Nawet u mnie tak nie było...
Bodajże w 2016 roku na kongresie letnim w Wałbrzychu był "wywiad" ze starszym oraz jego rodziną. Mieszkała z nimi wykluczona córka. (W momencie wywiadu była już przyłączona) Opowiadali ze szczegółami jak to nawet nie jadali z nią przy wspólnym stole, a w rozmowach unikali nie tylko spraw związanych z duchowością, ale wręcz ograniczali je do niezbędnego minimum. Coś w rodzaju tego, o czym wspomniał Michał: wychodź z kibla bo mi się też chce. Oczywiście przedstawiono to w taki sposób, by ludkowie łyknęli że jest to właściwa metoda aby niepokorny "powrócił do Jehowy". Na szczęście nie wszyscy słuchacze to tak potraktowali. Około 30-40 osób wyszło wówczas z sali, a późniejsze komentarze zdradzały wzburzenie i dezaprobatę. Słyszałem też, że gdzieniegdzie wygłoszono w ramach potrzeb zboru odpowiednie przemówienia na ten temat, choć w moim tego nie było. Ale ludzie dość długo na ten temat rozmawiali.
Tak że książka 'pasajcie' sobie, a realia sobie. Około 2000 ludzi widziało i słyszało to na zgroo. A więc skoro TAM to powiedziano - to znaczy można a niekiedy nawet trzeba tak postępować.