Witam. Jeżeli ten temat tu nie pasuje, przenieście go w bardziej odpowiednie miejsce.
Przeglądam tak wasze forum i mam ogromną ochotę powiedzieć coś od siebie. Ja świadkiem nigdy nie byłem, mam jednak trochę z nimi do czynienia. Jestem można powiedzieć zainteresowanym, ale w sposób na pewno nie świadkowy. Od kiedy zostałem chrześcijaninem zapałałem chęcią spotkania się ze świadkami, jako, że interesuję się biblią, chrześcijaństwem i mechanizmami totalitarnymi. Chcę oczywiście też pokazać im, że nie trzeba pośrednictwa organizacji i religii, żeby być z Bogiem ok. Studiujemy we trzech nieświadków chrześcijan z dwoma świadkami: jednym stałym, drugim stale się zmieniającym. Wydaje nam się, że taki układ jest trochę niezgodny z jakimś porządkiem teokratycznym, bo próbują nas rozdzielić i zachęcają, żeby robić oddzielne studium dla każdego. Studiujemy książkę "czego na prawdę uczy biblia", chociaż ciągle wychodzimy poza ramy tych "jakże intelektualnie wyrafinowanych artykułów". Kilka moich przemyśleń na ten temat:
1. Artykuły książki są opozycyjne względem popularnych opinii i idei. Lekceważą one i spłaszczają to, co ganią np. trójca. Poza tym argumentacja ich jest na niskim poziomie. W zasadzie jest tylko udowadnianie własnej racji, a nie ma prawie odpierania argumentów przeciwnych. O nich można powiedzieć "czego nie znają, to bluźnią"
W dyskusji na kontrowersyjne i trudne tematy otrzymujemy często odpowiedź "to jest długi temat, na inną rozmowę".
2. Złe dowodowanie. Świadkowie posługują się błędnym tokiem myślenia w wielu kwestiach. Niech przykładem będzie prześladowanie. Kto wierzy w Jezusa będzie prześladowany. Oni to odwracają i mówią: "im bardziej Jesteśmy prześladowani , tym bardziej jesteśmy chrześcijanami" i tym bardziej utwierdzają się w swojej wierze. Wobec tego ten, kto wymyśli idiotyczną doktrynę i będzie zwalczany przez innych za szkodliwy debilizm będzie mógł tym tokiem myślenia dojść do tych samych wniosków. W broszurze "kto dzisiaj wykonuje wolę Jehowy" jest pokazany przykład niskiego wykształcenia świadków i przyrównany do fragmentu o apostołach, którzy byli niewykształceni i prości. Wniosek: jesteśmy nieukami = jesteśmy chrześcijanami. A w cytowanym fragmencie przecież chodziło o co innego! I nikt raczej nie będzie się "dziwować, że świadek ma jakąś wymowność", "bo nie od siebie mówi, to strażnica wykonuje swoje dzieła" i to przecież widać.
3. Zebrania. Byłem raz na niedzielnym zebraniu i nie zasnąłem z nudów tylko dla tego, że byłem tam po raz pierwszy! Wykład brzmi jak kazanie jakiegoś księdza, ale to jeszcze spoko. Pieśni śpiewane są z nagranym podkładem! z tym nie spotkałem się nigdzie indziej! Studium strażnicy to jest już s.f. Poczułem się jak w przedszkolu i dziwi mnie to, że dorośli ludzie nie widzą w tym nic dziwnego. Rozwala mnie mówienie do siebie "brat nazwisko Imię" Normalnie połączenie sekty z komuną! Szczytem wszystkiego była kilkuletnia dziewczynka recytująca odpowiedź chyba z kartki.
4. Muzyka. Jako, że to mój konik, zawód i kierunek studiów, to muszę to skomentować. Pieśni królestwa są bardzo piękne. Są połączeniem komunistycznego patosu z hollywoodzką słodyczą. Często sobie ich słucham, bo są po prostu muzycznie dobre, co jednak nie uzasadnia wykonywania ich z playbacku na zebraniach.
5. Ekskluzywizm. Chociaż na zadane pytanie "czy tylko świadkowie będą zbawieni?" otrzymałem odpowiedź negatywną, trudno nie zgodzić sie z tym, że jednak uważają oni coś przeciwnego. Pogarda do innych religii i osób mających inne zdanie bardzo widocznie przebija z literatury. Ale pozwolę sobie tutaj pokazać drugą stronę tej "doktryny". Przez to, że świadkowie tak się zamykają na dialog, ludzie wokół zamykają się na nich. Sami sobie robią prześladowanie i tutaj nie są prześladowani za Chrystusa, ale za to, że są inni na siłę i wpatrzeni w niewolnika. Niestety tak jak świadkowie są nieprzejednani względem innych, inni przejawiają często tę samą postawę! Ludzie bardzo boją się świadków, posądzają ich o jakąś demoniczną manipulację. Nawet nawróceni, znający i czytający biblię chrześcijanie często dziwią się, że ktoś gada ze świadkami "żeby go tylko nie przekonali". A żeby nie przekonali, wystarczy przecież trochę znać biblię i używać rozumu, do czego gorąco zachęcam. I nie lękajcie się, a gadajmy z nimi, bo zostawi takiego świadka zbór, to kto mu zostanie jak nie my?