Wprawdzie to nie o niszczeniu, ale...
Zastanawiające jest też to, czy w poniższym fragmencie Towarzystwo Strażnica nie pisze przypadkiem o R. Franzu:
„Gdybyśmy z ciekawości mimo wszystko
czytali literaturę znanego odstępcy, czy nie równałoby się to zaproszeniu do naszego domu wroga prawdziwego wielbienia, aby usiadł z nami i wyłożył nam swe odstępcze poglądy?” (Strażnica Rok CVII [1986] Nr 15 s. 8).
Pamiętajmy, że angielski oryginał Strażnicy powstaje w USA, a tam też mieszkał i działał piśmienniczo R. Franz i to właśnie w tym czasie.
„Niektóre jednostki, na przykład pewni nowożytni odstępcy,
zdradziecko pracują w charakterze agentów Szatana, dążąc do zrujnowania wiary nowych członków zboru chrześcijańskiego (…). Zamiast po prostu sięgnąć do Biblii jako fundamentu prawdziwych nauk, usiłują podważyć wiarogodność New World Translation of the Holy Scriptures (Pisma Świętego w Przekładzie Nowego Świata), jak gdyby Świadkowie Jehowy byli od niego całkowicie zależni. A przecież wcale tak nie jest” (Strażnica Nr 16, 1990 s. 16);
„Dlatego na przykład czciciele Jehowy nie otrzymują listy filmów, książek czy stron internetowych, których powinni unikać.
Ponieważ świat ciągle się zmienia, taka lista szybko okazałaby się nieaktualna ” (Strażnica 15.07 2011 s. 12).
Dziś nie da się już do pieca wrzucić netu.
Może zatem niewolnik ugryźć się w d... Inny fragment obejmujący R. Franza:
„Wyłonił się jeszcze inny problem, którym należało się zająć. W okresie przed rokiem 1980 pewni ludzie
uczestniczący nieraz od wielu lat w działalności Świadków Jehowy, a nawet piastujący odpowiedzialne przywileje w organizacji, próbowali w najróżniejszy sposób wywoływać rozłamy i szkodzić dziełu wykonywanemu przez Świadków” (Świadkowie Jehowy – głosiciele Królestwa Bożego 1995 s. 111).