Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Historia mojego przebudzenia  (Przeczytany 27137 razy)

Offline mobydick

Historia mojego przebudzenia
« dnia: 02 Luty, 2017, 00:27 »
 :)Witam wszystkich.Mam 38 lat od dziecka wychowywałam się w rodzinie ŚJ,dość gorliwej {tata starszym,sprawy zborowe na pierwszym miejscu,studium rodzinne,przygotowywanie do zebrań ] .Sama bardzo chciałam się podobać Bogu i zasłużyć na życie,robiłam wszystko jak mnie nauczono.  Swojego męża poznałam jak przystało na siostrę na sali królestwa. Często za rodzinne kłopoty obwiniałam siebie ,że to kara za to że  wyszłam za mąż za zainteresowanego nie czekając na jego chrzest.Kilka lat po chrzcie mąż przestał chodzić na zebrania,był to dla mnie ciężki czas ,w tym czasie moja mama i siostry też odsunęły się  od zboru.I tak mijały lata.Mąż nie potrafił w sensowny sposób odpowiedziedz mi na pytanie dlaczego?Martwiłam się jak zdołam wychować dzieci na chwalców Boga.Kiedy nowi pionierzy w naszym zborze zaproponowali mojemu studium wzmacniające ,a on się zgodził byłam szczęśliwa ,że na reszcie moje modlitwy o to żeby cała rodzina była zjednoczona zostały wysłuchane
.Wszystko już było super ,aż tu z tygodnia na tydzień mąż przestał chodzić na zebrania.Nie pomogły proźby itd.On od zawsze był za bardzo dociekliwy i czytał bardzo dużo.A że teraz dostęp do informacji mamy nieograniczony to się zaczęło.Po kryjomu przed nim zaczęłam przeglądać jego komputer i czytać i oglądać to co on tam miał. Byłam przerażona czego dowiadywałam się o organizacji.A że często miałam jakieś wątpliwości  i coś mi się nie podobało tylko zagłuszałam te myśl.Byłam bardzo zdziwiona ,że ktoś podobne ma odczucia i myśli.I tak się zaczęło, dość szybko doszłam do wniosku że ciało kierownicze  to żaden kanał łączności ,a organizacja nie jest jedyna prawdziwą  religią.Teraz już razem mężem czytaliśmy i dyskutowaliśmy.W czerwcu poszłam ostatni raz na zebranie,wiedządz że moja noga więcej chyba tam nie stanie,w myślach pożegnałam się  ze wszystkimi.Zostawiłam tam wszystkich których lubiłam,nie wiedządz co mnie dalej czeka .Sumeinie już mi nie pozwalało słuchać tych nauk,nie podobało mi się jak czci się tam Boga{całkowity brak szacunku} .                                                                                                                                                                Dałam sobie czas do końca roku aby ochłonąć,przyzwyczaić sie do tego co mnie czeka  i podjąć decyzje.                                                                                                                                                                Wiedziała jak mnie będą traktować inni.I tego się obawiałam,ponieważ połowa pracowników w firmie której pracuję razem z mężem  to Ś J.Dziwne co? Dobrze że nie wszyscy prawie ,jak jeszcze parę lat temu. Mama z siostrą prosiły abym nie dawała listu ,bo będzie mi przykro jak się wszyscy ode mnie odwrócą.                                   
List o odłączenie się  już dawno napisany czekał na styczeń.
Odwiedziłam jeszcze moja przyjaciółkę  jej jednej chciałam powiedziedz mniej więcej o co mi chodzi i dlaczego odejdę.Wiedziałam że to nasza ostatnia rozmowa.[Kasia zawsze będę Cię kochać do zobaczenia  w raju gdzie już nikt nie zabroni nam się przyjaźnić].Tego dnia napisała jeszcze kilka sms do mnie płakałyśmy obie.Tak ja teraz pisząc o tym.
Pierwszy tydzień w pracy jakoś przeżyłam,starałam się unikać wszystkich,naprawdę to dziwne uczucie gdy mówisz hej a ktoś nie odpowiada.Drugi raz już tej osobie nie mówię.Ale są i tacy co odpowiadają,w sprawach firmowych muszą się komunikować.Przeniesiono mnie jeszcze na inne stanowisko gdzie cały czas przebywam z ŚJ w jednym pomieszczeniu i musimy współpracować.Z kilkoma osobami przyjaźniłam się całe lata,widzę jak się męczą nie móc się do mnie odezwać
,zwłaszcza siostry.Naprawdę żal mi ich.To dopiero miesiąc czas pokarze co dalej.
Nawiązuję nowe znajomości jestem otwarta na ludzi.Stałam się lepszą żoną i matką,chcę być lepszym człowiekiem ,chrześcijanką nie ze strachu przed organizacją ale przed samym Bogiem.Chcę być uczciwa wobec Boga wobec siebie samej i nie udawać kogoś kim nie jestem.[mam to po mamusi hihi]
Obawiałam się jeszcze rozmowy z tatą wiedząc że mnie nie zrozumie,przyjechał kilka dni po ogłoszeniu wiadomości.Chciał to usłyszeć od nas co się stało,pokazałam mu list który napisaliśmy i tak co nieco powiedziałam.Widziałam że jest mu przykro ,mówił że robimy duży błąd itd.Jeszcze zbieram się odwiedzić moją babcie i z nią porozmawiać,ale nie wiem kiedy się wybiorę,myślę że zechce ze mną pogadać .A jak nie to trudno napiszę wtedy list.
To tak w skrócie. :)
Pozdrawiam wszystkich.Dziś pierwszy raz piszę na tym forum :) ;) :D i chyba nie ostatni.
« Ostatnia zmiana: 02 Luty, 2017, 09:26 wysłana przez gedeon »
Wolność jakże jesteś mi droga.


Offline bene

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #1 dnia: 02 Luty, 2017, 00:46 »
Witam serdecznie.
Stałam się lepszą żoną i matką,chcę być lepszym człowiekiem ,chrześcijanką nie ze strachu przed organizacją ale przed samym Bogiem.Chcę być uczciwa wobec Boga wobec siebie samej i nie udawać kogoś kim nie jestem.[mam to po mamusi hihi]

A te słowa są jak miód na moje uszy po bardzo długim dniu. Trzymaj się mocno tego wyznania które w nich zawarłaś
Ciekawe jakie rośliny mają zmysły by poznać jaką budowę ma  owad oraz gdzie mają mózg aby mogły przetwarzać dane z poprzednich cyklów swojej egzystencji aby móc dostosować się do jego budowy


Offline listonosz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 281
  • Polubień: 3498
  • Der bestirnte Himmel über mir...
Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #2 dnia: 02 Luty, 2017, 05:16 »
Droga Ajszo ! Witam Cie serdecznie na naszym forum i dziekuje za opisanie swojej historii . Przebudzenie sie i  budowanie nowego ,niezaleznego od WTS-u zycia , nie jest latwe . Szczegolnie , gdy wiekszosc naszego otoczenia  a przede wszystkim rodzina ciagle tkwi  w tym systemie . Wiekszosc z nas musiala przez  ten bolesny proces przejsc  , bo okazuje sie ,ze znajomosci czy nawet przyjaznie w obrebie zboru  sa  czesto zalezne od naszego stosunku do "niewolnika". Kiedy wierzysz bez zastrzezen we wszystko co podaje Straznica , to jestes akceptowana . Probujesz uzywac wlasnego rozumu i krytycznie oceniac posuniecia CK , narazisz sie  na wykluczenie i w konsekwencji na ostracyzm .  Dobrze jest ,ze mozesz  liczyc na pomoc twego meza  a byc moze  niektorzy z waszej rodziny czy przyjaciol , z czasem , beda potrafili troche mniej fanatycznie spojrzec na  ta sprawe . ( Tak bylo , gdy ja i moja zona , odchodzilismy od SJ )  Zycze Wam dalszej wytrwalosci  i konsekwencji . Pzdr. :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #3 dnia: 02 Luty, 2017, 07:49 »
Witaj :)
Nie obwiniaj się, nie czuj się niezręcznie, że ktoś Ci nie odpowiada. Takim ludziom co ,,zaprzedali duszę'' organizacji razem ze zwykłą przyzwoitością można tylko współczuć.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Woland

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Luty, 2017, 08:03 »
Świadkowie Jehowy chętnie odwołują się do miejscowych tradycji i zwyczajów uzasadniając zakaz noszenia bród , dłuższych włosów, ubiór o rodowodzie wojskowym jako mundur SJ w czasie oficjalnych działań. Jednocześnie zwyczaj powitania dobrym słowem (dzień dobry/szczęść Boże/cześć) jest tradycją w naszej kulturze, w której łamanie go jest wielką niegrzecznością. Dotyczy to również nieznajomych w trakcie oficjalnych spotkań. Dlaczego SJ nie szanują tej tradycji?
Brak pozdrowienia jest osobistą obelgą, stąd brak odsalutowywania niższym szarżom w wojsku Austrowęgierskim , czy Armii Czerwonej, miał charakter fali i uprawiali go co więksi gnoje. Bez rozpisywania , film "most Szpiegów" w kluczowej scenie wyjaśnia temat.
Uważam ten zwyczaj neodkłaniania za wyjątkowo arogancki i chamski . I masz rację Aisza , że czujesz się żle , będąc tak traktowana.
Pozdrawiam i wspieram 


Offline A

  • Głosiciel
  • Wiadomości: 258
  • Polubień: 1163
  • Nikt nie lubi, kiedy jego świat rozsypuje się.
Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #5 dnia: 02 Luty, 2017, 08:05 »
Witaj :)
...


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #6 dnia: 02 Luty, 2017, 08:42 »
Pięknie to opisałaś, jak napisał bene "te słowa są jak miód na moje uszy". Oby każdy następny dzień był lepszy od poprzedniego, a upływający czas aby zagoił rany.
Witam i pozdrawiam
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Martin

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #7 dnia: 02 Luty, 2017, 08:57 »
Witaj Ajszo! :) Jeśli to nie tajemnica, z jakich stron jesteś?
"Religia to głupie odpowiedzi na głupie pytania."


Offline TomBombadil

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #8 dnia: 02 Luty, 2017, 09:24 »
Witaj. Podziwiam twoją determinację odcięcia tej pępowiny. Pierwszy rok jest dość trudny,ale potem w głowie jest już przewietrzone i życie staje się dużo prostsze i radośniejsze. Masz szczęście,że z mężem idziecie za rękę. I on tak delikatnie postąpił z tobą. Uściski.


Offline Roszada

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #9 dnia: 02 Luty, 2017, 09:36 »
Ale czyta się jak kryminał. :)
Ciekawe przeżycia.
ładnie to podglądać co mąż ogląda w necie. ;D


Offline karafka

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #10 dnia: 02 Luty, 2017, 09:50 »
Witaj :)


Offline Ariana

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #11 dnia: 02 Luty, 2017, 10:00 »
Witaj Ajsza:)
Proces przebudzania i wychodzenia czasem (a moze nawet czesto) jest bardzo bolesny...na szczescie mozliwy do przejscia. Czasem choruje wrecz cale cialo...
Jesli mozesz-skup sie bardziej na sobie niz na tych,ktorzy nie sa w stanie z powodow religijnych zamienic z Toba nawet jednego slowa. Pomysl bardziej o tym, co Ty sama myslisz o sobie niz o tym, co o Tobie mysla inni. Ty masz byc najwazniejsza dla samej siebie.

Dasz sobie rade.
Pozdrawiam cieplo,
Ariana


Offline Estera

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #12 dnia: 02 Luty, 2017, 10:09 »
Ale czyta się jak kryminał. :)
Ciekawe przeżycia.
ładnie to podglądać co mąż ogląda w necie. ;D
  Roszado, ładnie, ładnie, jeśli chodzi o życie.
  Ale zobacz, jaki jest efekt. Ajsza jest z nami i już poza tym WTS-em  :)
  Witaj Ajszo i trzymaj się dzielnie.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline skywalker

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #13 dnia: 02 Luty, 2017, 10:32 »
Dla mnie też "otrzeźwieniem" było uświadomienie sobie tego, że wiele osób przeżywa to co ja - męczy się w korposekcie, nie zgadza się z naukami a jednocześnie lubi i szanuje ludzi, którzy tam są.
Ja nie zerwałem oficjalnie z sektą. Pomyślałem sobie że byłoby to podobne do sytuacji, gdy osoba gwałcona idzie do gwałciciela powiedzieć, żeby już jej nie gwałcił i że nie chce być gwałcona :)

Teraz samo się to poukładało. Już dosyć długo jestem nieczynny a ludzie utrzymują ze mną relację - jedni bo muszą - drudzy bo chcą. A korposekta i jej funkcjonariusze trzymają się ode mnie bardzo ostrożnie, bo wiedzą że jestem tykającą  bombą - a nie chcą skandalu w swoim małym "paśniku"
"Poznacie prawdę , a prawda Was wyswobodzi"... Prawdę poznałem - czas się wyswobodzić...


Offline pies berneński

Odp: Historia mojego przebudzenia
« Odpowiedź #14 dnia: 02 Luty, 2017, 10:48 »
Witaj Ajsza Czytając Twoją historię pomyślałem o tej książce:
 
Książka co prawda opisuje relacje bliskich osób,ale śmiało można.to odnieś do organizacji,która akceptuje  nas, gdy jej ulegamy, a odrzuca, kiedy nie chcemy ulec, lub też nie liczy się z naszymi uczuciami i pragnieniami.
Tobie udało się pokonać strach mimo obawy przed utratą rodziny ,przyjaciół i znajomych.
Wyzbyłaś się poczucia winy,więc czujesz się wolna i szczęśliwa.Podziwiam i gratuluję.
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.