Należy zacząć od tego, że nasza manifestacja była całkowicie legalna, otrzymaliśmy pozwolenie na dwudniową manifestację w adresie Warszawa ulica Łazienkowska 3. Organizator Maciej T.
Wydając pozwolenie na pokojowa manifestację, Urząd Miasta musi zapewnić jej policyjną ochronę, wczoraj i dzisiaj ochraniało nas czterech policjantów, świadkowie myśleli że to służby dla ich ochrony, robili wielkie oczy jak dowódca patrolu uzgadniał z Maćkiem szczegóły ochrony.
Stali z nami bez przerwy do chwili rozwiązania manifestacji.
Gedeonie co kryje się za słowami"świadkowie pokazali swoje prawdziwe oblicze,a mit o ich nieskazitelności prysnął?"
Bo nie wierzę że zrobili wam krzywdę i wywieżli na taczkach.Choć może doszło do innych ekscesów ulicznych.
Opisał to
Aha, jeszcze jedna ciekawostka. Jak widać mieliśmy postawionego busa zaraz obok wjazdu na parking pod stadionem, na którym powiesiliśmy dwa duże 4-metrowe banery. Porządkowym się to nie spodobało, toteż najpierw podeszli do nas i usiłowali nas przekonać że nie możemy tu stać (trzeba jednak im oddać że byli bardzo kulturalni i nie robili scen) stwierdzając że ten parking oni mają wykupiony, a jakiś czas później pojawiła się policja. Wyjaśniliśmy funkcjonariuszom, że to miejsce parkingowe jest wykupione od czwartku do poniedziałku (za co dziękujemy jednemu miejscowemu byłemu Świadkowi Jehowy), a także, że osobiście uzyskałem zgodę na parkowanie tam w ten weekend w Zarządzie Dróg Miejskich. Pan policjant był nam bardzo przychylny i skończyło się na tym, że bus został na swoim miejscu, a wszyscy świadkowie przechodzący tamtędy nie mogli nie zauważyć naszych banerów.
Nie było to jednak ostatnie słowo świadków by przeszkodzić nam w naszym proteście - jakis czas później ktoś wpadł na genialny pomysł by postawić samochód zaraz przed naszym busem tym samym go zasłaniając. Na swoje nieszczęście jednak postawił go w miejscu niedozwolonym (bus specjalnie postawiliśmy na ostatnim, skrajnym miejscu parkingu by uniemożliwić właśnie takir sytuacje, wiec po jednym telefonie przyjechała policja i właściciel samochodu szybciutko musiał odjechać.
Podobna rzecz miała miejsce pod koniec akcji- ktoś stanął na miejscu wyznaczonym dla niepełnosprawnych bo akurat tam staliśmy z plakatami i puścił bardzo głośno pieśni królestwa. Ponieważ przez całą akcję w okolicy stali funkcjonariusze policji którzy ją zabezpieczali to zwróciliśmy się do nich o ponoc i za chwilę owy świadek Jehowy został pouczony o tym ile ser złotych kosztuje mandat za to w którym miejscu stoi, dlatego wyłączył muzykę i szybko się oddalił.
Jestesmy wdzięczni panom mundurowym że tak dbali o dobry przebieg naszej akcji .
Krzywdy nam nikt nie zrobił, chociaż liczyliśmy sie z tym, że policzek może trzeba będzie nastawić.
Co kryje stwierdzenie pokazali prawdziwe oblicze?
Zachowali się jak "kibole" w naszą stronę leciały epitety" Głupie małpy, idioci, czubki, do psychiatryka, leczcie się, macie nie po kolei, jesteście oszustami, sami to drukujecie, gest paluszka i wiele więcej, może inni uczestnicy zapamiętali inne wyzwiska.
Widać było, że się pogubili w tym wszystkim
Ale też były przyjazne słowa i gesty, ktoś pokazał przechodząc uniesiony kciuk, ktoś przyjaźnie sie uśmiechnął a inny pomachał