odnoszę wrażenie że wątek założyła bardzo POCZĄTKUJĄCA opiekunka seniorów, a szczególnie rażące jest dla mnie wypominanie seniorowi że jest "brudasem".
należy pamiętać, że to co dla nas młodych i sprawnych jest oczywiste i przychodzi z łatwością, z wiekiem i postępującym zniedołężnieniem przychodzi coraz trudniej. Dotyczy to również dbania o higienę osobistą gdy ręce i nogi odmawiają posłuszeństwa. Senior właśnie dlatego potrzebuje opiekunki że nie radzi sobie z codziennymi czynnościami a opiekunka powinna być wdzięczna Bogu/losowi/ewolucji/itp. że dzięki takim "brudasom" ma pracę i utrzymanie.
moja Beatka pracuje w domu spokojnej starości opiekując się takimi właśnie seniorami, musiała nauczyć się przełamywać obrzydzenie, teraz potrafi z szacunkiem i z uśmiechem myć osobę ubrudzoną w jej własnych odchodach itp. Taka praca, bardzo potrzebna społecznie i bardzo wartościowa z moralnego pkt widzenia, a z pkt widzenia religii chrześcijańskiej zaliczana do czynów miłosierdzia.
początkowo Beatka nieco dziwiła sie "odzywkom" niektórych seniorów pod jej adresem, ale szybko zauważyła jak koleżanki z pracy reagują na podobne zaczepki, np. grzecznie mówią:
- "niestety", jestem mężatką
- "niestety", mam narzeczonego
itp.
Koleżanki z pracy szybko wytłumaczyły Beatce że senior też człowiek, że być niesprawnym i starym to nic przyjemnego i że taki senior "jak sobie pogada" to chce chociaż przez chwilę poczuć iluzję własnej atrakcyjności (takiej jak przed kilkudziesięciu laty gdy był młody) i że to po prostu trzeba zrozumieć wybaczyć i zaakceptować...
Kiedyś nawet Beatka opowiadała mi jak jej koleżanka z humorem podchodzi do obsługi takich seniorów np. mówiąc panu którego będzie myła że "przychodzi mu 'zrobić dobrze'..." (no jakby nie patrzeć, robi dobrze, bo senior umyty będzie się lepiej czuł) na co podopieczny reaguje uśmiechem a czasami sobie zażartuje "ja to mam dobrze, wczoraj brunetka dzisiaj szatynka jutro blondynka, jedna od drugiej piękniejsza". Zamiast gorszyć się takimi żartami, można zrozumieć że taka rozmowa to jedna z niewielu przyjemności jaką taki senior ma u kresu życia.
Innym razem Beatka mówiła mi że taką obsługę seniorów (karmienie ich, mycie, itd.) jej koleżanki określają słowem "czochrać". Przykładowe polecenie służbowe: "Ty dzisiaj idziesz czochrać Józefa i Stefana, a ty Mariana i Helmuta". Przykładowy meldunek po wykonaniu zadania "Józef oczochrany".
Beatka dziwiła się że ja po usłyszeniu tego słowa ("czochrać") walnąłem śmiechem na cały pokój.
Ponieważ Beatka wywodzi się z innej części kraju (przyjechała do mnie na Dolny Śląsk z Lubelszczyzny) więc wyjaśniłem Beatce że to nasz miejscowy regionalizm, w naszej okolicy słowo to używane w mowie potocznej nawiązuje do gry wstępnej przed właściwym stosunkiem seksualnym, Beatka była tym nieco zdziwiona i zawstydzona.
Sumując, opiekując się seniorami warto mieć niefaryzejskie nastawienie do wykonywanej pracy i warto mieć poczucie humoru bo ono znacznie ułatwia i uprzyjemnia życie...