Ale są inni, którzy przypuszczają inaczej. A jest ich więcej.
Ja jednak pewnymi przykładami starałem się ukazać, że większość nie znaczy jakość. Wiesz ile razy demokracja musiała się walnąć główką w mur? Ja już przestałem liczyć, ale Biblia wylicza czasem jej ofiary (Liczb 16:2). Na szczęście da nich licznik zalicza ich jeszcze do szeolu (Liczb 16:33).
Chrystus, w którego preegzystencję wierzą nawet ŚJ jest natury tylko ludzkiej? To nie odbiega od wątku. Jest kluczowe w ujęciu tek tzw. całości, o której piszesz.
Nie miałem na myśli preegzystencji, a "od - do". Jeśli tutejszym modom wyjaśnisz, dlaczego nie powinni wywalać do kosza tego epizodu naszej rozmowy, możemy to rozwinąć. Starajmy się jednak pamiętać, że rdzeniem jest Dz. 20:28.
Jak nie gustu, to czemu piszesz "wolę", "do mnie przemawia"?
Bo to już jest, tak jak w twoim przypadku, teologia. Jednak uważam, że w przeciwieństwie do twojej, moja ma argumenty bardziej konkretne. Innymi słowy obaj jesteśmy ofiarami takiego, czy innego systemu. I nawet jako zwycięzcy tematu, będziemy jego ofiarami. Nie spotkałem jeszcze "prawdy", która nie poniosła by swoich ofiar.
Tak, dostrzegli taką MOŻLIWOŚĆ (nie wiem jak Hort, który różne rzeczy dostrzegał, skoro się z duchami potrafił komunikować). Tylko uczeni profesorowie z WTSu widzą to jako jedyną dopuszczalną wersję.
Po prostu jest to wersja na fundamencie sensu, jakie zamieszczają i inne przekłady. Gdyby owego sensu nie było, już dawno przeszedł byś do rozważania tekstów, jakie zapodałem.
Posłuchaj, Ty i Tobie podobni przynosicie inną wieść, niż ta, która rozbrzmiewała w uszach wierzących przez dwa tysiące lat. Po prostu twierdzę, że jest przejawem pychy mówienie: "Wszyscy/Prawie wszyscy przede mną się mylili i nie widzieli całości". Nie pisałbym o tym. To Ty zacząłeś pisać o "całości przesłania NT".
Dlatego też z pokorą rozważam, co jest więcej warte. 100 kilo piachu, czy kilogram złota mimo, iż czerpię tonami z trynitarnej skarbnicy. Najwyraźniej przez te
dwa tysiące lat wszystkiego zasypać się nie dało... Wiesz dlaczego?
Zerknąłem. Jak i do wielu innych w tym temacie. I powtarzam: dopuszczalne jest Twoje tłumaczenie (pod warunkiem zastosowania nawiasów kwadratowych). Ale tylko dopuszczalne - nie jedyne możliwe. Od uczciwego tłumacza oczekiwałbym przypisu do tego wersetu i tyle. Niech czytelnik zdecyduje i się zastanowi. Złym to zwyczajem okłamywanie czytelnika i domyślanie słów, bez informowania go o tym. Tak uważam i tyle. Fajnie, że przytoczyłeś te wszystkie przekłady. Ale dobrze wiesz, że większość biblistów tłumaczy to tak: "kupił krwią swoją" itp. Więc każdy z nich nie widzi całości i dlatego tak tłumaczy.
Myślę, że wielu z nich musiało stanąć intelektualnie okrakiem. Jedni mieli odwagę, drudzy nie. Studiowane Trójcy w oparciu o Biblię to zaangażowanie intelektu do granic prawdy. Po jej przekroczeniu albo atakuje się całością nauki NT, albo wycofuje do obrony pojedynczych wersetów. Jak spojrzę na pierwszy post tego tematu, to odnoszę wrażenie, że nie powstał on aby coś atakować, ale żeby coś próbować obronić.
CO do tych rodzajników to weź mnie nie rozśmieszaj. Egzegeza wynika z gramatyki. A tekst z Jana tak jest przez wielu interpretowany w świetle gramatyki i kontekstu i tyle. Nie mówię, że dobrze czy źle. Ale no tak jest i do tekstu się odnoszą.
No cóż, po czymś takim James Wite kiedyś prosił wręcz o ingerencję moderatora. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że tutejsi nie wiedzą o co chodzi, a mój wpis potraktują jako wypowiedź dyletanta, który nie wyląduje w koszu. Wszak piszę dla siebie...
Egzegeza Strażnicy mi za to powiedz, że jest gramatyczna? Podam Ci przykład. Chodzi o interpretację Łk 10,41-42 wg WTS-u:
5) w15 15.10: Służ Jehowie bez rozpraszania uwagi, s. 19, ak. 4:
"Marta jednak, chcąc uprzyjemnić Jezusowi pobyt, przygotowuje specjalny posiłek i zajmuje się innymi obowiązkami. Ale cała ta praca przysparza jej niepotrzebnych trosk, przez co zaczyna się ona denerwować na Marię. Jezus zauważa, że Marta stara się zrobić za dużo, więc mówi do niej życzliwie: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele rzeczy”. Następnie sugeruje, że wystarczyłaby tylko jedna potrawa. Kierując uwagę na Marię, wskazuje, że niczego nie zaniedbała: „Maria zaś wybrała dobrą cząstkę i ta nie zostanie jej odebrana”. Być może Maria szybko zapomniała, co jadła tamtego wyjątkowego dnia, ale zapewne nigdy nie zapomniała pochwały i wybornego pokarmu duchowego, który otrzymała dzięki temu, że poświęciła Jezusowi całą swoją uwagę. Ponad 60 lat później apostoł Jan napisał: „Jezus miłował Martę oraz jej siostrę” (Jana 11:5). Te natchnione słowa z pewnością świadczą, że Marta wzięła sobie do serca życzliwe skarcenie udzielone jej przez Jezusa i dokładała starań, by przez resztę życia wiernie służyć Jehowie."
Czy aby na pewno chodziło Jezusowi o potrawę?
Powiem ci tak... W/g WTS byłbym człekiem cielesnym, czekającym wręcz na cuda. Mam ich wokół wiele, ale mam wciąż trudności z ich zaakceptowaniem. Rozmowa z tobą pozwala kwestionować co niektóre z mych trudności, więc szczerość pozwala mi na odpowiedź: Prawdopodobnie zachowałbym się jak Marta. O co chodziło Jezusowi w "moim" zachowaniu i jak ma się to do Dz. 20:28? I tego proszę nie zignoruj....
Nie zmieniam ich zawartości. W przeciwieństwie do Ciebie i Twoich nauczycieli dopuszczam oba przekłady. To teksty mówią - albo A albo B. Dla mnie tak to wygląda.
Gdyby tak było, cytował byś je odpowiednio argumentując.
A co do Żydów to wg judaizmu Mesjasz miał być Synem Boga. Czy Syn Boga jest tylko ludzkiej natury jak twierdzisz?
Gdyby doprecyzować to pytanie tylko do Chrystua, w okresie A-B, tak. (1 Tym. 2:5). Proponuję przy okazji Dz 20:28 rozważenie tekstu z 1 Tym., który w konsekwencji ukazuje, że to nie krew Boga nas odkupiła, a ceną była krew człowieka. Jak dalej czytamy w NWT "
świadectwo o tym ma być dawane w stosownych czasach", ale ty sobie tam zrobisz z ty co chcesz. Ja w tej rozmowie nie przekonuję ciebie.
Jeśli bez nawiasów jest zasadne, to pytam gdzie jest po grecku tam słowo SYN?
To pytanie egzekucyjne. Postawić pod ścianą intelekt i go rozstrzelać. Szkoda, że nie dostrzegasz, iż próbując zabić mój, zabijasz tak naprawdę swój własny.