Nie pisałem o moich pobożnych życzeniach tzn. jak chciałbym żeby sprawy wyglądały w organizacji, ale raczej pisałem o konkretnych przypadkach ludzi których znam osobiście. Przypadkach w których "wyższa instancja" stanęła po stronie maluczkich. Znam historie które skończyły się pozbawieniem przywileju naprawdę ważnych postaci (np. nadzorca obwodu), z powodu listów jakie bracia wysyłali do Betel. Z wiadomych przyczyn nie będę tutaj podawał szczegółów.
Wydaje mi się, że zakładanie z góry, że ta "wyższa instancja" obojętnie kto by to nie był, zawsze stanie po stronie starszych jest niedorzeczne. No chyba, że wierzymy w teorie spiskowe.
Wielokrotnie zdarza się tak że starszy traci przywilej za to że nie załatwił sprawy tak jak należy. Nepotyzm i protekcjonizm w polskim Betel też w końcu musiały zostać ucięte i mnóstwo ludzi straciło z tego powodu stołki.
Korporacyjna natura tej organizacji sprawia, że każdy kto nie postępuje w zgodzie z nakreślonym przez CK wzorcem (w tym starszy, pionier, ktokolwiek) musi zostać usunięty albo przynajmniej odsunięty od ważnych obowiązków. Mało tego nawet sami członkowie CK muszą sie stosować do tego co ustala jako grono bo jak nie to patrz Raymond Franz. Na tym forum niejednokrotnie podkreśla się to jak bardzo brakuje u SJ swobody i możliwości postępowania w zgodzie z sumieniem.
Takze podsumowując choć można sie zastanawiać nad słusznością wielu rozwiązań organizacyjnych to nie sposób się nie zgodzić z tym, że machina funkcjonuje dość sprawnie i egzekwuje przestrzeganie wskazówek i przepisów które sama nakłada.