Nie mogę napisać że na czymś się znam skoro się nie znam jednak czy taka znajomość rzecz która wymaga analizy tekstów naukowych jest potrzebna ,czy nie można się zdać na tych ,którzy to wcześniej zrobili.Za panem Tylochem ''tłumacze nie zwracają uwagi na podmiot anina różne formy czasownikowe (np. Lb 24;3 zamiast oczy otwarte piszą oczy zamknięte w wydaniu pierwszym BT w wydaniu drugim wzrok przenikliwy)opuszczają fragmenty np. Lb4;26 i wszystko co należy im czynić,będą wykonywać.W książce ,,Dzieje ksiąg Starego Testamentu''można znaleźć więcej takich kwiatków,między innymi też to co wcześniej napisałem o Biblii.No nie jest to praca naukowa ale książka popularyzująca wiedzę o Biblii,jednak pan profesor Tyloch znał się na tym jak mało kto i nigdzie nie napisałem że nie wiem co uczeni mówią na temat Biblii.Jestem w trakcie poszukiwań innych książek,których tematem jest krytyczna analiza tekstu Biblii,nie wiem jaki procent naukowców jest przekonanych o tym że autorem Biblii jest Bóg .Żyję dość długo by wiedzieć że,,najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone,a doświadczenie z organizacji nauczyło mnie łatwo nie przyjmować wszelkiego rodzaju tłumaczenia ,że to pozorne sprzeczności,sytuacja opisana z innego punktu widzenia,pisarz nie to miał na myśli.Zona zaś będzie narzekała e mi odpierdzieliło i nie umiem się pożegnać z WTS-em .