Witaj Kochana
Nie będę owijać w bawełnę, łza mi się w oku zakręciła, dziękuję Ci bardzo. Cieszę się niezmiernie, że jesteś wśród nas i zaczynasz postrzegać świat takim jaki jest, a nie takim jakim go widzieliśmy przez bryle organizacji.
Świat jest piękny, ludzie cudowni, a szatan się na nikogo nie rzuca i nie przegryza gardła.
Piszesz....
Zrozumiałam słowa Pana Jezusa „płaczcie z płaczącymi”, ”radujcie się z weselącymi”. Tego mi brakowało. Ja cały czas uczę się empatii, bo będąc ponad 30 lat świadkiem postrzegałam siebie jako „prawą i bogobojną” osobę.
Też się tego uczyłam, dużo czasu minęło nim zaczęłam patrzeć na ludzi jako równych sobie, jako ja, a nie jako ja świadek. Bez tego...znam prawdę, wiem lepiej, jestem ważniejsza. W końcu pojęłam, że z jednymi się rozmawia patrząc im w oczy, z innymi klęcząc obok, a jeszcze nad innymi trzeba się pochylić. To bardzo ważne i istotne, bo tyle w nas człowieka ile potrafimy z siebie dać innym. Dać, a nie narzucić.
I po raz enty napiszę.....jeśli dzięki moim opowieściom, choć jedna osoba się wybudzi, to nie żałuję ani jednej minuty, ani jednej nocy, zarwanych na pisanie. Było , jest warto!
Witaj raz jeszcze
Witaj Iskierko
Sądząc po Twoim nicku, weźmiesz się do pisania z Zapałem
A może z zapłonem?
PS zapomniałam wspomnieć o doktrynach, nie lubię tego wałkowania, choć czasem ma wrażenie, że ludziom czegoś brakuje po odejściu i wracaj do tego... ale każdy ma prawo przeżyć żałobę po swojemu.