Ludzie uwikłani w różne struktury religijne są uczeni, żeby bardziej wierzyć niż czuć.
Wiara wyprzedza serce. Dlatego niszczy się innym rodziny, stosuje się ostracyzm do tych co odeszli, a nawet morduje w imię wiary i własnej religii.
Jeżeli bardziej czujesz niż wierzysz, jesteś dla systemu zbędny. Jesteś wtedy słaby do "obróbki”. I nie ma to znaczenia czy jest to islam czy chrześcijaństwo.
Wewnętrznie mamy przez Boga wszczepione czynienie dobra i odczuwanie z tego radości. A jednak znajdują się ludzie, którzy dla własnych celów: pieniędzy, władzy lub chociażby dobrego życia chcą wykorzystać innych. Tacy liderzy wmawiają swoim owieczkom, że tylko oni wiedzą jak czynić „dobro" i tylko dzięki ich pojęciu dobra będziesz szczęśliwy. To oni mają wiedzę jak żyć, aby ci się układało, jak nie dzisiaj to wiecznie w przyszłości. To oni mają klucze do "raju bram". I mam wrażenie, że najgorsi są ci, którzy sami w to uwierzyli, bo to właśnie oni są najbardziej okrutni.
Sprzedają swój własny produkt. To zwykli handlarze. Sprzedają swój pomysł na zbawienie.
Tak naprawdę pomijają w tym co robią i mówią Boga. Stawiają się na Jego miejscu.
Żeby ludzie uwierzyli w dany system, że pochodzi od Boga, należy go przedstawić jako jedyny prawdziwy i wtedy za fasadą miłości do bliźniego można wypompować i całkowicie podporządkować owieczki. To warunek „sukcesu”.
Moim zdaniem religia to wymysł Szatana. On to sprytnie wymyślił. Tak namieszał ludziom w umysłach, aby ludzi podzielić na 4000 różnych części, religii. I aby każda z tych części uważała się za elitę, i nienawidziła innych. Do tego celu wykorzystał ludzi aby dla własnych korzyści przekręcili karty Biblii, czy inne księgi, wstawił tam imiona, które nie są prawdziwymi imionami. A to wszystko po to aby ludziom utrudnić zrozumienie prawdziwej wiary, aby tak ją rozwodnić , by ludzie się nie zorientowali, że służą właśnie jemu.
Fakt, wiele religii powołuje instytucje, które czynią dobro. Cieszy mnie to osobiście, ale nie oznacza to, że Bóg i Jezus wybrał ją jako tą jedyną przez którą otrzymamy zbawienie. Istnieje tylko jedna „religia” prawdziwa jest nią "Bóg i Jezus”. Reszta wszelkiej maści religianci, kaznodzieje z sygnetami, kolorowi przebierańcy habitowi, to odstępcy, którym z różnych powodów, czasami uda się zrobić coś dobrego.
Prawdą jest, że wiarę należy odróżnić od religii, a religię od sekty, bo ta ostatnia to swojego rodzaju mafia. Nie odejdziesz z niej bez uszczerbku na zdrowiu. Najpierw będą cię ścigać, później cię usuną, a następnie rozpoczną się prześladowania. Taki sam system jak w zorganizowanej grupie mafijnej. Jest boss, są egzekutorzy, jest Omerta i zwykli żołnierze, ale wszyscy mają ten sam cel. Nie odejdziesz bez uszkodzeń, ran i okaleczeń.
Poczujesz się tak jak kiedyś zaśpiewała Edyta Geppert
"Dziś czuję się, jak mrówka gdy czyjś but tratuje jej mrowisko. Czemu mi dałeś wiarę w cud. A potem odebrałeś wszystko.”
…..a jak osiągniesz już to dno, stracisz wiarę boga, to są duże szanse, że odnajdziesz Boga, tego prawdziwego, i potem będzie już tylko lepiej.
Może dla niektórych zabrzmiało to jak takie "pathetic fallacy", ale co tam….
Zepsuty zegar dwa razy na dobę pokazuje prawidłową godzinę, ale nie oznacza to że jest dobry. Podobnie jest z religią, a jedynym doskonałym zegarem jest Chrystus, bo on zawsze pokazuje właściwą godzinę.