Jestem człowiekiem kulturalnym więc jak należy przywitam się z wami :-) zostałem wychowany w tzw prawdzie prawie cała rodzina to świadkowie. Ojciec wieloletni starszy, żona gorliwa głosicielka z klapkami na oczach, babcia pionierka, teściowa też pionierka, tylko ja.. zawsze robię dobrą minę do złej gry, mentalnie już od dawna nie czuję się świadkiem jednakże w statystykach nadal figuruję jako aktywny głosiciel. Nigdy nie byłem gorliwy, na ośrodki jeździłem głownie towarzysko, odkąd pamiętam od dziecka nienawidziłem zebrań i głoszenia uważałem to za stratę czasu, nic się od tego czasu nie zmieniło oprócz tego że od kilku lat czytam wiele książek psychologicznych, filozoficznych i religioznawczych, o Biblii i religii mógłbym gadać godzinami i nie mam tematów tabu, szkoda tylko że najbliższe otoczenie nie ma tak otwartego umysłu i nie sposób z nimi tak rozmawiać zauważam wtedy najczęściej gwałtowne reakcje kończące dyskusje, zgoła odmienne postawy których uczą się w szkole teokratycznej. Takie mają słabe punkty swej świadkowskiej osobowości. No cóż.. czas wyjść z niebytu i rozmawiać z wami bo tutaj liczę na konstruktywną polemikę. Także najwyższy czas się ujawnić od lat czytam wasze forum oraz to starsze. W miarę czasu będę pisał więcej o sobie :-)