nie wnikając w szczegóły tej dyskusji chciałbym powiedzieć jedno, bardzo szanuję takiej postaci jak R. Franz, jak dla mnie był bardzo odważnym, mądrym facetem, miał i ma wielki wkład w ratowanie milionów ze szponów fałszywej organizacji świadków, ale nie do końca zgadzam się z jego teorią ''ofiary ofiar''.
od momentu kiedy pierwszy raz spotkałem takiego określenia wobec CK i całej tej oszukańczej machiny z ust Franza to od razu poczułem wewnętrzny dyskomfort, z jednej strony tak łagodny i odważny facet z drugiej strony jakby jego ''delikatne usprawiedliwienie'' ohydnych działań tych morderców z Brooklynu a teraz z Warwick, próbowałem zrozumieć Franza dlaczego tak mówi o nich, i to wszystko, głęboko w moim duchu nie zgadzam się z nim, moja osobowość nie zgadza się z Franzem, nie ma usprawiedliwienia dla tych oszustów, można tu mnożyć powody dla czego tak myślę i dlaczego mam rację, ktoś może nie zgadzać się ze mną, i wypowiadać się bardziej jak Franz, ale niestety mój temperament nie zostawia miejsce żebym ze spokojem, jak Franz, patrzył na te ohydności CK, dodatkowo doświadczył na własnej skórze, i tak łagodnie określił ich jako ofiary ofiar którzy uśmiercają tysiące i dalej będą doprowadzać milionów do tragedii emocjonalnej czy fizycznej, ale ja nie chcę krytykować, negatywnie oceniać nikogo kto w tej kwestii myśli inaczej niż ja, nie mam zamiaru nikogo sprowadzać do mojego poziomu w tej kwestii, niech każdy sam oceny sytuację i niech każdy sam zdecyduje czy CK to mordercy i oszuści czy biedni ludzie i ofiary ofiar, i tak nie zależnie od naszej reakcji Sędzia w niebiosach wszystko wie i odpowiednio zareaguje, krew tysiące niewinnych ludzi którzy zostali ofiarowane na ołtarzu organizacji woła do Boga.
Ofiarą ofiar, uważam, że się jest do momentu, kiedy nie jesteśmy niczego nieświadomi.
Tak bym to oceniła w swoim odczuciu.
Dobre wytłumaczenie dla usprawiedliwienia swojego sumienia i zamknięcie swojego świadomego myślenia.
Nie wierzę, że w pewnym momencie, tj., zdarzyło się to Raymundowi Franzowi, nie dochodzi do odkrycia prawdy.
Członkowie CK, mogą orientować się i zapewne się orientują, w tej całej machinie, jak to tam wszystko wygląda.
* Przecież wiedzą np., o tym, że istnieje utajniona lista ukrywanych pedofili.
* Wiedzą również, jakie dyspozycje listowne idą na cały świat w tej kwestii.
* Widzą napewno, jak kulawa jest procedura dwóch świadków w takich sprawach.
* Wiedzą o przynależności do ONZ i innych przekrętach tj., udziały w firmach tytoniowych, czy bankach krwi.
* Wiedzą o podpisywanych ugodach w sprawach o pedofilię i wypłacanych wysokich odszkodowaniach.
Jeżeli my, tu na dole, zwykłe szaraczki, widzimy, jak to tam wygląda, to oni tego nie widzą?
Trudno mi w to uwierzyć.
Tu w grę już wchodzi własny wybór, czy będę to popierać, czy nie będę, mając odpowiednią wiedzę?
Większość pozostaje, dlaczego, to można się tylko domyślać.
Dalsza droga R.Franza, po wykopaniu go z CK i w ogóle z organizacji, pokazuje, że nie jest to taka prosta sprawa zmierzyć się z rzeczywistym życiem.
Stawiałabym na to, że wielu z CK, nawet jeśli wie o wszystkich szwindlach, które się tam dzieją,
po prosstu ze zwykłego wygodnictwa i lekkiej kasy, życia w luksusie, bez wysiłku, nie wyjdą na bruk, żeby żyć uczciwie, pracując uczciwie.
TO TRZEBA MIEĆ CHARAKTER I WIELKĄ ODWAGĘ, TAKĄ, JAK MIAŁ R.FRANZ, ZACZYNAJĄC WSZYSTKO OD ZERA. Trzeba też mieć bardzo wysokie poczucie swojego wewnętrznego morale, żeby żyć uczciwie zgodnie z nim.
Nie każdego na to stać i nie każdy potrafi tak zmierzyć się z życiem.
Wielu woli wewnętrzne rozterki i wygodne życie, dlatego pozostają pionkami w ręku tej machiny.
Nawet dokładnie widząc, jak niszczy się w niej życie wielu milionów ludzi.