Mojej babci, wykluczonej za przyjęcie krwi, taki pogrzeb wyprawili. Z fanfarami i nagłośnieniem. Podkład do pieśni leciał z głośników. I nazywali ją swoją drogą siostrą. Jak już pisałam, wykluczyli ją w, aocznym komitecie, ponad 90 letnią staruszkę, która miała taką demencję, że nie poznała własnej córki i nie pamiętała jak się nazywa. A pogrze, to była taka szopka marketingowa, że szok. Cyrk na małym, wiejskim cmentarzu. Nie wiem do kogo skierowany, bo poza maleńką grupką rodziny i dwiema sąsiadkami, nie było nikogo. Babcia wszystkich znajomych przeżyła. Najlepsze, że potem podeszli do rodziny, przywitać się i starannie ominęli moją wykluczoną matkę. Przywitali się nawet z ojcem, którego pierwszy raz na oczy widzieli. Mnie zemdliło i odwróciłam się na pięcie, zostawiając ich z rozdziawionymi gębami. Do dziś niedobrze mi, jak to wspominam.
Cytowane komentarze, to masakra. To poczucie wyższości, to ku.. a tzw. sumienie na Biblii szkolone!!!! Powiem wam, jeżeli tacy trafiliby do raju, to ja za żadne skarby, nie chciałabym tam z nimi być. Nawet, gdybym miała do końca świata w piekle się smażyć! Miłosierni k.. wa Samarytanie...
Żal człowieka... Żal rodziny....
Choć to nie do końca na temat to mi wpis Elli boleśnie uświadmił jakimi wstrętnymi hipokrytami są świadkowie
Dwa miesiące temu mój teść,dobry,kochany człowiek upadł na podłogę i okazało się że ma udar. Ponieważ pare dni wcześniej udaru dostała moja Babcia(nooo mam jeszcze babcię
,ma 91 lat) a ja przy tym błam jak Babcia helikopterem leciała do szpitala,to szybko i bezbłednie rozpoznaliśmy że Teść ma udar.
Helikopter przyleciał w 20 minut,a mieszkamy 65 km od kliniki udarowej.Teść trafił do tej samej kliniki na ten sam oddzziaał co moja Babacia. Dostał leczenie tromblityczne.Mimo to po 6 dniach okropnej męczarni,nie odzyskawszy w zasadzie przytomności Teść zmarł.To było straszne,Jeszcze wczoraj jeździł na rowerze a dziś upadł i z każdą chwilą tracimy z nim kontakt.
Jeszcze nigdy nie czułam się tak bezradna.Mój mądry,silny,wielki mąż płakał jak dziecko.Patrzyłam w te jego przerażone oczy i zastanawiałam się jak mu odjąć tego cierpienia.
Oto w odcinkach,na raty ale nieuchronnie tracił ojca.Autorytet,wsparcie,wspólne hobby.To wszystko teść zabrał ze sobą na wieczny odpoczynek.
Teść odszedł w piątek w nocy.Musieliśmy przeczekać cały weekend do poniedziałku żeby pojechać do szpitala po Teścia i akt zgonu.
Kiedy zajechaliśmy do szpitala po rzeczy Teścia,akt zgonu itd.Moja matka właśnie odbierała Babcię(Babcia udar przeżyła
)Widząc nas,mnie i męża mojego z daleka.Nagle omijając mnie jak powietrze podbiegła do mojego męża(katola i światusa wstrętnego)i że ona teraz się witać i przytulać będzie
Mój mąż w szoku akurat szedł z oddziałową do prosektorium żeby zarządzić"wydanie Ojca dla Pogrzebowego.
No i się czara goryczy przelała.Ci co mnie znają wiedzą że mam bardzo donośny i stanowczy głos.Ryknęłam więc na cały oddział:Daj nam spokój,Nie uważasz mnie za córkę a chcesz mieć zięcia? Wspomniałam coś jeszcze o sekciarskich poglądach które od lat ruinują całą naszą rodzinę. Cały oddział zamarł.Wszystkie konsylia lekarskie które akurat się przemieszczały po korytarzach zamarły na kilka sekund w bezruchu.
Na odchodnym przeprosiłam w recepcji za swój wybuch,Pani oddziałowa powiedziała tylko:Rozumiemy pani wzburzenie.Pani mama należy do jehowych?
Wreszcie wydałam świadectwo i jawnie przeciwstawiłam sie hipokryzji,po prawie 30 latach cierpienia w ciszy.