Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => PSYCHOMANIPULACJA => Wątek zaczęty przez: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 00:35

Tytuł: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 00:35
Witam. Jeżeli ten temat tu nie pasuje, przenieście go w bardziej odpowiednie miejsce.

Przeglądam tak wasze forum i mam ogromną ochotę powiedzieć coś od siebie. Ja świadkiem nigdy nie byłem, mam jednak trochę z nimi do czynienia. Jestem można powiedzieć zainteresowanym, ale w sposób na pewno nie świadkowy. Od kiedy zostałem chrześcijaninem zapałałem chęcią spotkania się ze świadkami, jako, że interesuję się biblią, chrześcijaństwem i mechanizmami totalitarnymi. Chcę oczywiście też pokazać im, że nie trzeba pośrednictwa organizacji i religii, żeby być z Bogiem ok. Studiujemy we trzech nieświadków chrześcijan z dwoma świadkami: jednym stałym, drugim stale się zmieniającym. Wydaje nam się, że taki układ jest trochę niezgodny z jakimś porządkiem teokratycznym, bo próbują nas rozdzielić i zachęcają, żeby robić oddzielne studium dla każdego. Studiujemy książkę "czego na prawdę uczy biblia", chociaż ciągle wychodzimy poza ramy tych "jakże intelektualnie wyrafinowanych artykułów". Kilka moich przemyśleń na ten temat:
1. Artykuły książki są opozycyjne względem popularnych opinii i idei. Lekceważą one i spłaszczają to, co ganią np. trójca. Poza tym argumentacja ich jest na niskim poziomie. W zasadzie jest tylko udowadnianie własnej racji, a nie ma prawie odpierania argumentów przeciwnych. O nich można powiedzieć "czego nie znają, to bluźnią"
W dyskusji na kontrowersyjne i trudne tematy otrzymujemy często odpowiedź "to jest długi temat, na inną rozmowę".
2. Złe dowodowanie. Świadkowie posługują się błędnym tokiem myślenia w wielu kwestiach. Niech przykładem będzie prześladowanie. Kto wierzy w Jezusa będzie prześladowany. Oni to odwracają i mówią: "im bardziej Jesteśmy prześladowani , tym bardziej jesteśmy chrześcijanami" i tym bardziej utwierdzają się w swojej wierze. Wobec tego ten, kto wymyśli idiotyczną doktrynę i będzie zwalczany przez innych za szkodliwy debilizm będzie mógł tym tokiem myślenia dojść do tych samych wniosków. W broszurze "kto dzisiaj wykonuje wolę Jehowy" jest pokazany przykład niskiego wykształcenia świadków i przyrównany do fragmentu o apostołach, którzy byli niewykształceni i prości. Wniosek: jesteśmy nieukami = jesteśmy chrześcijanami. A w cytowanym fragmencie przecież chodziło o co innego! I nikt raczej nie będzie się "dziwować, że świadek ma jakąś wymowność", "bo nie od siebie mówi, to strażnica wykonuje swoje dzieła" i to przecież widać.
3. Zebrania. Byłem raz na niedzielnym zebraniu i nie zasnąłem z nudów tylko dla tego, że byłem tam po raz pierwszy! Wykład brzmi jak kazanie jakiegoś księdza, ale to jeszcze spoko. Pieśni śpiewane są z nagranym podkładem! z tym nie spotkałem się nigdzie indziej! Studium strażnicy to jest już s.f. Poczułem się jak w przedszkolu i dziwi mnie to, że dorośli ludzie nie widzą w tym nic dziwnego. Rozwala mnie mówienie do siebie "brat nazwisko Imię" Normalnie połączenie sekty z komuną! Szczytem wszystkiego była kilkuletnia dziewczynka recytująca odpowiedź chyba z kartki.
4. Muzyka. Jako, że to mój konik, zawód i kierunek studiów, to muszę to skomentować. Pieśni królestwa są bardzo piękne. Są połączeniem komunistycznego patosu z hollywoodzką słodyczą. Często sobie ich słucham, bo są po prostu muzycznie dobre, co jednak nie uzasadnia wykonywania ich z playbacku na zebraniach.
5. Ekskluzywizm. Chociaż na zadane pytanie "czy tylko świadkowie będą zbawieni?" otrzymałem odpowiedź negatywną, trudno nie zgodzić sie z tym, że jednak uważają oni coś przeciwnego. Pogarda do innych religii i osób mających inne zdanie bardzo widocznie przebija z literatury. Ale pozwolę sobie tutaj pokazać drugą stronę tej "doktryny". Przez to, że świadkowie tak się zamykają na dialog, ludzie wokół zamykają się na nich. Sami sobie robią prześladowanie i tutaj nie są prześladowani za Chrystusa, ale za to, że są inni na siłę i wpatrzeni w niewolnika. Niestety tak jak świadkowie są nieprzejednani względem innych, inni przejawiają często tę samą postawę! Ludzie bardzo boją się świadków, posądzają ich o jakąś demoniczną manipulację. Nawet nawróceni, znający i czytający biblię chrześcijanie często dziwią się, że ktoś gada ze świadkami "żeby go tylko nie przekonali". A żeby nie przekonali, wystarczy przecież trochę znać biblię i używać rozumu, do czego gorąco zachęcam. I nie lękajcie się, a gadajmy z nimi, bo zostawi takiego świadka zbór, to kto mu zostanie jak nie my?
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Estera w 24 Kwiecień, 2017, 00:58
  Witaj.
  Kilka Twoich cytatów:
  • "to jest długi temat na inną rozmowę";
  • "im bardziej jesteśmy prześladowani, tym bardziej jesteśmy chrześcijanami";
                 o,o, o ... to jest dobre:
  • "brat nazwisko imię (...) połączenie sekty z komuną";
  • "połączenie komunistycznego patosu z hollywoodzką słodyczą";
  Uśmiałam się do łez, trafnie to ująłeś.
   :D :D :D :D :D
  BRAWO Caecus
   :) :) :) :) :)
  Nie dajcie się rozdzielić z tym studium, bo teraz Was jest trzech na dwóch.
  A jak studium będzie oddzielnie, to będzie dwóch na jednego.
  Ta indoktrynacja na studium, to też przemyślany myk korporacyjny.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Kwiecień, 2017, 01:12
bardzo poprawnie myślisz, ale nie uwzględniasz, że wiara to coś więcej niż rozumowa argumentacja...



Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 01:34
bardzo poprawnie myślisz, ale nie uwzględniasz, że wiara to coś więcej niż rozumowa argumentacja...
Masz rację. Uwzględniam, tylko może niejasno się wyraziłem. Natomiast rozumowa argumentacja jak najbardziej się przydaję i niestety czasem bywa lekceważona.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 24 Kwiecień, 2017, 01:56
wyjaśniam, że polemizowałem z końcowym fragmentem Twojej wypowiedzi
Ludzie bardzo boją się świadków, posądzają ich o jakąś demoniczną manipulację. Nawet nawróceni, znający i czytający biblię chrześcijanie często dziwią się, że ktoś gada ze świadkami "żeby go tylko nie przekonali". A żeby nie przekonali, wystarczy przecież trochę znać biblię i używać rozumu, do czego gorąco zachęcam.
Gdyby chodziło tylko o rozumowe zważenie argumentów na wadze, to faktycznie wystarczyłoby użyć Biblii oraz rozumu i sprawa załatwiona.

Ale psychika ludzka (wiara jest przecież zjawiskiem psychicznym) jest niestety bardziej skomplikowana.

Przykładowo, czasami człowiek ma "interes do załatwienia" z Panem Bogiem.

Przykładowo komuś zmarło maleńkie dziecko, które jako rodzic bardzo kochał. I taki ktoś "załatwia interes z Bogiem" w ten sposób że "Boże, ja uwierzę w każdą bzdurę ze strażnicy ale Ty masz mi wzbudzić z martwych moje dziecko tak jak obiecałeś".

Normalnie, rozumowo, widać jak na dłoni że Jezus obiecywał "w domu mego Ojca jest wiele mieszkań", a cały Nowy Testament mówi o życiu wiecznym w niebie.

Mówiąc brutalnie: niestety, tutaj na ziemi swojego zmarłego dziecka więcej nie zobaczysz i nie łudź się że Jezus dla Ciebie jednego zrobi wyjątek. Skoro nawet Jezus nie obiecywał usługowego wzbudzania ludzi do życia na ziemi (owszem dokonał wskrzeszenia Łazarza i wskrzeszenia syna wdowy z Nain, ale nikomu nie obiecał że w XXI wieku będzie dokonywał podobnych cudów), to porzuć wszelką nadzieję na ponowne ujrzenie swojego dziecka w ziemskim ciele. Sprawa beznadziejna. Amen. Tyle mówi rozum poparty Biblią.

Ale jeśli ktoś mówi: ale ja CHCĘ żeby było inaczej. Ja tego "chcę i już!"

Ktoś chce koniecznie zobaczyć bliską osobę żywą w jej ziemskim ciele i wtedy niestety rozum zaczyna płatać figla i zaczyna tak działać, aby wszystko dopasować do naszego chciejstwa.

Wtedy nagle Mateusza 5:5 ("błogosławieni cisi albowiem oni posiądą ziemię") nabiera innego charakteru niż powinno i nagle wywraca do góry nogami całą teologię, a człowiek zaczyna oczekiwać ziemskiego  życia wiecznego (którego nowy testament wcale NIE obiecuje).

Dział w którym się znajdujemy nazywa się "psychomanipulacja", a metoda oferowania komuś korzyści psychicznych których jego psychika pragnie jak kania dżdżu jest podstawą każdej manipulacji.

Znając wyżej opisane zjawisko "załatwiania interesu z Panem Bogiem" wcale nie dziwię się chrześcijanom (nawet tym mocno wierzącym i tym super obeznanym z Biblią) że mogą bać się, że ktoś z ich znajomych zostanie przekonany.

Sumując, rozum to fajne narzędzie poznawcze, ale niestety niedoskonałe, bo dające się zdominować przez sferę emocjonalną człowieka.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 04:14
Rzeczywiście, nie wziąłem tego pod uwagę. Dzięki. Wierzyć mi się nie chce, że osoba znająca i rozumiejąca biblię i myśląca mogłaby przejść do świadków. Ale wszystko chyba jest możliwe. Ciekawe, że ludzi przekonują pochwały słane przez strażnicę pod adresem ciała kierowniczego i organizacji. Swoją drogą pisane jest to, jakby jedna osoba chwaliła drugą, a przecież tak nie jest! Widzimy, że oni sami o sobie świadczą, proroctwa i inni ludzie jakoś nie chcą. Bo jak tu świadczyć o kimś, kto będzie traktował ciebie jak wroga, do puki się mu nie podporządkujesz? Więc czy przypadkiem oni sami nie ściągają na siebie tych prześladowań?

Wydaje mi się, że całe to bycie lub niebycie świadkiem nie sprowadza się do argumentów takich czy innych, ale wiary lub niewiary ciału kierowniczemu, że jest tym, za kogo się podaje. Wynika z tego, że nie można przejść wobec świadków obojętnie. Albo wierzymy "niewolnikowi" i stajemy się świadkami, albo nie i wtedy musimy przyznać, że ciało kierownicze, albo jest zmanipulowanym przewodnikiem sekty i "ślepy ślepego prowadzi", albo zbrodniczym przewodnikiem sekty. Obstaję raczej przy tym pierwszym.
Do samych świadków jako ludzi nic nie mam. Moralnie prezentują chyba dość wysoki poziom. Boję się jednak, że ów poziom może być często motywowany strachem przed wykluczeniem lub Armagedonem. Ten strach też prawdopodobnie jest przyczyną niechęci zmiany poglądów przez nich. Kiedy ja zostanę do czegoś przekonany, odpowiadam przed Bogiem i własnym sumieniem i cena zmiany argumentu nie musi być dla mnie wysoka. Oni natomiast nie mogą odstąpić zbytnio od "niewolnika". To sprawia, że zainteresowany i świadek nie dyskutują na tym samym poziomie. Dziwi mnie też to, że świadkowie nie mogą powiedzieć własnego zdania sami z siebie, tylko wyszukują argument w publikacjach i traktują go jako własny pogląd. Przepraszam za chaotyczny post, ale myśli szybko uciekają...
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 24 Kwiecień, 2017, 11:58
Do samych świadków jako ludzi nic nie mam. Moralnie prezentują chyba dość wysoki poziom.
SJ to mistrzowie złotego PR-u, jak każda szanująca się korporacja. I właśnie te domniemane wysokie mierniki moralne są jedną z cegiełek wizerunkowych. Nie przeczę, przeciętny świadek potrafi zdrowo się pilnować i z reguły dobrze mu to wychodzi. Co nie zmienia faktu, że średnia przyzwoitych ludzi u SJ/nie SJ może być całkiem podobna. Zależy, co rozumiemy przez przyzwoitość. SJ nie uczestniczą np. w społecznych akcjach pro bono, co niektórzy mogą uznać za brak przyzwoitości. Co z tego, że mąż nie zdradza swojej żony, skoro dość bezceremonialnie nią pogardza, bo wie, że jest ona mu podległa. I takich przykładów można by mnożyć w nieskończoność. Spotkałem w życiu wielu porządnych świadków i paskudnych nieświadków, a często było... dokładnie odwrotnie :)

Poza tym masz bardzo celne spostrzeżenia, gratuluję :) Ale świadka to raczej z Ciebie nie będzie :D Widzę, że lubisz wychwytywanie różnych smaczków, więc zwróć, proszę, uwagę, że zebranie, na którym omawia się "Strażnicę", nosi szumne miano studium. Tymczasem sam widziałeś, co to ma wspólnego ze studiowaniem :)

Z uwagami co do pieśni się zasadniczo zgadzam, ale:
1. te wersje, które poznałeś, są już bardzo spłaszczone. Kiedyś pieśni były zdecydowanie bardziej poetyckie i przez to (dla niektórych) niezrozumiałe, słowem - ciekawsze;
2. mimo wszystko będę bronił śpiewania z podkładem :) Pamiętam czasy zebrań w domach, gdy śpiewano bez podkładu, co często przypominało ryczenie zarzynanych baranów :D
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: bruce lee w 24 Kwiecień, 2017, 12:49
"Wierzyć mi się nie chce, że osoba znająca i rozumiejąca biblię i myśląca mogłaby przejść do świadków"
Kiedyś jak prowadziłem studium z jednym chlopakiem często mu powtarzałem ,że prawda jest tak prosta i każdy kto poświęci temu troche czasu wcześnie czy później zostanie świadkiem,a gdy nasuwały mi się jakies pytania wątpliwości zawsze sobie powtarzałem."Czym ty sie zajmujesz w zborze są osoby dużo mądrzejsze wyszkolone po studiach i oni nie maja wątpliwości wiec daj sobie spokój."
Chodzi mi o to że ta argumentacja świadków ma dużą moc czy coś nie wiem jak to nazwać.
Każdego można zwieść.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 24 Kwiecień, 2017, 12:59
"Wierzyć mi się nie chce, że osoba znająca i rozumiejąca biblię i myśląca mogłaby przejść do świadków"
Kiedyś jak prowadziłem studium z jednym chlopakiem często mu powtarzałem ,że prawda jest tak prosta i każdy kto poświęci temu troche czasu wcześnie czy później zostanie świadkiem,a gdy nasuwały mi się jakies pytania wątpliwości zawsze sobie powtarzałem."Czym ty sie zajmujesz w zborze są osoby dużo mądrzejsze wyszkolone po studiach i oni nie maja wątpliwości wiec daj sobie spokój."
Chodzi mi o to że ta argumentacja świadków ma dużą moc czy coś nie wiem jak to nazwać.
Każdego można zwieść.

True.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 13:39
Do świadków może przyciągać ludzi na pewno bezkompromisowość i antysystemowość tej religii. Poza tym ich dowody na pierwszy rzut oka wyglądają przekonująco. To jest często zdecydowanie nowa jakość dla tzw szarego człowieka wychowanego w tradycyjnej, polskiej rodzinie.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 24 Kwiecień, 2017, 13:40
Do świadków może przyciągać ludzi na pewno bezkompromisowość i antysystemowość tej religii. Poza tym ich dowody na pierwszy rzut oka wyglądają przekonująco. To jest często zdecydowanie nowa jakość dla tzw szarego człowieka wychowanego w tradycyjnej, polskiej rodzinie.

To cechy chyba wszystkich małych grup religijnych.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 24 Kwiecień, 2017, 16:21
4. Muzyka. Jako, że to mój konik, zawód i kierunek studiów, to muszę to skomentować. Pieśni królestwa są bardzo piękne. Są połączeniem komunistycznego patosu z hollywoodzką słodyczą. Często sobie ich słucham, bo są po prostu muzycznie dobre, co jednak nie uzasadnia wykonywania ich z playbacku na zebraniach.

To już nie jestem sam  ;)
Mi się skojarzyło ze starymi kreskówkami
Mickey Mouse  :)
Organizacja oducza krytycznego myślenia, nazywając je krytykanckim lub brakiem pokory... Czyli zwykłe sekciarstwo. "O organizacji mówimy tylko dobrze".
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 24 Kwiecień, 2017, 23:54
Tak, właśnie, raczej Disney niż Hollywood. :d I prawdziwa orkiestra. Patrzcie, że w nagraniach z wokalem nie ma partii solowych. Tak jakby nie lubili solówek. Dziwne, że tam nikt pod niczym się nie podpisuje. Nie wiadomo kto w ogóle pisze te piosenki, tłumaczy strażnice, tłumaczył biblię itd. Lubię też piosenki dla dzieci te z serii Piotruś i Zosia. Bajki też są spoko. Miałem ubaw z tego odcinka, jak Zosia przygotowuje się do służby. Tam gdzie dzieci odpowiadają na pytanie co Zosia potrzebuje jeszcze do służby gromkim "czasopisma!"
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 25 Kwiecień, 2017, 00:38
Dziwne, że tam nikt pod niczym się nie podpisuje. Nie wiadomo kto w ogóle pisze te piosenki, tłumaczy strażnice, tłumaczył biblię itd.

Na pozór tylko jest to dziwne. Oficjalne tłumaczenie było takie, że SJ nie szukają sławy i poklasku w świecie. A tak naprawdę chodzi o coś kompletnie odwrotnego. Ciało Kierownicze doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wciska kit między oczy, który po kilku latach straci na ważności, bo nadjedzie wagon z całkiem świeżym kitem :) Podpisanie się pod czymś takim jest równoznaczne z trwałą kompromitacją. A tak? Mamy jakieś tajemne gremium, które solidarnie coś tam kleci, rzekomo pod natchnieniem. A później zabłyśnie tzw. nowe światło i pojawi się fala lepszego natchnienia :) Gdyby tak za każdym razem mieli wymieniać komitety redakcyjne, nie wystarczyłoby im piśmiennych braci w organizacji ;)

W sumie to im się nawet nie dziwię. Ponieważ zawodowo zajmuję się pisaniem, doskonale znam to niekomfortowe uczucie, kiedy po kilku latach odnajduję w czeluściach "internetów" własny tekst, który, delikatnie mówiąc, obecnie napisałbym inaczej. I prawie każdy piszący tak ma. A brać na siebie odpowiedzialność za dostarczanie pokarmu duchowego? Brrr, zgroza  8-)

Pozostaje jeszcze prozaiczna sprawa praw autorskich, ale to już inna baśń.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 30 Kwiecień, 2017, 00:31
Moralnie prezentują chyba dość wysoki poziom. Boję się jednak, że ów poziom może być często motywowany strachem przed wykluczeniem lub Armagedonem.
nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bolesnego problemu dotknąłeś. Każdy ŚJ jest "robiony na strachu", strach jest istotą i sednem tej religii. Żyjesz w wielkim Big Brotherze z wszechmocnym Psychopatą który ciągle ciebie obserwuje i ciągle może się o coś przyczepić. Seks prawie zawsze jest grzechem. Myślenie prawie zawsze jest grzechem. Co więcej, Boski Psychopata nawet myśli podsłuchuje i nawet za nieodpowiednie myśli może zasądzić karę śmierci.

Aby było jeszcze gorzej, oprócz Boskiego Psychopaty który jest przynajmniej inteligentny, ŚJ panicznie boi się starszyzny zborowej złożonej z pospolitych debili. "albowiem spodobało się Boskiemu Psychopacie, aby o tym czy skrucha z powodu popełnienia grzechu jest szczera rozstrzygał komitet trzech wysokokwalifikowanych psychoterapeutów w składzie dekarz murarz i krawiec". Oni mogą pomylić sie i niesłusznie wywalić człowieka z organizacji Bożej, a jak dekarz z murarzem i krawcem się pomylą i ofiara ich pomyłki znajdzie się poza organizacją Bożą to anielski pluton egzekucyjny nie ma wyjścia i będzie musiał tę ofiarę zamordować w dzień bitwy armagedonu. No i jak tu się nie bać?!

potem nic dziwnego że od takich lęków "aparatura przestaje działać" no i pobożny świadek Jehowy nie zdradza swojej żony nie dlatego że ma wysoki poziom moralny albo że ma dobre relacje ze swoją żoną ale z prozaicznej przyczyny że mu "aparatura przestała działać"...

Do świadków może przyciągać ludzi na pewno bezkompromisowość i antysystemowość tej religii. Poza tym ich dowody na pierwszy rzut oka wyglądają przekonująco. To jest często zdecydowanie nowa jakość dla tzw szarego człowieka wychowanego w tradycyjnej, polskiej rodzinie.
To cechy chyba wszystkich małych grup religijnych.

Ja czuję się usprawiedliwiony bo zetknąłem się z tą nieprawdziwą prawdą gdy miałem lat czternaście a zostałem ochrzczony jako siedemnastolatek. Młodość ma swoje prawa. A ja dzisiaj z perspektywy lat wrzucam wszelkie wspomnienia do szufladki z napisem "błędy naiwnej młodości".

mimo że wraz ze mną ochrzcili się w moim zborze także osobnicy dorośli a nawet jeden emeryt nie bardzo umiem wyobrazić sobie czterdziestoletniego faceta który wierzy w takie bajeczki.

Po prostu mi się to w pale nie mieści. No dobra, mogę zrozumieć "casus żony Andryszczaka" (matka której umarło maleńkie dziecko chce aby niemowlę zmartwychwstało i "załatwia interes z Bogiem") ale naprawdę nie pojmuję jak dorosły 40 letni facet może uwierzyć w takie bzdety.

Ale okazuje się że "to co mi się w pale nie mieści" wielokrotnie dzieje się naprawdę w realnym życiu i naprawdę mężczyźni, 40-latkowie przyłączają się do tej sektokorporacji.

Wniosek końcowy jest taki, że wielu ludzi po prostu jest podatnych na manipulację i już.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Trinity w 30 Kwiecień, 2017, 00:34
ja jak słysze ze ktoś nigdy sj nie był
przestaje czytać
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: yanco w 30 Kwiecień, 2017, 05:57
ja jak słysze ze ktoś nigdy sj nie był
przestaje czytać
Ale fajowo byłoby gdyby wszyscy byli Śj w matrixa. Wiesz Trinity że dzięki nie świadkom jesteś tu bo mialas punkt odniesienia . Czy ktoś kto nie był świadkiem to ktoś gorszy glubszy  i nie warto go czytać 2?22
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: gangas w 30 Kwiecień, 2017, 15:54
 Czy na tym forum wszyscy są fanami matrixa??? Nie zostanę wykluczony za to, że nie oglądałem tego arcydzieła?? Muszę to zrobić?  czy mogę dokończyć swego żywota nieskażony tym dorobkiem światowej kultury? ??? ??? ???  Bez znajomości tego majstersztyku kinowego nie mogę zrozumieć sensu tak wielu postów. O ja biedny i głupi  :-[ :-[ :-[ :-[
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: listonosz w 30 Kwiecień, 2017, 16:41
Czy na tym forum wszyscy są fanami matrixa??? Nie zostanę wykluczony za to, że nie oglądałem tego arcydzieła?? Muszę to zrobić?  czy mogę dokończyć swego żywota nieskażony tym dorobkiem światowej kultury? ??? ??? ???  Bez znajomości tego majstersztyku kinowego nie mogę zrozumieć sensu tak wielu postów. O ja biedny i głupi  :-[ :-[ :-[ :-[

Nie jestem fanem "Matrixa" chociaz go ogladalem . Idea swiata opanowanego przez komputer , gdzie wszyscy zyja w wirtualnej rzeczywistosci nie jest nowa . W literaturze SF  jest tego bardzo wiele .
Lem zajmowal sie ta problematyka juz w latach 50,60-tych  i robil to w sposob o wiele bardziej finezyjny  niz autorzy tego filmu . Jest on , jak na moj gust, za bardzo przeladowany akcja i efektami specjalnymi . Typowy Holywood .
Mysle tez , ze  odnosniki religijne i filozoficzne w tresci podnosza atrakcyjnosc tego filmu  i maskuja jego niedostatki . Za to czesc druga i trzecia to po prostu dno . A wiec ,Gangas , nic nie tracisz nie ogladajac tego "arcydziela"... :)
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 01 Maj, 2017, 20:33
Sebastian ja należałem zborowej starszyzny i nie uważam bym był pospolitym debilem,jeżeli debilem to nie pospolitym z warunkami na socjopatę,dobrze ,że mogłem sobie niesprawiedliwie po wykluczać .To przynajmniej uratowało życie kilku niewinnym ofiarom a ja nie skończyłem jako seryjny psychopatyczny morderca.                                                           Żeby zostać świadkiem to trzeba należeć do odpowiedniej kategorii ludzi mocno sponiewieranych przez życie oraz mający potrzebę usłyszeć,że są dla kogoś kimś ważnym,a świadkowie mają ten towar.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: mobydick w 01 Maj, 2017, 21:31
Czy na tym forum wszyscy są fanami matrixa??? Nie zostanę wykluczony za to, że nie oglądałem tego arcydzieła?? Muszę to zrobić?  czy mogę dokończyć swego żywota nieskażony tym dorobkiem światowej kultury? ??? ??? ???  Bez znajomości tego majstersztyku kinowego nie mogę zrozumieć sensu tak wielu postów. O ja biedny i głupi  :-[ :-[ :-[ :-[
Lepiej pooglądaj film "13 piętro". O wiele ciekawszy.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 01 Maj, 2017, 22:26
Sebastian ja należałem zborowej starszyzny i nie uważam bym był pospolitym debilem,jeżeli debilem to nie pospolitym z warunkami na socjopatę,dobrze ,że mogłem sobie niesprawiedliwie po wykluczać .To przynajmniej uratowało życie kilku niewinnym ofiarom a ja nie skończyłem jako seryjny psychopatyczny morderca.
zawsze ilekroć otwieramy usta wypowiadamy pewne uogólnienia które nie obejmują całego spektrum zjawisk występujących we wszechświecie. Mamy więc do wyboru albo milczeć albo liczyć się z tym, że to co mówimy nie obejmie całego spektrum zjawisk.

Opisywałem zagrożenie wynikające z tego, że starszyzna zborowa w przeważającej części nie jest przygotowana do pełnienia roli psychoterapeutycznej. Określenie ich mianem pospolitych debili jest (przyznaję) być może za ostre, a to miało na celu ukazanie niekompetencji starszyzny.

Oczywiście nie zaprzeczam że mogą istnieć pozytywne wyjątki od reguły, a osoby które poczuły się urażone moją wypowiedzią PRZEPRASZAM.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: gangas w 11 Maj, 2017, 22:43
 Po prostu bawią sie w pomagaczy z najprawdopodobniej 'czystych' pobudek, będąc glazurnikami, hydraulikami, programistami itd a skoro są w trójce klasowej zboru, to na pewno nie zechcą odstawać od ogółu. A ich reputacja rośnie gdzie??? w ich psychice i są dowartościowani, bo mając władzę nad owieczką wydają sądy, lub w nich uczestniczą ;D ;D ;D
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 16 Maj, 2017, 22:39
Kilka przemyśleń na szybko:
Widzę pewien rozdźwięk pomiędzy tym co czytam na forum, co mówią świadkowie na studium, a nawet treścią na stronie! Kiedy weszliśmy na temat własnego zdania, oni powiedzieli, że można je mieć, ale z powodu zachowania jedności nie jest zalecane jego rozpowszechnianie do puki nie nadejdzie jego sprostowanie. Wg nich pedofilia jest zwalczana i podejmuje się kroki, żeby jej zapobiegać. A co do ufności ciału kierowniczemu, uważają je oni tylko za autorytet, który im doradza w życiu. Nowe, , często zmieniające się światła umotywowali początkowym stopniowym oczyszczaniem się organizacji z błędnych doktryn. Teraz zmiany są coraz rzadsze, więc "wierzą już prawie całkiem dobrze". Na następnym spotkaniu będziemy na moją prośbę studiować temat niewolnika.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 16 Maj, 2017, 23:35
Kilka przemyśleń na szybko:
Widzę pewien rozdźwięk pomiędzy tym co czytam na forum, co mówią świadkowie na studium, a nawet treścią na stronie! Kiedy weszliśmy na temat własnego zdania, oni powiedzieli, że można je mieć, ale z powodu zachowania jedności nie jest zalecane jego rozpowszechnianie do puki nie nadejdzie jego sprostowanie. Wg nich pedofilia jest zwalczana i podejmuje się kroki, żeby jej zapobiegać. A co do ufności ciału kierowniczemu, uważają je oni tylko za autorytet, który im doradza w życiu. Nowe, , często zmieniające się światła umotywowali początkowym stopniowym oczyszczaniem się organizacji z błędnych doktryn. Teraz zmiany są coraz rzadsze, więc "wierzą już prawie całkiem dobrze". Na następnym spotkaniu będziemy na moją prośbę studiować temat niewolnika.

Zdziwiłbym się, gdyby mówili inaczej :) Logika działań i pozyskiwania nowych nieszczęśników nakazuje pokazanie marchewki, a nie kija. Na tym polega nieuczciwość tego układu: zainteresowani poznają jedną stronę medalu, oficjalną wersję "prawdy". O całej reszcie dowiedzą się później, gdy już nie będą mieli honorowego odwrotu. Na szczęście, istnieją jeszcze fora dyskusyjne, takie jak to nasze. Kiedyś było znacznie trudniej...

Wiesz, jakie jest jedno z najczęstszych pytań na komitecie sądowniczym? O wiarę w nauki niewolnika. Jeśli zakwestionujesz cokolwiek, popełniasz "samobójstwo".

Jakoś nie zauważyłem, żeby w ostatnich latach malała liczba "nowych świateł". Odnoszę wręcz wrażenie, że różne zmiany - mniej lub bardziej istotne - przybierają na sile, na tyle, że część głosicieli już za nimi nie nadąża, zwłaszcza tych starszej daty... To właśnie 20-30 lat temu była względna stabilizacja. Teraz "niewolnik" tak się zapętlił w sieci własnych kłamstw, że nie za bardzo wie, jak się z tego wszystkiego wyplątać. I co chwila popełnia nowe babole :)

Najprościej jest po prostu zapytać, skąd pewność, że obecne dogmaty za kilka lat nie będą już "starym światłem"? Jaka jest gwarancja tego, że tu i teraz nie tkwią w błędzie? A jeśli jakieś światło robi się stare, staje się kłamstwem. Skoro dawniej SJ wierzyli w kłamstwa, to może i nadal to robią, ale jeszcze o tym nie wiedzą. Oni bardzo nie lubią takich stwierdzeń :)
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 16 Maj, 2017, 23:51
Zadawałem podobne pytania, to odpowiadali, że zmieniają się tylko kwestie drugorzędne, podstawa się nie zmienia i nie przewidują już jakichś dużych zmian, raczej kosmetyczne.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Brat Jaracz w 16 Maj, 2017, 23:59
Zadawałem podobne pytania, to odpowiadali, że zmieniają się tylko kwestie drugorzędne, podstawa się nie zmienia i nie przewidują już jakichś dużych zmian, raczej kosmetyczne.

No to już minęli się z prawdą, i to podwójnie. Jedną z najpoważniejszych zmian jest choćby nadal świeża kwestia pokolenia 1914. To na pewno nie jest zmiana drugorzędna. Tysiące osób właśnie dlatego zostały SJ, bo wierzyły, że świat się skończy w XX wieku. To po pierwsze. A po drugie, nie mogą wiedzieć, jakie rozumienie przygotuje im niewolnik za kilka lat, a może i nawet miesięcy. Może nastąpić całkowita rewolucja, o czym szeregowy głosiciel nie ma pojęcia.
To ich ględzenie o "kosmetycznych zmianach" to po prostu element kampanii marketingowej. Taka racjonalizacja działań centrali.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: lukasz84gl w 17 Maj, 2017, 20:15
Żeby zostać świadkiem to trzeba należeć do odpowiedniej kategorii ludzi mocno sponiewieranych przez życie oraz mający potrzebę usłyszeć,że są dla kogoś kimś ważnym,a świadkowie mają ten towar.

O właśnie to, nawet nosiłem się kiedyś z zamiarem utworzenia wątku, który opisywałby cechy potencjalnych owiec. Tobie się udało to streścić w jednym zdaniu. Choć wiele można byłoby do tego dodać.

Co do świadków i tego, że główny nurt się nie zmienia to przyznaję im rację. W skrócie po Armagedonie życie wieczne w rajskich warunkach plus kilka innych gratisów. A całą resztę nauk należy temu podporządkować. Problem w tym, że spróbowali przewidywać przyszłość tutaj na ziemi. A to stety/niestety ciągle się nie sprawdza, więc należy podawać znowu kolejne wyjaśnienia. A że Biblia to nie książka do fizyki, precyzyjna nie jest, więc za jej pomocą można udowodnić wszystko. I niewolnik to mniej lub bardziej świadomie wykorzystuje.

Natomiast przyrównanie ŚJ do korporacji uważam za nietrafione. Struktura jest podobna, ale z korporacji możesz wyjść bez takich konsekwencji jakie oferują ŚJ.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 17 Maj, 2017, 20:29
Kilka przemyśleń na szybko:
Widzę pewien rozdźwięk pomiędzy tym co czytam na forum, co mówią świadkowie na studium, a nawet treścią na stronie!


  To tak samo, jakby zapytać tych co sprzedają pościel błogi sen lub garnki z kosmicznej stali.
Oni mówią jedno, a ci co zakupili produkt i się rozczarowali mówią drugie. Jak sprzedający odpiera zarzuty pod swoim adresem, adresem produktu? Na pewno mówi, że ci ludzie to oszczercy, fałszywi podli ludzie.
Nie można też pominąć reklamy i ulotek na temat ww produktów, one też się mijają z stanem faktycznym.
A dla jasności.. Sprzedawca -śJ ; kupujący - to ludzie  tacy jak my czyli ex, a reklama i ulotki wiadomo jw.org.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: _jd_ w 21 Maj, 2017, 22:20
Lepiej pooglądaj film "13 piętro". O wiele ciekawszy.
W typie Martrixa jest bardziej "Mindwarp" (choć 13 piętro też bardzo dobre).
Mindwarp ("polski tytuł"umuysł poza kontrolą") to majstersztyk, fabuła podobna, część w VR dużo lepsza. Świetnie pokazane działanie komputera żeby zatrzymać delikwenta w VR poprzez modyfikacje scenariusza gry. Stary film, chyba 91 albo 92, są nawet perełki w postaci pierwszych VR statycznych, kropla wody na trawie odbijająca okolice i inne takie.
A z polskich starych powieści (poza Lemem naturalnie, nie zapomnijmy o "Młocie") najlepsza jest "Homo divisus" - Konrada Fiałkowskiego.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 03 Lipiec, 2017, 12:51
Niech punktem wyjścia do tego co chcę powiedzieć będzie pewna historia. Kiedyś w przerwie między zajęciami na studiach staliśmy na patio naszego instytutu. Nie pamiętam czego dotyczyła rozmowa osób wokół i chyba nie biblii, ale z ust koleżanki padło mniej więcej: "nie jestem świadkiem, żeby rozumieć biblię dosłownie". Już chciałem jej coś odpowiedzieć, ale się powstrzymałem. :d Wtedy jeszcze nie gadałem ze świadkami, byłem jedynie zaznajomiony z paroma książkami i artykułami. Jak bardzo się myliła, mogę wiedzieć dopiero teraz. W społeczeństwie o zgrozo panuje pogląd, że świadkowie rozumieją biblię dosłownie! A wystarczy przejść się na studium i zadać parę pytań, żeby przekonać się o tym, że jest całkiem inaczej. Temat dotyczył drugich owiec, zmartwychwstania, tysiącletniego królestwa i przymierza. Oni potrafili jeden werset traktować dosłownie, bo tak, a inny symbolicznie, tylko dlatego, że nie pasował do tamtego, bo tak. I gdzie ta lansowana dosłowność. Jak mi świadek zaczął tłumaczyć 19, czy 20 rozdział apokalipsy, to po dwóch, trzech zdaniach wywodów gubiłem się. Kręcą, kręcą, a jak się odpowiednio dużo kręci to wszystko można wykręcić. Wystarczy zmielić biblię na odpowiednio małe kawałki i użyć wielkiej ilości kleju strażnicy, a wszystko można udowodnić. Wydaje mi się, że jak im ciało kierownicze powie, że coś jest prawdą, bo tak mówi biblia, to uwierzą. Później zmieni zdanie o 180 stopni dając cytat z biblii, im też się nagle będzie to zgadzać z biblią. Pamiętacie "rok 1984" Orwella jak mówca w tygodniu nienawiści dostał kartkę, że nagle walczą z kim innym?
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Gorszyciel w 03 Lipiec, 2017, 13:10
Odwieczny problem: między alegorią a dosłownością...
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 03 Lipiec, 2017, 13:19
Cytuj
"nie jestem świadkiem, żeby rozumieć biblię dosłownie"
To co inni biorą dosłownie, to ŚJ jako alegorię.
To co inni biorą za alegorię, to ŚJ dosłownie. :)
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 03 Lipiec, 2017, 15:54
To co inni biorą dosłownie, to ŚJ jako alegorię.
To co inni biorą za alegorię, to ŚJ dosłownie. :)
Przykład:
Piotr czyli "ten inny" wierzy dosłownie w piekło ogniste,katusze,ogień nieugaszony.
A śj uważa takie piekło za alegorię.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 22 Sierpień, 2017, 00:38
Na forum czytałem, że świadkom odradza się studiowanie, a na ostatnim spotkaniu był świadek student i to rachunkowości. Jak to możliwe? Jak bardzo nie wolno studiować świadkom?
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Helleboris w 22 Sierpień, 2017, 01:16
To zależy od pozycji rodziny w zborze. Jak jesteś zwykłym szeregowym świadkiem z normalnej rodziny to źle patrzą na studia. A jeżeli pochodzisz z rodziny zamożnej i dodatkowo masz w rodzinie kogoś na prestiżowym stanowisku w zborze to nikt nie zwróci uwagi, że rozpoczynasz studia. Aczkolwiek nie zalecana jest przesada. Licencjat jest ok, magister to zbyt dużo. Ważny jest też kierunek studiów. Rachunkowość to dobry, przyszłościowy i dający dobrą pracę kierunek. Myślę, że rodzice nie zgodziliby się np na medycynę, psychologię itp.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 22 Sierpień, 2017, 08:01
To co inni biorą dosłownie, to ŚJ jako alegorię.
To co inni biorą za alegorię, to ŚJ dosłownie. :)
Bo każdy tak pojmuje jak mu pasuje do jego ideologi.Zawsze znajdzie jakieś potwierdzenie.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 22 Sierpień, 2017, 08:09
Na forum czytałem, że świadkom odradza się studiowanie, a na ostatnim spotkaniu był świadek student i to rachunkowości. Jak to możliwe? Jak bardzo nie wolno studiować świadkom?

  Jest jeszcze taka furtka, króra otwiera lub zamyka wszystke ewentualne wyjścia, ona nazywa się..to sprawa Twojego sumienia.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Gremczak w 22 Sierpień, 2017, 08:18
  Jest jeszcze taka furtka, króra otwiera lub zamyka wszystke ewentualne wyjścia, ona nazywa się..to sprawa Twojego sumienia.
Z ta  kwestią sumienia to bardziej chyba dla mediów.Niż w dowolności postępowania.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Abramakabra w 22 Sierpień, 2017, 08:52
Decyzja podjęta w oparciu o sumienie, w moim przypadku,  nie była szanowna przez tych "lepszych" w zborze. Oni też mieli swoje sumienia, a że ich były te lepsze to nastepowała suma lepszych sumień i dawno mi do zrozumienia że nie takie mam to sumienie.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 08 Luty, 2018, 04:33
Jak kogoś jeszcze interesują moje przemyślenia, oto ich garść.

Byłem ostatnio na wtorkowym zebraniu Ciekawe, czy ktoś z was widział Caecusa. :d Dam podpowiedź: Caecus nikogo takiego nie widział.
Coś dużo świadków ciśnie na naukę programowania. Trend?
Czekałem najbardziej na scenki! Aaale nieciekawe te scenki.
Cytat dnia! "jak ten czas szybko leci. Już 4,5 roku mija od nowego zrozumienia przypowieści o chwastach" Czy jakoś tak.

A teraz na poważnie.

Mam ogromne wątpliwości co do transparentności tej organizacji. Na tym zebraniu gość powiedział, że od tego, w jakiej organizacji jesteśmy zależy nasza przyszłość, a przecież nie będą zbawieni tylko śj, tak słyszałem.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 08 Luty, 2018, 14:57
Na tym zebraniu gość powiedział, że od tego, w jakiej organizacji jesteśmy zależy nasza przyszłość, a przecież nie będą zbawieni tylko śj, tak słyszałem.

Aż tak źle nie będzie. Niektórzy śJ mogą zostać zbawieni  ;D

Na jw.org napisali też, że składanie sprawozdań jest dobrowolne...
Przeczytaj dokładnie zwłaszcza 2 część artykułu; Czy śJ uważają, że tylko oni zostaną zbawieni.
A potem kolejne, związane tematycznie.
Ciąg jest taki; zbawieni mogą być ci, którzy służą Bogu - Bogu służą ci, którzy należą do religii prawdziwej - jedyną prawdziwą religią są śJ.
Wniosek - zbawieni zostaną tylko śJ.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Caecus w 08 Luty, 2018, 16:04
Czyli mamy do czynienia ze zwykłym reklamowaniem organizacji. Dobre rzeczy są uwypuklane, niewygodne się przemilcza lub wykręca tak, żeby brzmiały ładnie. Ale wiecie co? Nie jest to największym problemem. Nie są nim też sprawy doktrynalne. Wiele osób chwali świadków i mówi, że "gdyby nie różnice doktrynalne, to oni by się z nimi zgadzali, poza tym to jw.org to bardzo porządna organizacja, patrzcie jak głoszą". Ale ja się nie zgadzam! Brak możliwości inicjatywy oddolnej, posiadania własnego zdania i korporacyjna struktura wraz z centralnym planowaniem wszystkiego i unifikacją dobijającą wszystkich do najniższego poziomu intelektualnego, sprawiają, że jest to religia dla mnie nie do przyjęcia.

Poza tym zastanawialiście się po co są zadawane pytania do tekstów? Oficjalne tłumaczenie jest takie, że chodzi o dostosowanie treści do osób o najniższym poziomie intelektualnym, ale czy tutaj nie dochodzimy do absurdu? Cena unifikacji jest coś wysoka.
Poteoretyzujmy sobie spiskowo. A co jeśli pytania zadawane są wszystkim:
1. Jako forma upokorzenia i pokazywania dominacji strażnicy?
2. Jako Projekcje zdań strażnicy na umysły osób.
Przykład: W strażnicy jest napisane, że marchewka to najlepsze warzywo, pytanie do akapitu: jakie warzywo jest najlepsze? Odpowiadając "marchewka" niejako utwierdzasz się w jakimś zdaniu publicznie na zebraniu przy sobie i innych i pokazujesz, że zgadzasz się z tym zdaniem.
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Światus w 08 Luty, 2018, 16:10
Było pytanie w stylu tej marchewki  ;D

Kochamy nasze publikacje ponieważ są oparte na biblii.
Pyt. Jakie uczucia żywimy do naszych publikacji?  ;D
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 17 Luty, 2018, 03:31
Na forum czytałem, że świadkom odradza się studiowanie, a na ostatnim spotkaniu był świadek student i to rachunkowości. Jak to możliwe? Jak bardzo nie wolno studiować świadkom?
zdaję sobie sprawę, że odkopałem stary bardzo stary wątek, ale chcę wspomnieć, że rachunkowość to (z pkt widzenia strażnicy) bardzo "bezpieczny" kierunek do studiowania.

Jest ustawa, są przepisy, stosujesz i już. Dobrze wytresowany księgowy nawet w życiu osobistym różne zasady stosuje podobnie: "napisano, trzeba zastosować". Z pkt widzenia strażnicy idealna postawa życiowa.

Do tego rachunkowość nie narusza żadnego strażnicowego prawa. Mają być posłuszni Cezarowi, a do kompetencji Cezara należy określanie jak obliczać wysokość podatku i jaką dokumentację sporządzać na potwierdzenie prawdziwości tychże obliczeń. Tak więc gryzipiórek który wszystko księguje zgodnie z ustawą, będzie wzorem pobożności dla świadków Jehowy.

Co innego, gdyby ktoś zapragnął studiować np. filozofię (od razu odczytanoby mu werset biblijny o tym że Saul z Tarsu "mądrości tego świata" nazwał "stertą śmieci").
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Dorkas w 17 Luty, 2018, 06:27
Aż tak źle nie będzie. Niektórzy śJ mogą zostać zbawieni  ;D

Na jw.org napisali też, że składanie sprawozdań jest dobrowolne...
Przeczytaj dokładnie zwłaszcza 2 część artykułu; Czy śJ uważają, że tylko oni zostaną zbawieni.
A potem kolejne, związane tematycznie.
Ciąg jest taki; zbawieni mogą być ci, którzy służą Bogu - Bogu służą ci, którzy należą do religii prawdziwej - jedyną prawdziwą religią są śJ.
Wniosek - zbawieni zostaną tylko śJ.

Podaj proszę dokładne namiary, na te informację. Szczególnie chodzi mi o tę dobrowolność w głoszeniu .
Tytuł: Odp: Moje przemyślenia na temat świadków.
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 17 Luty, 2018, 07:56
a przecież nie będą zbawieni tylko śj, tak słyszałem.
wg artykułu na jw.org faktycznie nauczają że nie tylko ŚJ będą zbawieni. Ale jako przykład osoby która będzie zbawiona mimo że nie była świadkiem Jehowy nie wskazują np. św. Matki Teresy z Kalkuty ale wskazują Abrahama Izaaka i Jakuba (postacie ze Starego Testamentu).