czekaj wpadłam na genialny pomysł!!!
niech idzie z dziećmi na zebranie!! SAM
jak mu sie rozpełznie ta drobnica po sali...
podejrzewam że dadzą mu tak popalić że na długo mu przejdzie
Znam małżeństwo, w którym żona dokładnie tak zrobiła.
Ona nie śj., ale on chciał, żeby z dzieckiem być na zebraniach.
Postawiła mu warunek, że ok, ale to on się będzie zajmował dzieckiem.
Jej nie zawsze się chciało na to zebranie jechać, więc jakiś czas jeździł sam ze swoją pociechą.
Ale dzieciak tak dawał do wiwatu, że na obecną chwilę nikt z nich na zebrania nie jeździ.