Tak ma ! Byliśmy tam i nic na to nie poradzimy , napisałem , wybierzmy te dobre rzeczy , odrzucając te złe . Mną komitet wytarł posadzkę i odrzucił jak zużytą sciere do kosza , wiedzcie że są to ludzie zmanipulowani , całkiem tak niedawno dali byśmy się pokroić że to prawda . Ja odczułem na własnej skórze działanie Boże . Listopad 2015 i cały ubiegły rok . Choroba syna ,walka o życie , moje wybudzenie . Też borykam się z moją pocharataną psychiką , nie sypiam po nocach , w moim przypadku wybudzenie trwało cztery miesiące w czerwcu komitety w lipcu ogłosili mnie . Od maja miałem jasno już określony kierunek Chrystus . Od 23 lipca jestem ochrzczonym Chrześcijaninem bez denominacji . Wiem co odczuwacie ja przechodzę to samo !
Bardzo Wam współczuję i życzę zdrowia i spokoju, dla Ciebie i Twoich bliskich.
Wracając do tematu;
Byliśmy tam bo był wtym jakiś cel
Sorry, ale wszyscy tam poszliśmy z własnej woli, nikt nas na siłę nie zawlókł i nie wykąpał. Ja też mogłam się sprzeciwić matce, przecież na łańcuchu by mnie nie zaprowadziła, a jednak uległam i byłam tym śJ. Długo lizałam rany, wygrzebywałam się z dołka i mam ogromny uraz do organizacji. Jednak jestem świadoma tego, że wina nie jest tylko po jednej stronie.
Byliśmy tam z własnej głupoty, naiwności nie dorabiajmy dla własnych błędów ideologii, misji i przesłania z niebios.
Chyba że w myśl słów...jak Pan Bóg chce kogoś ukarać to odbiera mu rozum.
Nie chcę nikogo urazić, ale cofnijcie się w czasie i przypomnijcie sobie tak to było na początku?
Ilu z nas kwiczało z zachwytu nad cudownością organizacji i jej wielbicieli.
Stało się, mój błąd , moja wina. Trzeba wstać z kolan i iść dalej. A co najważniejsze wyciągnąć z tej lekcji wskazówki na przyszłość, czego nie robić i na co uważać. Jednym to zajmuje mniej, innym więcej, a później jest tylko lepiej.
Mną komitet wytarł posadzkę i odrzucił jak zużytą sciere do kosza ,
Dlatego ja odradzam wszystkim komitet, to jest jak osinowy kołek w naszą w miarę normalną psychikę. Kto chce się poczuć jak śmieć, to takie spotkanie jest najlepszą decyzją.
Każdy się czuje na siłach, że da radę odeprzeć argumenty, że zna gości z komitetu, będą dla niego mili jak to bracia.
Nie moi drodzy, tak nie będzie. Tu na forum jest kilka osób, a może jeszcze i mniej, które dałyby sobie radę z nimi.
A reszta wyjdzie z podkulonym ogonem i ogromnym poczuciem winy, że jest niewdzięcznikiem, że wszystko co złe spadnie na niego i jego bliskich to będzie wyłącznie jego wina.
Może i jestem tchórzem, ale wolałam sobie oszczędzić takich wątpliwych przyjemności. Choć matka usilnie mnie namawiała abym się zgodziła. Kiedyś ją zapytałam..a co będą mnie tak serdecznie żegnać jak witali gdy przyjęłam symbol? Nie, odpowiedziała..będą ci chcieli pokazać co źle robisz. Na co ja odp.. niech pilnują swoich błędów, a moje zostawią mnie. A gdy chcieli mnie odwiedzić powiedziałam wprost, że jak ich zobaczę zadzwonię na policję, że kilku zboczeńców mnie nachodzi w domu. To pomogło, bo wiedziała że jestem do tego zdolna.
A więc jeśli czyta to ktoś kto ma zamiar odejść i chce zachować swoją godność w całości..nie gódźcie się na komitet, chyba że się zgodzą z Wami rozmawiać w obecności Waszego prawnika. A na to na pewno nie pójdą.