Byli tez normalni nawet dosyc sporo,którzy w tamtej chwili potraktowali mnie jak człowieka nie jak gówno.😉
I w takich różnych życiowych sytuacjach, poznajemy jakim kto jest naprawdę człowiekiem. Moja znajoma ma w zwyczaju mawiać.... każde g...wcześniej czy później wypłynie na wierzch.
Ludzie wydają się fajni, przyjacielscy, tolerancyjni, luzacy...a tu nagle hop...i wyłania się inny obraz człowieczeństwa.
O mojej matce jej braciszkowie mówili, że ma córkę i syna o mnie już zapominali. Mój rodzony wujek, starszy w zborze nie odpowiada na moje dzień dobry....a ja to mam w d....i tak mu mówię, a co mi szkodzi. Jestem w porządku, a że z niego jest..... to inna sprawa.
I jak to mi ....zwisa i powiewa jak kilo kitu na agrafce, tak faktu że dzieci mojej siostry ( już dorosłe) zrobiły drzewo genealogiczne rodziny, wygrzebały przodków sprzed 300 lat, a mnie na tym drzewie pominęły to już zabolało i to bardzo.
Spotkałam się ze siostrzenicą na pogrzebie, oczywiście odzywałam się, ale wciąż przed oczami miałam obraz tego drzewa. W ramce moi rodzice a pod nimi rozgałęzienie na brata i siostrę, dla mnie miejsca już zabrakło.
Syn mnie kiedyś zapytał...dlaczego oni tak zrobili? Nie wiem odpowiedziałam, może jehowa by im rękę z długopisem w łokciu up...ł jakby wpisali moje imię???
Ja jestem w stanie zrozumieć, starsze osoby , które spędziły całe życie, były wychowane na starych światłach CK. To im się nie dziwię, że mają tak ograniczony umysł.
Jednak młodych ludzi, niby obytych i jakoś tam wykształconych już nie. Uważam, że takiej deformacji mózgu, nie da się cofnąć.