Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"  (Przeczytany 119613 razy)

Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #15 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 08:19 »
Czytam swiadectwa ludzi, dot. dziecinstwa w organizacji. Nie za bardzo moge uwierzyć, że wszystkie dzieci tak miały. Wg mnie chyba nie wszyscy śj są tak konserwatywni, żeby zabierać pociechom normalne dzieciństwo i izolowac ich od rowiesników.

  Jeśli nawet nie tak to bardzo podobnie. Czy ja za takie dzieciństwo winię organizację? Nie.
Ja winię swoją matkę, że była taka nawiedzona a wręcz chora na tym punkcie.
Dziś jako dorosła osoba nazwałabym to bardziej dosadnie, że miała p.... . Przez jej "olśnienie" czasami bałam się zasnąć gdy na dworze był silny wiatr, myślałam że to już.
Dziś to wydaje się naiwne, ale w oczach dziecka było straszne...
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #16 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 09:39 »
Jak tak czytam przyznaję empatycznie że musiało to być przerażające. Komuś kto nie czuje podobnie zapewne trudno sobie to nawet wyobrazić.
Ale znam inne strachy z dzieciństwa nie pozwalające zasnąć, więc tu masz we mnie empatię.
« Ostatnia zmiana: 23 Wrzesień, 2015, 09:41 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Córka Weterana

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #17 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 10:05 »
Jak to było być dzieckiem w rodzinie ŚJ? Jak to było dorastać w prawdzie i ciągle być innym? Jakie widzicie plusy, a jakie minusy dorastania w rodzinie ŚJ? :) Jeśli macie ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami, to zapraszam do wspomnień.

Trochę napisałam w swojej historii w innym dziale a propos dziecinstwa.
Muszę powiedzieć, że te nieszczęsne urodzinowe cukierki budzą u mnie ambiwalentne odczucia. Owszem, jakieś pół roku po odejściu z organizacji miałam akurat 29 urodziny i to były pierwsze, jakie obeszłam - impreza w klubie, do którego wówczas chodziłam na karaoke (zaraz po odejściu z organizacji chodziłam tam 2xtydz., chyba musiałam wykrzyczeć to wszystko, bo potem stopniowo coraz rzadziej :) ), zaprosiłam tam ludzi (kilka osób "ze świata", które znałam przed odejściem z organizacji, kilka nowo poznanych), dostałam prezenty, było miło. Od tej pory zawsze obchodzę swoje urodziny i urodziny swoich bliskich i sprawia mi to ogromną przyjemność. Ale w dziecinstwie potrafiłam żyć bez tego i nie czułam się pokrzywdzona - moi rodzice potrafili o to zadbać! :)
Moi rodzice nie byli konserwatywni - były zebrania, głoszenie, ale nie było przymusu. Poza tym nie bronili mi czytać "świeckich" książek, czytałam zawsze bardzo dużo, jak chciałam iść do szkoły muzycznej, to poszłam, i bardzo pilnowali, żebym ćwiczyła. Moi rodzice dbali o to, bym miała towarzystwo dzieci braci (jestem jedynaczką), często spotykali się z rodzinami które miały dzieci w moim wieku, ale kolegować się w szkole z różnymi osobami też pozwalali i nigdy nie uczyli mnie pogardy do tych ludzi, pogardy uczyły mnie zebrania, na szczęście nieskutecznie. Jako muzyk ciągle miałam jakichś znajomych, bo różne zajęcia zbiorowe organizowane były w szkole, miałam bliskie koleżanki, które czasem też przychodziły do mnie do domu, pisałam też długo listy z koleżanką, która po IV kl. wyjechała do Austrii (do tej pory mam gdzieś w szafie pakę listów, które wymieniałyśmy chyba aż do studiów).
Rodzice zachęcali mnie do dzielenia się przekonaniami z kolegami, ale nie zmuszali, nie karali jeśli tego nie robiłam. A ja nie potrafiłam zrobić sobie "terenu" ze szkoły (literatura dawała takie zachęty), więc jedynie odpowiadałam na pytania, jeśli ktoś sam pytał.
Obecnie obchodzę urodziny, jak wspomniałam, a także Wigilię, traktując ją jako częśc tradycji narodowej, wraz z moim mężem sceptykiem i teściami agnostykami - siedzimy po prostu przy stole i jemy, wcześniej złożywszy sobie życzenia, a z płyty Sojka śpiewa kolędy. Są też prezenty. Uważam, że to miły, rodzinny obyczaj i lubię w tym uczestniczyć.


Offline Szyszoonia

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #18 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 10:23 »
Obecnie obchodzę urodziny, jak wspomniałam, a także Wigilię, traktując ją jako częśc tradycji narodowej, wraz z moim mężem sceptykiem i teściami agnostykami - siedzimy po prostu przy stole i jemy, wcześniej złożywszy sobie życzenia, a z płyty Sojka śpiewa kolędy. Są też prezenty. Uważam, że to miły, rodzinny obyczaj i lubię w tym uczestniczyć.

Ja podobnie.... Z przyjemnoscia swietuje urodziny swoje i moich bliskich i sprawia mi to ogromna frajde. Wigilie i swieta rowniez traktuje jako czesc tradycji i bardzo podoba mi sie ubieranie choinki, szukanie i kupowanie prezentow, lubie to :) Wogole delektuje sie ta cala atmosfera. W Niemczech sa bajeczne jarmarki swiateczne i uwielbiam tam isc, poczuc zapach prazonych orzechow, napic sie grzanca, posluchac swiatecznej muzyki...:)


Offline Córka Weterana

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #19 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 10:38 »
W moim mieście też są fajne jarmarki ;)


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #20 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 10:50 »
W Niemczech sa bajeczne jarmarki swiateczne i uwielbiam tam isc, poczuc zapach prazonych orzechow, napic sie grzanca, posluchac swiatecznej muzyki...:)

A ja to bym chciał taki jarmark odwiedzić kiedyś z rodziną w Niemczech. Ale taki jak to się mówił "wypasiony".
Ponoć są takie gdzieś wyspecjalizowane i mają to pięknie dopracowane. Żona wręcz kocha atmosferę i święta BN.
« Ostatnia zmiana: 23 Wrzesień, 2015, 10:53 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Szyszoonia

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #21 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 12:55 »
A ja to bym chciał taki jarmark odwiedzić kiedyś z rodziną w Niemczech. Ale taki jak to się mówił "wypasiony".
Ponoć są takie gdzieś wyspecjalizowane i mają to pięknie dopracowane. Żona wręcz kocha atmosferę i święta BN.

Polecam Stuttgard i Norymberge :)


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #22 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 12:57 »
A które lepsze ?
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Szyszoonia

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #23 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 13:15 »
Bardziej podobal mi sie Stuttgart


Offline adrian

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #24 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 14:36 »
Masz od dzieciństwa tak wyprawyn mózg ze myślisz tylko czy to co zrobisz będzie podobało się Jehowy czy zginiesz w āmagedonie


Offline Dietrich

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #25 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 14:48 »
Adrian, zależy, jakich ma się rodziców. Ja wychowując dzieci postępuję podobnie do rodziców CW, więc nie ma mowy o praniu mózgu czy straszeniu Armagedonem. Dzieci mają normalne dzieciństwo, towarzystwo kolegów i koleżanek ze szkoły, uczestniczą w życiu pozaszkolnym, obozach i koloniach, a jako jedyne w swoich klasach dzieci ŚJ są szanowane przez rówieśników jak i nauczycieli.  Wszystko można, byle z wyczuciem i rozsądkiem.


Offline Córka Weterana

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #26 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 14:54 »
Czytam swiadectwa ludzi, dot. dziecinstwa w organizacji. Nie za bardzo moge uwierzyć, że wszystkie dzieci tak miały. Wg mnie chyba nie wszyscy śj są tak konserwatywni, żeby zabierać pociechom normalne dzieciństwo i izolowac ich od rowiesników.

Nie wszyscy, ale większość.
I "izolowanie od rówieśników" w kraju, w którym jest obowiązek szkolny nie jest do końca możliwe. Świadkowie Jehowy to nie jest sekta zamknięta na farmie. To jest bardzo sprytna sekta, bo daje wyznawcom złudzenie "normalnego" życia pośród innych, tyle że tymi innymi każe w dość wysublimowany sposób gardzić, nie namawiając oczywiście wprost do pogardy czy nienawiści, ale kwitując ich lekceważąco określeniem "ludzie ze świata" (kolokwialnie "światusy"), czyt. przeznaczeni do zabicia w Armagedonie, no chyba, że poznają "prawdę" od śJ oczywiście i sami wstapią w szeregi.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #27 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 19:07 »

Obecnie obchodzę urodziny, jak wspomniałam, a także Wigilię, traktując ją jako częśc tradycji narodowej, wraz z moim mężem sceptykiem i teściami agnostykami - siedzimy po prostu przy stole i jemy, wcześniej złożywszy sobie życzenia, a z płyty Sojka śpiewa kolędy. Są też prezenty. Uważam, że to miły, rodzinny obyczaj i lubię w tym uczestniczyć.

  Miałaś czy nadal masz mądrych rodziców. Pamiętam moją pierwszą Wigilię, miałam wrażenie że opłatek przepali mi gardło. Czułam się nie tyle niezręcznie co podle, jakbym kogoś zdradzała. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem było lepiej.
I tak jak piszesz....obyczaj, tradycja i fajnie. :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Córka Weterana

Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #28 dnia: 23 Wrzesień, 2015, 20:03 »
  Miałaś czy nadal masz mądrych rodziców. Pamiętam moją pierwszą Wigilię, miałam wrażenie że opłatek przepali mi gardło. Czułam się nie tyle niezręcznie co podle, jakbym kogoś zdradzała. Z każdym dniem, tygodniem, miesiącem było lepiej.
I tak jak piszesz....obyczaj, tradycja i fajnie. :)
Nadal mam (mój ojciec to autor kroniki Weterana na tym forum), natomiast gwoli ścisłości oni nie obchodzą Wigilii :)

Ja z pierwszym opłatkiem miałam inny problem - łamałam się nim na kilka dni przed swoimi 31. urodzinami i miałam glupie uczucie, że sobie z tym nie poradzę :D


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Dzieciństwo i dorastanie "w prawdzie"
« Odpowiedź #29 dnia: 27 Wrzesień, 2015, 20:49 »
Nadal mam (mój ojciec to autor kroniki Weterana na tym forum), natomiast gwoli ścisłości oni nie obchodzą Wigilii :)

Ja z pierwszym opłatkiem miałam inny problem - łamałam się nim na kilka dni przed swoimi 31. urodzinami i miałam glupie uczucie, że sobie z tym nie poradzę :D

   Zobacz niby takie proste rzeczy, wręcz  banalne a dla nas bywają nie do przeskoczenia.
Znam pana który po 25 latach odszedł i nie potrafi złożyć komuś życzeń światecznych urodzinowych bo czuje się jakby kogoś zdradzał.

Mówiłam mu, że sam sobie z tym nie poradzi, powinien iść po pomoc do fachowca.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).