Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił  (Przeczytany 158861 razy)

Offline Startek

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #90 dnia: 25 Luty, 2017, 14:23 »
Warto , Dorkas wierz mi że warto , niema co wstydzić się miłości do ludzi . Umnie zaczęło się tym że , nagle zacząłem odczuwać miłość do ludzi ,  ot taką bez niczego .  Przypominam sobie jedną straznice   z zeszłego roku , była tam opisana sytuacja w której matka wykluczona pisze do córki  ,że tęskni za nią , że chce się spotkać . Czytam tam , że córka odczytała sobie werset z listu do Koryntian 5: 11 . Odpisuje matce , wróć do Jehowy , to się spotkamy . Przyznaje że mnie już poniosło , nerwy moje nie wytrzymały . Nie szedłem nawet  na zebranie bo myślałem że coś głupiego zrobię . Żaden sobie pytanie ,czy córka nie zna matki że w ogóle przytoczyła ten werset w stosunku do niej  . To były perełki na które zwracałem uwagę ,  Sytuacja taka opisana w strażnicy miała miejsce w mojej rodzinie  identyczny schemat , w tym przypadku jeden Chrześcijanin przywołał tą osobę do porządku zapytał wprost , które słowa wymienione wtym wersecie mają poparcie w stosunku do naszych rodziców . Było wielkie zdziwienie .


Offline Dorkas

  • Pionier
  • Wiadomości: 881
  • Polubień: 2982
  • Pierwszy krok wędrówki jest zawsze najdłuższy.
Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #91 dnia: 26 Luty, 2017, 00:03 »
Startek ja wiem , że warto , to było pytanie , które powinni zadać sobie Ci którzy zmuszają się do chodzenia na zebrania , składania fałszywego owocu. Oczywiście nikogo nie oceniam  stawiając to pytanie , każdy postąpi jak uważa ,ja tylko chciałabym żeby takie osoby mogły nabrać odwagi .
Chciałabym  doznać  uczucia jakiego doznawałam na dużych zgromadzeniach kiedy widziałam pełne sektory , wtedy codzienne nieporozumienia niedoskonałych ludzi nie miały znaczenia , liczyła sie potężna rzesza  chwalców Jehowy . Wtedy czułam , że nie jestem sama , że moje codzienne walki mają sens. Wydaje mi się , że tego samego oczekujemy od takiego miejsca jakim jest forum , tu czujemy , że nie jesteśmy sami.
 To samo poczułam  kiedy po raz pierwszy zalogowałam się . Jednak życie to nie forum , jak to niektórzy nazywają wirtual , gdzie można być innym niż w rzeczywistości ale to poznanie się , wspólnie wypita kawa , uśmiech , podanie ręki .
Po dwóch latach na forum nie mam już parcia do poznawania ex nie ma we mnie też tej świadkowskiej ufności w ludzi.
Nie potrafię tez milczeć .Dlatego pomimo , że chciałam odejść z forum wróciłam .
Ale to wątek Harnasia , a ja się rozpisałam .
Dziś wiem więcej niż wczoraj


Offline Litwin

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #92 dnia: 26 Luty, 2017, 00:44 »
Startek ja wiem , że warto , to było pytanie , które powinni zadać sobie Ci którzy zmuszają się do chodzenia na zebrania , składania fałszywego owocu. Oczywiście nikogo nie oceniam  stawiając to pytanie , każdy postąpi jak uważa ,ja tylko chciałabym żeby takie osoby mogły nabrać odwagi .
Chciałabym  doznać  uczucia jakiego doznawałam na dużych zgromadzeniach kiedy widziałam pełne sektory , wtedy codzienne nieporozumienia niedoskonałych ludzi nie miały znaczenia , liczyła sie potężna rzesza  chwalców Jehowy . Wtedy czułam , że nie jestem sama , że moje codzienne walki mają sens. Wydaje mi się , że tego samego oczekujemy od takiego miejsca jakim jest forum , tu czujemy , że nie jesteśmy sami.
 To samo poczułam  kiedy po raz pierwszy zalogowałam się . Jednak życie to nie forum , jak to niektórzy nazywają wirtual , gdzie można być innym niż w rzeczywistości ale to poznanie się , wspólnie wypita kawa , uśmiech , podanie ręki .
Po dwóch latach na forum nie mam już parcia do poznawania ex nie ma we mnie też tej świadkowskiej ufności w ludzi.
Nie potrafię tez milczeć .Dlatego pomimo , że chciałam odejść z forum wróciłam . 
Ale to wątek Harnasia , a ja się rozpisałam .
Bycie tam na miejscu, to też walka, często nie tylko o siebie. Czasem  niewidoczna, ale skuteczna. Ważne co myślimy, na ile jesteśmy wybudzeni, jak to ładnie niektórzy forumowicze określają.


Offline HARNAŚ

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #93 dnia: 26 Luty, 2017, 07:42 »
Ale to wątek Harnasia , a ja się rozpisałam .
I bardzo dobrze ,uważam , że celem forum jest dyskusja a nie towarzystwo wzajemnej adoracji . Odbieram na plus  gdy czasami wątek idzie w boczne tory ,  a do historii Harnasia zdążę wrócić .Jeszcze zanim się zalogowałem lubiłem czytać twoje wpisy , bo ujęła mnie twoja historia z córką.


Offline HARNAŚ

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #94 dnia: 28 Luty, 2017, 21:14 »
Muszę się z Wami podzielić pewną informacją dnia. Wolałbym, aby się nie wydarzyła ,ale wcześniej czy później ,każdego z nas to spotka. Chodzi o pogrzeb.Zmarła siostra 45 lat , na co dzień radosna dziewczyna , lubiana przez sąsiadów na wsi. Była koleżanką mojej żony , razem były kiedyś w jednym zborze , nazwijmy ją siostra A. Miała  chyba pięcioro dzieci ale pewny nie jestem , najmłodsze 6 lat. Zaskoczenia wielkiego nie było , bo od czterech lat chorowała , ale to jednak wstrząsające gdy życie się kończy. Jej mąż aktywny świadek , totalnie nie poukładany życiowo, jej rodzice zaangażowani w zbór , ojciec wieloletni starszy.
Moja żona postanowiła pojechać choć zdawała sobie sprawę , że łatwo nie będzie , bo sami znajomi z czasów młodości a tu pojawia się ONA , wykluczona za szeroko rozumiane odstępstwo, sprawa głośna i gorąco komentowana w środowisku świadkowskim.
Harnasiowa weszła do kwiaciarni kupić wiązankę. Sprzedawczyni pyta:
-Z jaką wstążką?
-Obojętnie odpowiada żona.
-Może być z napisem OSTATNIE POŻEGNANIE ?-dopytuje sprzedawczyni
-Tak , to dobry napis  ,przecież w sumie przyjechałam się z nią pożegnać.
-Wie pani -kontynuuje sprzedawczyni- bo jehowi to takiej wstążki nie chcą na wiązance.
-Wiem -odpowiada Harnasiowa - bo jeszcze jakiś czas temu też bym nie chciała.
-To pani też jest jehowa????? ;D
-Od trzech lat nie -odpowiada żona.
-To co się stało , że pani już jehowa nie jest?  ;D
-Przeszkadzały mi ciągle zmieniające się nauki , w które musiałam wierzyć i fałszywa atmosfera miłości , wie pani te udawane uśmieszki.
-Pani ja to je gonię , bo mojemu synowi cały czas jakieś gazetki przynosili.
Weszli kolejni po kwiaty , oczywiście żądając wymiany wstążki ;) więc się Harnasiowa pożegnała i wyszła.
Na pogrzebie stanęła na końcu aby nie rzucać się w oczy ale choć w miarę szczupła, niewidzialna nie jest , więc co rusz czuła na sobie spojrzenia .No właśnie co to za spojrzenia zastanawiała się . Jak odpowiednim słowem oddać treść  wbijanego w nią wzroku, do niedawna  jeszcze jej przyjaciół ,współbraci? Chyba odpowiednim słowem ,będzie wzrok pełen pogardy i obrzydzenia, bo przecież ona raczyła odejść.
Wspominając siostrę A.. wzruszyła się .Widząc płaczącą Harnasiową kobieta stojąca obok podała jej chusteczkę. Zwyczajny ludzki , ciepły gest ale jak wiele znaczył w tej chwili gdy czuła się obco i samotnie.
Nadeszła pora składania kwiatów , żona zwraca się do życzliwej sąsiadki:
-Może podejdziemy na końcu ,bo wie pani , mnie tutaj traktują jak trędowatą,udają , że mnie nie znają -mówi żona
-Ja też tutaj się źle czuje -odpowiada kobieta- bo prawie wszyscy , którzy tu przyszli to świadki.
-Wiem znam ich bo też 40 lat byłam świadkiem i często się z nimi spotykałam.
-To dlaczego do pani nie podchodzą?
-Bo im nie wolno ze mną rozmawiać ani mówić mi dzień dobry. Zresztą niech pani sama zobaczy , mijają mnie jak powietrze.
-To co pani zrobiła?
-Przestałam wierzyć w to ,co kierownictwo z Ameryki im każe i skorzystałam z otrzymanej od boga wolnej woli w podejmowaniu decyzji.
-Co za głupia religia. Wie pani ,że gdyby A...   przyjęła krew to by żyła. Mówiłam jej ,żeby nie odmawiała ,ale ona mi powiedziała , że gdyby jej mąż się dowiedział , to by się nią brzydził. Poza tym uważała , że dzięki takiej postawie podoba się  bogu. Głupio zrobiła wybrała miłość do boga zamiast miłość do dzieci .Przecież bóg by jej wybaczył. Tyle mówią świadki o rodzinie a swojej nie ratowała.
-Widzi pani -mówi Harnasiowa -świadkowie mają wbijane do głowy , że lepiej umrzeć teraz, pozostawiając rodzinę  i zyskać życie wieczne kiedyś w przyszłości ,może za 1000 lat niż przyjąć krew i żyć . Nawet gdy ktoś ma wątpliwości , tak jak nasza A ,to boi się reakcji otoczenia ze zboru . Byłaby traktowana jako ta ,co uległa , zaparła się boga aby tylko ratować doczesne życie.
-Nie rozumiem tej głupiej religii . Byłam jej sąsiadką i powiem pani ,że my na wsi , dawaliśmy na mszę za jej zdrowie , bo ją bardzo lubiliśmy . :'(
Harnasiowa po złożeniu kwiatów pożegnała się z miła kobietą i pomimo smutnego dnia , nie czuła się źle. Przekonała się po raz kolejny , że więcej ludzkich odruchów otrzymuje od obcych ,a nie od członków wyznania , które według nich samych przewyższa wszystkie religie świata.




 


Offline Julita

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #95 dnia: 28 Luty, 2017, 21:35 »
Smutne okoliczności, ale tak to właśnie wygląda. Obcy ludzie, sąsiedzi, znajomi ,"światusy", mają często dużo więcej zmiłowania w swoim podejściu niż ci, którzy podobno kierują się miłością.
A Harnasiowa dzielna dziewczyna  :-* , pewnie nie było łatwo wytrzymać te wszystkie pogardliwe spojrzenia. Ja miałam podobnie - spotkanie na cmentarzu z częścią zboru, te spojrzenia i to uczucie ulgi, nieporównywalne, uskrzydlające: jak dobrze, że mnie tam nie ma  ;) Życie jest zbyt piękne, żeby je prowadzić w sposób , na jaki się nie godzisz i pośród ludzi, z którymi się nie zgadzasz.
Od pogrzebu minęło trochę, ludzie z tzw "świata" pięknie wspominają uroczystość chwaląc za wybór mistrza ceremonii, jeśli można tak powiedzieć w takich okolicznościach. Tylko zborowe pajace dalej rozkminiają temat : jak oni mogli, jak śmieli nie zrobić pogrzebu śj ( ojciec nie był świadkiem). Uprawiają te swoje pierdo lamento, ale do wsparcia wdowy jakoś nikt się nie kwapi  ::) ::) ::)
Harnaś pozdrów Harnasiową hej  ;D

Są 3 rzeczy, które przemijają i nie wracają nigdy więcej : słowa, czas, szanse. Nie rzucaj, nie trwoń, nie marnuj.


Offline Startek

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #96 dnia: 01 Marzec, 2017, 06:21 »
Gdyby A przyjęła krew to by żyła - powiedziała gdyby przyjęła to mąż by się nią brzydził . Wolała umrzeć . Wiemy wszyscy jakie jest stanowisko przenajświętszej w tej sprawie . MĄŻ BY SIĘ NIĄ BRZYDZIŁ , oraz całe to świadkowskie towarzystwo . Pozostawiam bez komentarza .


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #97 dnia: 01 Marzec, 2017, 08:58 »
Gdyby A przyjęła krew to by żyła - powiedziała gdyby przyjęła to mąż by się nią brzydził . Wolała umrzeć . Wiemy wszyscy jakie jest stanowisko przenajświętszej w tej sprawie . MĄŻ BY SIĘ NIĄ BRZYDZIŁ , oraz całe to świadkowskie towarzystwo . Pozostawiam bez komentarza .

No k.... bez jaj.
Historia jest poruszająca, dałem lubika, ale takich "bezkomentarzy" nie trawię. Sam dostałem transfuzję, żona i matka (SJ) wiedzą i się mną nie brzydzą. Starsi nie wiedzą, więc wciąż jestem IN.

nie ma w literaturze i nauczaniu SJ stwierdzenia "masz się brzydzić żoną bo przyjęła krew". Bądźmy uczciwi w tym co piszemy.

Startek, nie znam cię, nie próbuję oceniać, ale zachęcam, wypowiedz się w tym temacie. Nie sądzisz, że mógłbyś trochę pofolgować?


Offline Startek

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #98 dnia: 01 Marzec, 2017, 19:19 »
Nie ma też w biblii tego że masz popełnić samobójstwo , tylko z tego powodu że jakiemuś Członkowi ciała kierowniczego ubzdurało się być panem życia i śmierci . To straszne że dlatego dochodzi w 21 wieku  boleję nad ludźmi którzy umierają z tego powodu i nad tym jak ta straszna sektokorporacja niszczy człowieka . Gdy zrobili mi komitet , bo jeden pastuch od łączności ze szpitalami usłyszał jak powiedziałem że wziąłbym transfuzję . Nie przyszła menda do mnie ,tylko doniosła . Na komitecie powiedziałem w ten sposób , chciałbym was zobaczyć w takiej sytuacji bo jak do tego dojdzie, nie wiem jak się zachowam .


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #99 dnia: 01 Marzec, 2017, 19:22 »
W Biblii nie ma w ogóle nic na temat samobójstwa explicite.


Tusia

  • Gość
Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #100 dnia: 01 Marzec, 2017, 22:30 »
W Biblii nie ma w ogóle nic na temat samobójstwa explicite.

"Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się." (Mt 27, 5)
"Idź, i ty czyń podobnie!" (Łk 10, 37)


Offline Trinity

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #101 dnia: 02 Marzec, 2017, 08:46 »
forma że ,mąż by się jej brzydził' to zagrywka poniżej pasa nie powinna być punktowana! A. sama jej nie wymyśliła na pewno nie! matka 5 ciorga dzieci? i co? ważniejszy był mąż niż one? czy ja mam odwrócony dekalog? czy ja jestem jakaś dziwna że uważam że dzieci są najważniesze? absolutnie nie potępiam tutaj A. !! to kolejna zmanipulowana osoba. niestety znam podobny, z innej części Pl  :-\ 


Offline Dietrich

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #102 dnia: 02 Marzec, 2017, 09:16 »
Znam przypadek, kiedy nieuleczalnie chora osoba krótko przed śmiercią dostała transfuzję. KŁS nie był zaangażowany, bo sprawa wyszła nagle. Miejscowi starsi wiedzieli jednak o tym. Nie przeszkodziło to w sprawieniu pogrzebu łącznie z przemową jednego ze starszych.
Wśród zborowych pasterzy jak widać znajdują się też jednostki odrobinę bardziej wyrozumiałe. Pomimo posiadania wiedzy o mechanizmach działania WTS-u zawsze będę szanować takich ludzi. 


Offline Startek

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #103 dnia: 02 Marzec, 2017, 09:38 »
Zasłanianie się Bogiem , to jest najlepszy sposób i wytłumaczenie za wszystkie zbrodnie jakie popełniło Chrześcijaństwo . Ludzie gotowi są mordować się wzajemnie w imię Jezusa , ale niestety nie potrafią żyć tak jak On .  Czy Pan Jezus kazał nie ratować swojego życia nie przyjmując transfuzji . Czy nie oddał swojego życia , żeby nikt już nie umarł . To co zrobiło WTS swoimi nakazami  można porównać do takiej sekty która zbiorowo popełniła samobójstwo w dżungli . Natan Knorr i Fryderyk Franz byli właśnie takimi przywódcami którzy na dodatek ogłosili się Pomazańcami czyli Chrystusami . Tych siedmiu też kontynuuje to szaleństwo .  Dietrich . Ta osoba umarła być może nim ją ogłosili  . Bo gdyby już została ogłoszona wątpię że byli by wyrozumiali , wykładem posłużył by jakiś glosiciel , albo wcale.  Miałem taki przypadek z moim kolegą który był wykluczony, po więzieniu nie umiał sobie poradzić z psychiką i zaczął popijać . Zatruł się czasem był problem z pochowaniem , nikt nie chciał posłuzyč wykładem , jeden z moich byłych kolegów zwykły glosiciel zrobił wykład pogrzebowy .Straszni bali się utracić stanowiska .


Offline HARNAŚ

Odp: Jak Harnaś jaskinię zbójców opuścił
« Odpowiedź #104 dnia: 03 Marzec, 2017, 09:08 »
Mam okazję dopisać pewną sytuację w związku z  nieżyjącą już niestety siostrą A , o której pisałem . Otóż  do mojej żony zadzwoniła dawna koleżanka ze zboru  ,notabene dziewczyna aktywna na naszym forum, aby dowiedzieć się jak wyglądał pogrzeb , bo nie mogła być a też siostrę A znała. Mama naszej forumowiczki jest wykluczona  i wiadomo nie wolno z nią utrzymywać kontaktów członkom zboru. Kiedyś jednak trafiła do szpitala i tak się złożyło, że leżała na jednej sali razem z chorującą jeszcze wtedy siostrą A. Przy łóżku siostry A zebrało się kilku lekarzy , zasłonili się parawanem, i namawiali siostrę A do przyjęcia transfuzji. Gdy wykluczona usłyszała słowa lekarzy wykrzyknęła:
-Nie daj im się A , nie poddawaj się A. Tak trzymaj A.
Chociaż wykluczona , to jednak gorąco wierzyła ,że tak trzeba , że to słuszne. Robiła to w swojej gorliwości i pełnym przekonaniu .
To ukazuje jak bardzo świadkowie mają zakodowane aby krwi nie przyjmować , że nawet gdy już często ich to nie dotyczy, zakaz w podświadomości działa. Sam też miałem wstręt do krwi. Pamiętam jak babci mojej żony podano krew , bo sporo jej straciła  , to teściowa ,która się nią opiekowała nałożyła na worek ręcznik aby nie widzieć co leci.
Inna sytuacja sprzed ponad dwudziestu lat dotyczyła nowo narodzonego dziecka naszych braci ze zboru. Niemowlak miał silną żołtaczkę i lekarze zalecili przetoczenie krwi. Ponieważ , co zrozumiałe , młode małżeństwo naszych braci się nie zgodziło , więc w expresowym tempie sądownie odebrano im na czas zabiegu prawa rodzicielskie i dziecku krew podano. Czy słusznie czy nie słusznie nie mnie to oceniać, bo medycznego wykształcenia nie mam .Jednak  mama malucha opowiadała nam , że przez jakiś czas miała pewną niechęć do dziecka, jakąś formę odrazy przez krew ,która dostał. To szybko na szczęście minęło i jest wspaniałą matkę bardzo inteligentnego młodzieńca. Tylko bardzo was proszę nie oceniajcie negatywnie jej postawy , bo religia robi w głowach wielkie spustoszenie i często zachowujemy się i dokonujemy wyborów nie własnych ale podyktowanych uwarunkowaniem religijnym.

M: Drobna poprawka na życzenie autora
« Ostatnia zmiana: 03 Marzec, 2017, 10:21 wysłana przez M »