:)Witam wszystkich.Mam 38 lat od dziecka wychowywałam się w rodzinie ŚJ,dość gorliwej {tata starszym,sprawy zborowe na pierwszym miejscu,studium rodzinne,przygotowywanie do zebrań ] .Sama bardzo chciałam się podobać Bogu i zasłużyć na życie,robiłam wszystko jak mnie nauczono. Swojego męża poznałam jak przystało na siostrę na sali królestwa. Często za rodzinne kłopoty obwiniałam siebie ,że to kara za to że wyszłam za mąż za zainteresowanego nie czekając na jego chrzest.Kilka lat po chrzcie mąż przestał chodzić na zebrania,był to dla mnie ciężki czas ,w tym czasie moja mama i siostry też odsunęły się od zboru.I tak mijały lata.Mąż nie potrafił w sensowny sposób odpowiedziedz mi na pytanie dlaczego?Martwiłam się jak zdołam wychować dzieci na chwalców Boga.Kiedy nowi pionierzy w naszym zborze zaproponowali mojemu studium wzmacniające ,a on się zgodził byłam szczęśliwa ,że na reszcie moje modlitwy o to żeby cała rodzina była zjednoczona zostały wysłuchane
.Wszystko już było super ,aż tu z tygodnia na tydzień mąż przestał chodzić na zebrania.Nie pomogły proźby itd.On od zawsze był za bardzo dociekliwy i czytał bardzo dużo.A że teraz dostęp do informacji mamy nieograniczony to się zaczęło.Po kryjomu przed nim zaczęłam przeglądać jego komputer i czytać i oglądać to co on tam miał. Byłam przerażona czego dowiadywałam się o organizacji.A że często miałam jakieś wątpliwości i coś mi się nie podobało tylko zagłuszałam te myśl.Byłam bardzo zdziwiona ,że ktoś podobne ma odczucia i myśli.I tak się zaczęło, dość szybko doszłam do wniosku że ciało kierownicze to żaden kanał łączności ,a organizacja nie jest jedyna prawdziwą religią.Teraz już razem mężem czytaliśmy i dyskutowaliśmy.W czerwcu poszłam ostatni raz na zebranie,wiedządz że moja noga więcej chyba tam nie stanie,w myślach pożegnałam się ze wszystkimi.Zostawiłam tam wszystkich których lubiłam,nie wiedządz co mnie dalej czeka .Sumeinie już mi nie pozwalało słuchać tych nauk,nie podobało mi się jak czci się tam Boga{całkowity brak szacunku} . Dałam sobie czas do końca roku aby ochłonąć,przyzwyczaić sie do tego co mnie czeka i podjąć decyzje. Wiedziała jak mnie będą traktować inni.I tego się obawiałam,ponieważ połowa pracowników w firmie której pracuję razem z mężem to Ś J.Dziwne co? Dobrze że nie wszyscy prawie ,jak jeszcze parę lat temu. Mama z siostrą prosiły abym nie dawała listu ,bo będzie mi przykro jak się wszyscy ode mnie odwrócą.
List o odłączenie się już dawno napisany czekał na styczeń.
Odwiedziłam jeszcze moja przyjaciółkę jej jednej chciałam powiedziedz mniej więcej o co mi chodzi i dlaczego odejdę.Wiedziałam że to nasza ostatnia rozmowa.[Kasia zawsze będę Cię kochać do zobaczenia w raju gdzie już nikt nie zabroni nam się przyjaźnić].Tego dnia napisała jeszcze kilka sms do mnie płakałyśmy obie.Tak ja teraz pisząc o tym.
Pierwszy tydzień w pracy jakoś przeżyłam,starałam się unikać wszystkich,naprawdę to dziwne uczucie gdy mówisz hej a ktoś nie odpowiada.Drugi raz już tej osobie nie mówię.Ale są i tacy co odpowiadają,w sprawach firmowych muszą się komunikować.Przeniesiono mnie jeszcze na inne stanowisko gdzie cały czas przebywam z ŚJ w jednym pomieszczeniu i musimy współpracować.Z kilkoma osobami przyjaźniłam się całe lata,widzę jak się męczą nie móc się do mnie odezwać
,zwłaszcza siostry.Naprawdę żal mi ich.To dopiero miesiąc czas pokarze co dalej.
Nawiązuję nowe znajomości jestem otwarta na ludzi.Stałam się lepszą żoną i matką,chcę być lepszym człowiekiem ,chrześcijanką nie ze strachu przed organizacją ale przed samym Bogiem.Chcę być uczciwa wobec Boga wobec siebie samej i nie udawać kogoś kim nie jestem.[mam to po mamusi hihi]
Obawiałam się jeszcze rozmowy z tatą wiedząc że mnie nie zrozumie,przyjechał kilka dni po ogłoszeniu wiadomości.Chciał to usłyszeć od nas co się stało,pokazałam mu list który napisaliśmy i tak co nieco powiedziałam.Widziałam że jest mu przykro ,mówił że robimy duży błąd itd.Jeszcze zbieram się odwiedzić moją babcie i z nią porozmawiać,ale nie wiem kiedy się wybiorę,myślę że zechce ze mną pogadać .A jak nie to trudno napiszę wtedy list.
To tak w skrócie.
Pozdrawiam wszystkich.Dziś pierwszy raz piszę na tym forum
i chyba nie ostatni.