Jak można wierzyć w Jezusa, nie mając z Nim relacji w modlitwie?
Tego nie rozumiem.
Przecież więź, która powstaje po zawierzeniu Jezusowi jest bardzo bliska i rzeczywista.
Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie. Kol. 2, 6-7
To tak, jakby ograbiać się z najcenniejszej z możliwych relacji, relacji z żywym Bogiem, orędownikiem naszym, Zbawicielem.
Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Hebr. 7, 25
Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. Gal. 3, 27
Dla mnie znaczy to, że pozwalam Chrystusowi działać we mnie, kruszyć moje serce, kształtować myśli itd.
Nie byłoby to możliwe bez wsparcia płynącego z modlitwy.
Takie jest moje zrozumienie.
Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi - w Chrystusie Jezusie. Gal. 3, 26
Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Dz. 2, 38
Czy można zlekceważyć taki dar?