Oczywiście najlepsza jest oficjalna. Przecież oni tam na górze gardzą innymi, nawet pochodzącymi od ortodoksyjnych ŚJ i jakby co to się odcinają, "bo to nieautoryzowane". Jeśli oficjalna nie istnieje to możesz podać nieoficjalną
Trochę popatrzyłem. Faktycznie, niewiele piszą na ten temat, jednak są pewne wzmianki. Wydaje mi się, że ta niewielka ilość poświęcana temu fragmentowi wynika z faktu, że ŚJ nie widzą w nim jakiegoś większego problemu (zaraz wytłumaczę dlaczego). O ile można znaleźć dużo materiałów o Jana 1:1, Jana 20:28, 1Jana 5:20 czy też Tytusa 2:13 (to teksty chyba jednak większego kalibru), o tyle Jana 5:23, jak wspomniałem wcześniej, traktowany jest z mniejszą uwagą. Do rzeczy: przede wszystkim zauważyć trzeba, że niemal wszystko rozbija się o znaczenie terminu „timao”. Słowo to rozumieją oni jako oznaczające bardziej "szacunek" (o odcieniu, nazwijmy to roboczo, "niereligijnym") niż "cześć" (odcień "religijny", wskazujący na uwielbienie kogoś, składanie mu modlitw itp.). Trudno się do tego przyczepić - Wielki Słownik Grecko-Polski Popowskiego definiuje to słowo jako "1. określać wartość, oceniać, szanować 2. Oddawać cześć, czcić kogoś; okazywać szacunek komuś". Ich wybór takiego akurat znaczenia jakie jest w PNŚ, ma zatem uzasadnienie leksykalne (w angielskim PNŚ jest „honor”, tak samo jak w KJV, Young, Darby, ASV itd). Ten wybór ma też swoje konsekwencje, bowiem w ich interpretacji, w „szanowaniu Pana Jezusa tak jak Ojca”, nie chodzi o Jego religijne uwielbianie w takim samym stopniu jak Ojca, lecz raczej o taki sam stopień respektu i posłuszeństwa, jaki oddaje się Bogu. Można to porównać do konieczności słuchania Mojżesza tak jak Boga (przez naród Izraela), czy też konieczność bycia posłusznym aniołowi na pustyni, tak samo jak Bogu JHWH (2Mojż. 23:20, 21). Innymi słowy, termin „szacunek” znaczy w tym miejscu dla nich: uznanie, respekt, posłuszeństwo a nie religijne uwielbienie. W takim znaczeniu, uczniowie mają traktować Pana Jezusa będącego Bożym „namiestnikiem” i ustanowionym przez Boga królem, panem i władcą całego świata, jako mającego taki autorytet jak Bóg.
Dla lepszego unaocznienia, można sobie wyobrazić hipotetyczną wypowiedź rzymskokatolika do swego współwyznawcy: musisz szanować papieża jak Chrystusa, kto nie szanuje papieża, nie szanuje też Chrystusa (albo, w przypadku protestanta: musisz szanować tego proroka tak jak Boga). W pewnym określonym kontekście, wypowiedzenie takich słów, gdy rozumie się „szacunek” jako wyraz posłuszeństwa i przyjmowania papieskiego (bądź proroczego) autorytetu, jest najzupełniej dopuszczalne i naturalne w ustach kogoś, kto to wypowiada. Nie świadczy jednak ono o tym, że dla owego kogoś, papież (bądź prorok) jest równy Chrystusowi, albo też, że religijna cześć dla jednego i drugiego jest taka sama.
Tak mniej więcej na to spoglądają. Wydaje mi się, że ze względu na zakres znaczeniowy timao, trudno się przyczepić do takiej interpretacji. Popierałby ją w pewien sposób kontekst bliższy, który wskazuje na to, że to Bóg ustanowił Pana Jezusa sędzią, a nie, że jest On sędzią „z natury”, że tak to ujmę.
Od siebie dodałbym również, że warto także spojrzeć na znaczenie i występowanie słowa „kathos”, które w Biblii Warszawskiej zostało oddane jako „jak”. W porównaniach może ono z jednej strony wskazywać na absolutną zgodność, ale także jedynie na podobieństwo (bez absolutnej zgodności). Przykłady:
Jan 3:14 BW
I jak (kathos) Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy,
1Jn 4:17 BW
W tym miłość do nas doszła do doskonałości, że możemy mieć niezachwianą ufność w dzień sądu, gdyż jaki (kathos) On jest, tacy i my jesteśmy na tym świecie.
Jan 17:23 BW
Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak (kathos) i mnie umiłowałeś.
Wydaje mi się, że w trzech powyższych wersetach bardziej podkreślane jest podobieństwo właśnie. Istnieją bowiem różnice w wywyższeniu węża i Pana Jezusa, a także w stopniu umiłowania przez Ojca nas i Jego Syna. Na pewno też nie jesteśmy na tym świecie dokładnie tacy sami, jaki był Pan Jezus. Analogicznie może być z czcią jaką mamy czcić Ojca i Syna (nawet jeśli przypiszemy jej znaczenie „religijne”). Może chodzić o jej podobieństwo, a nie o absolutną identyczność.