Skoro mówimy o pamiątce, to tak mnie natchnęło.
Niesamowite jest jak wiele sław się nawraca na całym świecie. Bardzo emocjonujący wywiad z Jimem Caviezel.
Napisy polskie...
"
Jim Caviezel, aktor grający Jezusa w filmie Mela Gibsona “Pasja”, doznał wielu obrażeń w czasie pracy na planie. Prawie nagi, przemarznięty do kości, tygodniami wisiał na krzyżu. Został porażony piorunem podczas kręcenia sceny “ Kazanie na górze”, a aktor grający rzymskiego oprawcę rozciął mu plecy na długość 14 cali.
Dodatkowo Caviezel zwichnął ramię, nabawił się zapalenia i infekcji płuc, doznał licznych skaleczeń i zadrapań. A łańcuchy, które nosił naraziły go na liczne bóle pleców.
Jednak Caviezel, 35-letni wówczas pobożny katolik, mimo wielu cierpień, których zaznał podczas pracy na planie, nie chciał by niczego zmienić w scenariuszu.
Mimo, że wcześniej odrzucił rolę Jezusa w filmie i dwa telewizyjne projekty ostatecznie przyjął rolę, ponieważ wyczuł wielkie zaangażowanie Gibsona w opowiadaniu historii bez ograniczeń.
- “To nie było tak, że popatrzyłem na to i po myślałem: Jestem katolikiem, więc zagram Jezusa - odparł Caviezel. - Powiedziałem nie, nie jestem zainteresowany, chyba, że naprawdę tam pojedziemy. I to był przełomowy moment, to właśnie wtedy ja i Mel znaleźliśmy wspólny język. Chciałem absolutną pełnię prawdy, inaczej nie chciałem tego robić wcale.”
Podejście Gibsona do tej prawdy jest brutalną interpretacją, która sprawdza emocjonalną wytrzymałość kinomanów w trakcie, gdy rzymscy żołnierze z sadyzmem przeprowadzają biczowanie i egzekucję, a Jezus znosi to ze spokojem.
Ból w tworzeniu realistycznego przedstawienia
Przez wiele dni Caviezel budził się o 2-ej nad ranem i cierpliwie znosił ośmiogodzinny makijaż, który miał przypominać okaleczenia: spuchnięte, zamknięte od bicia oko, cierniową koronę, rany od chłostania i okaleczone od stóp do głów ciało.
Przedłużone biczowanie przez swą brutalność jest ciężkie do oglądania, podobnie jak samo ukrzyżowanie, kiedy ręce i stopy Caviezela są przybijane do krzyża. W czasie nagrywania tej sceny Caviezel przywiązany był do słupa z deską, która miała niwelować uderzenia. Mel Gibson zalecił dwóm aktorom zadawanie ciosów batami znad głowy - tak jak rzucanie piłki baseballowej. Jednak przez błąd popełniony przez jednego z nich Caviezel został uderzony w plecy, zamiast w deskę.
“Ten cios był tak potężny, że nie mogłem oddychać. To tak jak by siła wiatru odebrała mi oddech. Pieczenie było tak przerażające, że nie mogłem złapać tchu - powiedział Caviezel. - Odwróciłem się i spojrzałem na tego faceta i, mimo że grałem Jezusa, czułem się w tym momencie jak szatan. Zwróciłem się do niego i wykrzyknąłem parę przekleństw” .
Chwilę później bat po raz kolejny przeciął ranę na jego plecach.
Caviezel przez wiele przeszedł, biorąc pod uwagę, że ekipa Gibsona początkowo zwróciła się do niego z propozycją nagrania filmu o surfowaniu. Caviezel pojawił się na spotkaniu z partnerem produkcji Gibsona, Stephenem McEveety i rozmawiali przez moment o takim właśnie filmie.
“Później dowiedziałem się, że to było jedno wielkie kłamstwo. Pojawił się Mel Gibson i uświadomił mi, o co tak naprawdę chodzi, domniemany film o surfowaniu w jednej chwili zmienił w to, co później działo się podczas “ Pasji” - opowiada.
Caviezel jednak broni ekstremum przemocy jaką zastosował Gibson w filmie, mówiąc że było to konieczne, aby ukazać prawdziwe oblicze cierpienia Chrystusa. Dlatego też dialogi kręcone były w języku aramejskim i łacinie, po to by widzowie mogli poczuć, że są w centrum akcji, a nie siedzą tylko w kinowych fotelach.(...)"
http://www.atopolskawlasnie.com/Warto/Religia/RelTeksty_swiat/wszyscy_mamy_krzyz_do_noszenia_pl.html"Jezus jest bardzo kontrowersyjny, po tym jak się zgodziłem na rolę, Mel Gipson zadzwonił parę dni później i powiedział, że już chyba nie chcę, żebym zagrał Jezusa w Pasji. Zapytałem dlaczego? Bo więcej nie znajdziesz pracy w Hollywood- odpowiedział Gipson"