Masz Kitty rację, że na kongresach innych religii też bywa nastrój podniosły a zachowania kulturalne. Odrzuciłabym jednak z tej kategorii kibiców, bo u nich jest duch rywalizacji, podkręcanie emocji i w końcu zadymy a nawet zabójstwa.Tu tłum i tu tłum, a jednak to dwie różne podkategorie w zjawisku zwanym tłumem.
Ja celowo podałam przykład kibiców,żeby lepiej zobrazować zjawisko psychologii tłumu.Takie społeczne więzi i wspólne zachowania mają miejsce bez względu na przebieg spotkań (grzeczne kongresy,czy bójki na stadionie),bo rządzą się podobnymi prawami.
Świadkowie na kongres jadą po to,by w pokorze i radości przyjmować pokarm duchowy.Kibice idą na stadion,by obejrzeć mecz,ale są nastawieni na to,że być może trzeba będzie kibicom przeciwnej drużyny spuścić łomot.Wystarczy mała iskra i już leci...
Przypomniało mi się,jak na niektórych filmach zaczyna się bójka w barze i jeden drugiego wali butelką w głowę,tamten mu oddaje,po chwili włącza się trzecia osoba,a po kilku minutach już w powietrzu latają krzesła,butelki i inne przedmioty.Wszyscy sie leją,choć tylko dwie osoby wiedzą,po co to wszystko.Pozostali tylko wmieszali się w konflikt,bo akurat byli w centrum wydarzeń i ich to po prostu wciągnęło
Na kongresie dobrze to widać przy okazji oklasków.Gdy mówca pyta"bracia,czyż nie zachęca nas to do jeszcze większej miłości i zaangażowania?",ludzie zaczynają klaskać.Po chwili klaszczą wszyscy,choć nie każdy rzeczywiści ma na to ochotę,ale gdy klaszcze sąsiad z prawej,lewej strony,z przodu i z tyłu,to głupio tak siedzieć i nic. ;)Robi się to samo.