplikowaną, "mądrą " zabawką.Doszli do wniosku, że wycackane zabawki nie potrzebują domyślności czy ciekawości dziecka, są "gotowe", a to zabija kreatywność dziecka.I zgodzili się, by dzieciom zabrać zabawki. Pomysł okazał się bardzo dobry, po początkowych fochach i marudzeniu, dzieci zaczęły wymyślać wspólne zabawy, wykazały niesamowitą pomysłowość i energię.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 20 Maj, 2015, 07:57
Z innego numeru  zapamiętałam  fragment o powodzi, która nawiedziła miasteczko na południu Stanów. Dziennikarz zapytał pewną panią, co czuła widząc swój dom płynący w dal na falach wezbranej i wzburzonej rzeki.Zdumiony usłyszał:"Odetchnęłam, że nie będę musiała sprzątać w szafach".
Pewien leciwy ksiądz napisał swoją autobiografię, w której m.in.przytoczył wydarzenie ze swoich młodzieńczych lat, które jako młody kleryk spędził w czasie II Wojny Światowej w Warszawie.Gdy wrócił z miasta do domu okazało się, że bomba spadła na kamienicę, w której mieszkał. Zostały z niej same gruzy a pod nimi wszystko, co posiadał.Pierwsze uczucie, jakie go ogarnęło na ten widok, to "była ulga, że o nic nie musi się troszczyć, że jest całkiem wolny". Potem oczywiście przyszła refleksja, że trzeba w coś się ubierać, co jeść i mieć dach nad głową.Jednak takie pierwsze, niekonkotrolowane żadną refleksją uczucie to było ulga.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 20 Maj, 2015, 08:01
Kolejna rzecz, za której jestem wdzięczna świadkom to książeczka o ewolucji. Pierwsze dwie trzecie tekstu, pozostała jednak trzecia to ichniejsza propaganda.
Tekst jest dobrze napisany, ilustracje dobrane. Nie podejmuję się naukowej oceny, to dziełko nie jest dla naukowców tylko dla zwykłych, najczęściej bardzo prostych ludzi. I taka rolę dobrze spełnia.O ile wiele książeczek wyrzuciłam tę zachowałam.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 20 Maj, 2015, 08:16
I jeszcze jedna rzecz  a raczej postępowanie. Pierwszy  świadek, jakiego poznałam, chodzi o mężczyznę, był malarzem pokojowym.Obraz ogólny malarza pokojowego to wg mnie był niechlujny  pan , z resztkami farby pod paznokciami, używający niewyszukanego acz wulgarnego języka.
A tu nic z tych rzeczy! Schludny wręcz do przesady, kulturalny pan co więcej, wyrażający się swobodnie, poprawną, literacką polszczyzną. Zupełnie zgłupiałam, czemu nietaktownie głośno dałam wyraz.
Po kilku spotkaniach zorientowałam się, że  metoda  studiowania książki dała taki językowy skutek - czytanie akapitu, zadawane pytanie i odpowiedź na ochotnika.
Zastosowałam tę metodę wobec własnego dziecka.Czytałam mu bajki, po kilku zdaniach zadawałam mu pytanie dotyczącego przeczytanego tekstu i czekałam na odpowiedź.Nie tolerowałam jednowyrazowych odpowiedzi. Musiało odpowiedzieć całym zdaniem - "bohaterka nazywała się Kopciuszek","Kopciuszkowi gołębie pomagały przebierać popiół" itd.itp.
Po jakimś czasie metoda dała znakomite  wyniki, moje paroletnie dziecko wypowiadało się jak profesor uniwersytetu. I coś jeszcze.Nie raz i nie dwa  zdarzało mi się czytać jemu i jego kuzynce, równolatce. O ile moje dziecko do końca cierpliwie słuchało i było zainteresowane akcją, kuzynka po stronie tekstu już zaczynała się wiercić i nudzić.Nie tylko kuzyneczka, inne dzieci też szybko nudził czytany tekst.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 20 Maj, 2015, 08:49
Nigdy nie pomyślałam o tym czytaniu paragrafów i zadawaniu pytań w ten sposób :)
Bardzo ciekawe spostrzeżenia
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Mario w 20 Maj, 2015, 08:54
Nigdy nie pomyślałam o tym czytaniu paragrafów i zadawaniu pytań w ten sposób :)
Bardzo ciekawe spostrzeżenia

A ja własnie dlatego tego nie cierpiałem bo to skuteczna metoda na naukę np małych dzieci :)
stąd studium w takiej formie czy zebrania po prostu nudziły mnie
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: rose w 20 Maj, 2015, 16:52
Dla mnie to była nowość, w moim kościele nikt nikogo o nic nie pytał. A o Starym Testamencie wiedziałam bardzo niewiele.
Metoda faktycznie łopatologiczna. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że nikt oczekuje na jakąś moją oryginalność, nikt nie oczekuje dodatkowych wiadomości.Odpowiadać należało dokładnie jak w 'Strażnicy" .Jako zainteresowana a nie świadek miałam więcej swobody i korzystałam z niej.
Tytuł: Odp: Coś miłego o ŚJ
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 20 Maj, 2015, 16:55
A o Starym Testamencie wiedziałam bardzo niewiele.

A ja o ST wiedziałem więcej jak o NT.
Siostra na religii wywieszała nam plakaty z historiami ST. Zbieraliśmy serie obrazków. A w głębokim dzieciństwie nawet kolorowaliśmy zarysy postaci. ;)