Esterko , z doświadczenia, nie swojego na szczęście
wiem, że takie historie często kończą się właśnie szukaniem pracy, stresami i innymi tego typu problemami.
Najważniejsze , że gorliwy brat czy siostra postawili "sprawy królestwa (korporacji z USA) na I miejscu", a że potem muszą pracy szukać , to kogo to w Warwick obchodzi?
Przecież nie kazali nikomu się zwalniać, tylko zbyt gorliwi bracia wysnuli zbyt pochopne wnioski - jak to zwykli zwalać winę za swoje "pomyłki i błędy" na szeregowych ŚJ.