Osobiście mocno chciałbym wziąć udział w takiej manifestacji. Na chwilę obecną uważam się za bombe z opóźnionym zapłonem. Póki mnie nikt nie rusza to jest dobrze i nie wybucham
Jeszcze troszkę rzeczy mnie trzyma w tej organizacji, ale swoja drogą status nieczynnego w dużej mierze mi odpowiada. Na ulicy nadal powiedzą ci cześć a za bardzo się nie dowalają do tego co robisz.
Poza tym taki zakonspirowany agent może wiele zdziałać i przynieść mnóstwo informacji. Bardzo często słyszę od 'braci w zborze' że armagedon miał przyjść 30 lat temu, że nikt się nie interesuje prawdziwymi problemami tylko tym czy się ogoliłeś, czy masz dobrej długości spódniczkę. Ogromna większość prowadzi w jakimś stopniu podwójne życie - mają kochanki, jarają, upijają się, czytają to forum, piszą więcej godzin itd. Nie zawsze wiem czy warto z każdym rozmawiać żeby przekazać mu TTATT (prawdę o prawdzie) bo niektórym to życie odpowiada a innym całkowicie odbija. Ja wiedziałem o wielu machlojkach WTS ale odrzucałem te informacje przez 10 lat aż do momentu gdy inna osoba pokazała mi że też to widzi. To był przełom - jeszcze ktoś to dostrzega, nie tylko ja. Posprawdzam więc.
Dlatego warto organizować takie manifestacje. Duży szacunek za taką odpowiedzialność.
Mnie zawsze wkurzało to, że członkowie zboru są sędziami sumienia innych osób. I właśnie dyskusja o brodzie zapuszczonej przez brata zajmuje im więcej czasu niż dyskusja nad tym jak pomóc swojemu bliźniemu (osobiście dyskusji na temat pomocy innym nie słyszałam, natomiast dyskusje na temat czyjegoś wyglądu były nagminne).
A jeszcze bardziej wkurza mnie to, że każdy członek zboru jest w stanie określić stan duchowy współbrata. I to nawet można obliczyć matematycznie!
Wystarczy pomnożyć obecności na zebraniach i zbiórkach w danym miesiącu przez liczbę godzin w służbie i rozdanych traktatów (wyświetlonych filmików), aby określić kondycję duchową członka zboru.
Porównajmy dla przykładu wzorowego pioniera stałego ze słabym duchowo bratem/siostrą - punkty określające zdrowie duchowe w skali miesiąca.
Pionier stały - 70 godzin w służbie miesięcznie, obecny na wszystkich zebraniach i zbiórkach, duża ilość rozpowszechnionych publikacji (niech będzie 30 w miesiącu... choć kiedyś 30 czasopism byłam w stanie rozdać podczas jednego głoszenia
)
Równanie: 70 godz x 8 zebrań x 8 zbiórek x 30 publikacji = 134 400 punktów zdrowia duchowego wzorowego pioniera
Słaby duchowo głosiciel:
2 godz x 3 zebrania x 2 zbiórki x 2 publikacje = 24 punktów zdrowia duchowego, czyli w praktyce choroba duchowa i stan przedzawałowy
Głosiciel w stanie agonalnym:
1 godz x 1 zebranie x 1 zbiórka x 1 publikacja = 1 - duchowa śmierć
Widzicie jakie to proste?! Można sobie obliczyć matematycznie czyjś stan duchowy!
Z osobami, które mają wyniki poniżej 100 punktów nawet się nie zadawaj, a najlepiej już dziś usuń ich ze swojego fejsbuka!
P.S.
Do obliczeń stanu zdrowia duchowego należy wprowadzić pewną modyfikację w przypadku, gdy wzorowy pionier zaczyna zapuszczać brodę! Wtedy otrzymany wynik należy podzielić przez 100!