To chyba przykład z jakiegoś szkolenia "resortowego" dla nadzorców.
Bo w moim zborze również nadzorca Henryk Kalisz, w przemówieniu obsługowym użył tego przykładu z bananem.
W kontekście dbania o swoją duchową zbroję, żeby szatan nie mógł nas pożreć

Przykład i owszem, podobał się.
Wprowadził jakąś świeżynkę do wykładów.
Nie nudny i łatwy do zapamiętania.
U nas tego banana po zebraniu, jakieś dziecko zjadło, obdarowane przez nadzorcę.