Już mamy Strażnicę nr 4, 2017:
https://www.jw.org/pl/publikacje/czasopisma/
Zapraszamy do studium osobistego.
Co tam w trawie piszczy...
Czy mi się zdaje, że Roszada sprytnie wszystkich wywiódł w pole, i otworzył swój prywatny internetowy Zbór. Po co zachęcać ludzi do czytania Strażnicy i mącenia se w głowie. Jeśli to jest zatruty pokarm, to zachęcanie do karmienia się z takiego źródła jest wystawianiem ludzi na niebezpieczeństwo.
Wydaje mi się, że Roszada się uzależnił od Strażnicy, i nie wie o tym (teraz jak to czyta, budzi się pewnie w nim uśmiech i myś: nie jestem uzależniony, studiuje naukowo, itd).
Najgorsze, że wciąga w to czytelnictwo innych. Ktoś kto opuścił Zbór, i szuka jeszcze prawdy, i jest na tym forum, i natrafi na apele Roszady, aby czytać i studiować Strażnicę, może się pogubić. Nie po to odchodzi się z Organizacji, by teraz regularnie, czytać Strażnicę - nawet pod pozorem szukania błędów.
Jak Roszada nie może wytrzymać, i jest uzależniony - niech czyta - ale po co wciągać w to innych.
Odkrywasz fałsz ŚJ odchodzisz, i najlepiej za sobą zostawić ten okrutny świat sekty. Po co kontynuować coś, od czego się człowiek chce odciąć.
A tu mamy rozwijane i rozpowszechniane czytelnictwo Strażnicy. Ciekaw jestem, co na to proboszcz lub biskup Roszady, gdyby się dowiedział, że Jegomość - wszak ze wszech-stron czcigodny, poważny, i mądry - namawia ludzi do studium Strażnicy? Ach, koszula się obróciła na drugą stronę.