Obyczajówka w zborach to chleb powszedni.
W moim mieście,gdzie są trzy zbory, na przestrzeni 25 lat widziałem wiele takich kwiatków.
Układy, kolesiostwo, cwaniactwo, tak to niestety wygląda.
Kiedyś, gdy żyłem strażnicowymi ideałami jakoś to sobie tłumaczyłem.
Teraz, gdy patrzę na to z innej perspektywy, to widzę, że jest to tylko zbiorowisko zwykłych ludzi.
Nie jest to święta, jedyna, wybrana Boża organizacja.
Choć nie, nie są to zwykli ludzie.
W kwestii ostracyzmu plasują się poniżej człowieczeństwa.