Raymond Franz, były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy ... Napisał tak:
"Nie wierzę w to, że "życie w nieświadomości jest szczęściem", nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami, jest przejawem życzliwości.
Wcześniej czy później, iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością.
Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości.
Cieszę się, że w moim własnym przypadku, nie trwało to jeszcze dłużej."
("Kryzes sumienia" rozdział 13, str. 433)
Będąc Świadkiem Jehowy, nigdy nie myślałam, że wszystkie obietnice tej religii, okażą się zwykłą iluzją.
Pamiętam szok, jak sobie zdałam sprawę z tego, że ta religia, to oszustwo.
I jak natychmiast podjęłam decyzję, że śj, to ja napewno już nie będę.
Cieszę się, że miałam na tyle siły moralnej, żeby się z tą nieszczęsną iluzją pożegnać.
Bo wielu zaklina rzeczywistość, tj., wielu moich przyjaciół, których obserwuję, z którymi próbowałam rozmawiać.
Całkowicie zgadzam się z tym, co napisał Raymond Franz, w wyżej cytowanym fragmencie.
Jak również to, że potrafię na ten czas spojrzeć jak na pewien etap swojego życia, który mi się przytrafił.
I mam siły na to, by dalej żyć i cieszyć się życiem.
Pozdrawiam.
"Estera".