A gdzie ja tak stwierdziłem? Ja też nie muszę brać udziału w paradzie aby uznać się za człowieka tolerancyjnego. Tolerancja jednak to coś więcej niż tylko brak potępienia, polega także na akceptacji innej osoby, na akceptacji osoby o orientacji homoseksualnej oraz na nieograniczaniu innych osób w działaniu (jeżeli jest to działanie zgodne z prawem). Człowiek tolerancyjny umie zaakceptować ludzi z innego środowiska a także nawiązać przyjazne więzi z człowiekiem o innych poglądach lub innej orientacji seksualnej. Oczywiście istnieją jednak granice tolerancji, w moim przekonaniu osoby homoseksualne nie przekraczają tych granic z samego faktu orientacji seksualnej.
Co do książki będę mógł się wypowiedzieć po jej przeczytaniu. Nie zakładam z góry.
Dla mnie tolerancja to nie to samo co akceptacja.Mogę tolerować osobę i jej wybór,ale nie muszę ich akceptować.Bo czym jest akceptacja:przyjmowanie, wyrażanie zgody, aprobatana . Ja toleruje,ale nie aprobuję i nie wyrażam zgody na takie zachowanie. Jesteś obok mnie bo Cię toleruję,nie skrzywdzę Cię bo szanuje Twoje wybory.Jednak nie akceptuję tego typu zachowań.Nigdy one nie uzyskaja mojego uznania i poparcia.Nie bedę Ci przeszkadzać ,ale też nie będę Cie w tym wspierał bo tego nie akceptuję.Człowiek tolerancyjny moim zdaniem,nie musi innych akceptować(wyrażać zgodę).Może moim zdaniem tylko tolerować.Gdyby Bóg akceptował zachowania homoseksualne,to nie pociągałby ich do odpowiedzialności.Osoby homoseksualne przekraczaja granice wyznaczoną przez Boga.Dlatego moim zdaniem Robert żył z poczuciem winy.Wiedział ,że to nie jest do zakceptowania przez Stwórcę.Sumienie ciągle go oskarżało,przypominało ,że jest w miejscu ,w którym nie powinien być.Ja mogę tolerować Roberta jako homoseksualistę,kolegów jako ateistów,ale nigdy nie będę tego akceptować.
Czy tolerancja oznacza to samo co akceptacja?
Słowo tolerancja wywodzi się od łac. czasownika „tolerare”, co oznacza „znosić, wytrzymać, przecierpieć”. Akceptacja z kolei pochodzi od słowa „acceptatio”, co oznacza dosłownie „przyjmowanie, wyrażanie zgody, aprobatę”. Tolerować zatem to nie to samo, co akceptować. Tolerancja oznacza bowiem, że możemy przyjmować czyjeś poglądy czy zachowania, mimo że sami ich nie podzielamy, nie podobają się nam, nie zachowywalibyśmy się w ten sposób. Uznajemy jednak, że inni mają do nich prawo i nie podejmujemy działań, aby zmusić ich np. przemocą do zmiany. Tolerancja jest bardzo dobrym podłożem do konstruktywnych dyskusji, w których często odmienne poglądy mogą się ze sobą ścierać, przy zachowaniu jednak wzajemnego, bazowego szacunku. Akceptacja to jednak coś więcej. Jest to nie tylko przyjmowanie czyichś poglądów, ale często też ich podzielanie, sprzyjanie im. Akceptujemy to, z czym sami często się zgadzamy. Akceptacja to przestrzeń, w której drugi człowiek może rozwijać swoją indywidualność, swój potencjał w poczuciu, że jest przyjmowany takim jakim jest, nawet mimo słabości.
http://www.swiat-zdrowia.pl/artykul/tolerancja-a-akceptacja Robert dokonał publicznej spowiedzi.Zrzucił z siebie ciężar.TO że wychował sie w rodzinie ŚJ to przypadek.Wierzenia,dogmaty,polityka WTS nie są odpowiedzialne za to kim się stał. Ktoś mógłby źle zrozumieć ,że to system ,w którym się wychował jest za to odpowiedzialny.Moim zdaniem nie.