Na pierwszej stronie tematu Dz20:28. Pytam zatem ponownie: kim/czym jest dla ciebie duch święty?
To widzę, że nie zrozumiałeś mojego postu.Dotyczył TYLKO Dz 20,28 z filologicznego, acz dyskusyjnego, punktu widzenia, o czym piszę poniżej w całym wątku. A ten post brzmiał:
Zatem poprawki kopistów, którzy zastąpili Theos lekcją Kyrios (oba jako nomina sacra zapisane jak widzę) potwierdzają tezę: Kyrios=Theos=Ten, który kupił swoją krwią=Chrystus. Nie wypowiedziałem się jak widzisz co do równości Ojca i Syna. A że Jezus jest nazywany w NT Theos to nie ulega wątpliwości - przykłąd masz od Tusi. Więc w czym problem? O DUCHU ŚWIĘTYM chętnie się wypowiem jak założysz o tym interesujący wątek. Skoro nie twierdzę, jakoby JHWH=Jezus, to nie ma sensu rozważanie w tym kontekście tematu Duch Świętego.
Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się . Nie bardzo wiem jak definiujesz henoteizm. W mojej opinii jest to nauka, która uznaje wielość Bogów na tym samym poziomie ontycznym (tej samej natury), z których jeden ma najwyższą rangę. Sądzę, że Kserksess w to nie wierzy. Z tego co pisze wnioskuję, iż uważa, że Biblia nazywa różne byty terminami el/eloah/elohim/theos (niekoniecznie zawsze posługując się przy tym ironią) jednak gdy mamy do czynienia ze znaczeniem ontycznym tego wyrażenia to taki Bóg jest absolutnie jeden.
Henoteizm to właśnie to, co napisałeś. Ja sądzę, że już napisał, co uważa. Ciężko mi stwierdzać, w co on wierzy, skoro nawet Strażnicy nie zna. Ostatni post na temat dyskusji z nim umieściłem w dziale
Varia i już nie chcę do tego wracać.
Wracając do meritum - jest tylko jedna istota, której naturę konstytuują między innymi takie cechy jak absolutna wszechmoc, absolutna suwerenność, istnienie bez początku, brak przyczyny istnienia itd. Tą istotą jest Bóg JHWH - Ojciec Pana Jezusa. Inne istoty, jeśli są nazywane Bogami/bogami, to nie w znaczeniu posiadania tej lub takiej samej natury jak JHWH, lecz w znaczeniu bycia potężnymi istotami obdarzonymi mocą bądź autorytetem. Sądzę, że Kserksess wierzy mniej więcej w ten sposób.
Ale kto stworzył owoą definicję, owe meritum wszechmocy? Ty? Czemu owe rzeczy - rodem z greckiej filozofii - mają w ogóle być ważne w rozróżnianiu między Ojcem a Synem, skoro Biblia nigdzie w ten sposób nie pisze? Ojciec nie jest zazdrosny o Syna, choć prawdą jest, że Syn jest Ojcu poddany, czyni to co Ojcu się podoba, oddaw władzę Ojcu itd. Jest więc Ojciec większy od Syna. Ale uważam, że dyskusja taka nie jest chrześcijańska, bo Ojciec na ten moment historii zbawienia wszystko Synowi przekazał - wszelką władzę i moc.
Tak z ciekawości zapytam: a wierzysz? Pytam zupełnie bez podtekstów.
Odpowiem Ci jak św. Hieronim:
Quotidie exposcor fidem, quasi sine fide renatus sim. Confiteor, ut volunt, non placet. Subscribo, non credunt. Unum tantum placet, ut hinc recedam Iamiam cedo: abruperunt a me partem animae meae, carissimos fratres. (List XVII, 3
Ad Marcum presbyterum). Tłumaczenie:
Codziennie żąda się ode mnie wyznania wiary, jak gdybym bez wiary został odrodzony. Wyznaję, jak chcą - nie podoba się. Podpisuję - nie wierzą. Jednego tylko pragną - bym stąd odszedł. Już, już odchodzę; oderwali mi część duszy mojej, najdroższych braci.Słowa te odnoszę do całęgo tego polowania na czarownice uprawianego przez starszych w imię wierności zmiennym prawdom ogłaszanym przez Ciało Kierownicze.