Tym bardziej że Pan Jezus ma zasiadać po prawicy Bożej, nie mógłby zasiadać koło siebie. Nie ma to sensu.
Podobnie, jak odnoszenie czynności/stanu "zasiadania" do niefizycznego abstraktu niezależnego ponoć od czasu i przestrzeni, dla którego istnienie dowolnie (nie tylko jedynie dwa czy trzy) wybraną ilość razy w dowolnym miejscu i czasie, będąc jednocześnie jednością też nie powinno stanowić problemu
Zresztą tak samo jak "prawica".
Oba te określenia ("prawica" i "zasiadanie") raczej należałoby potraktować jako metafory, niż dosłowność w powyższym kontekście.
Uprzedzając argument o podobieństwie człowieka do boga - nigdzie nie jest wyjaśnione, na czym ono polega i odnoszenie tego do fizyczności jest li i jedynie życzeniowe.