Czy potraficie wyobrazić sobie świat w którym maturzysta urodzony np. w XXII wieku zapytany o Jezusa z Nazaretu odpowiada: "tak, kojarzę, to postać z mitologii żydowsko-hebrajskiej, ten który złożył ze swojego życia ofiarę na krzyżu aby wybawić ludzi z grzechu. Kojarzę że nauczał o miłości bliźniego i że zamienił wodę w wino w Kanie Galilejskiej." Ale (tak jak my nie mamy w naszych miastach żadnych świątyń poświęconych Zeusowi ani Posejdonowi tak) tenże maturzysta z XXII wieku nie będzie w swoim mieście miał ani jednego czynnego kościoła katolickiego w którym odprawiana jest msza święta.
Potrafie wyobrazic sobie taka cywilizacje , moze dlatego , ze czytalem w mlodosci dosyc duzo SF a tam roi sie od , mniej lub bardziej prawdopodobnych, opisow takich sekularnych spoleczenstw .
Rowniez ideologia komunistyczna zakladala , ze w miare postepu nauki , coraz mniejsze znaczenie bedzie miala religia , az w koncu dojdzie do jej calkowitego zaniku . Jest to spuscizna epoki Oswiecenia . Stawiano znaki rownosci miedzy religia , zabobonem , wstecznictwem i brakiem wiedzy .
W wielu wypadkach rzeczywiscie tak bylo ale bylo to zbytnie uproszczenie problemu . Obecnie postrzega sie sklonnosc do religijnosci raczej jako niezbywalna ceche naszego umyslu .
Skad sie nam to wzielo , to juz osobny temat . Dosyc interesujaco probowal to wyjasnic Dawkins w"Bogu urojonym" (Roz. 5 , Korzenie Religii , od str.247 Psychologiczna sklonnosc do religii.)
No , w kazdym razie , wydaje sie , ze takie spoleczenstwo przyszlosci , jezeli nawet nie bedzie wyznawac chrzescijanstwa , to znajdzie sobie cos innego do wierzenia i oddawania temu "czemus" boskiej czci .
W koncu , patrzac z ewolucyjnego punktu widzenia , nie roznimy sie niczym od naszych przodkow z przed kilku tysiecy lat i nic nie wskazuje na to , ze nastepne tysiaclecia doprowadza do jakis radykalnych zmian w naszej umyslowosci .