Nie gniewajcie się,że udzielam w jednej odpowiedzi ,odpowiedzi na wiele waszych denuncjacji,z tego to powodu mogę nie wyrażać się jednoznacznie,czy uwzględnić wszystkie zarzuty.
Nie zmienia to jednak tego,że to mi,i niech tak już pozostanie [przyjmijmy,że gdy piszę, to jest moje zdanie] metodologia nauki pozwala zrozumieć konieczność zmian,i usprawiedliwia nasze.
Od dawna analizuję metodologię nauki,czemu daję wyraz w tym miejscu.
Nie zmienia to jednak tego,że nawet "wielkie zmiany" w wyjaśnianiu rzeczywistości mają miejsce,pomimo wiary,że już wcześniej poznaliśmy jej oblicze,że zrozumieliśmy jaka ona jest.
Mam tu na myśli naukowe odkrycia.
Okazuje się jednak,że pomimo "pewności" zmieniamy nasze wyobrażenie o rzeczywistości,chociaż wcześniej utrzymywaliśmy,że "w końcu zrozumieliśmy jaka jest ona naprawdę".
Naprawdę jednak niekiedy zmieniamy wyjaśnienia.
I tak przez ok.III wieków utrzymywaliśmy,że "Teoria Izaka Newtona"jest zupełna.
Potem wraz z odkryciami [wywodami] Alberta Einsteina okazało się,że jest inaczej.
I niczego nie zmienia to,że w naszym wyjaśnieniu przypisujemy wszystko naszemu ojcu w niebie,czy wierzymy w inspiracje ducha św,czy raczej jego "pieczę",opiekę itp.
Jak pisałem,nikt nie miałby trudności ze zrozumieniem ,gdyby w istocie "dochodziło do nadnaturalnej interwencji".
Istnieją społeczności,które wierzą w ciągłość "profetyzmu".
My nie.
Wierzymy,że w przypadku proroctw ,i ich wykładni należy pamiętać o dwóch zasadach.
Tak naprawdę wobec wielkiej różnorodności form profetyzmu[jak się naucza,czy jak uczą niektórzy],pozostaje wiara,że prorok został posłany przez stwórcę i ostatecznie może powołać się tylko na swoje o s o b i s t e wyzwanie,czy zlecone zadanie.-tak pisał J.Ratzinger.
I nie wypominajcie mi,że "W obronie wiary",nie mam prawa go zacytować.
Mam.
To przecież nasz zbawiciel powiedział o ludziach,których poglądów i postępowania w pełni nie popierał.
"Czyńcie i zachowujcie wszystko co wam polecą.lecz uczynków ich nie naśladujcie..."Mat.23:3
Tak czy inaczej jak podkreślał W.Gro@ :"prorokowanie można osiągnąć tylko za cenę fałszywego prorokowania".
To znaczy nie można pozostać prorokiem jeżeli nie zaryzykuje się prorokowania.
My nie prorokujemy,niemniej ryzykujemy i podajemy wykładnie proroctw.
I co ważniejsze -jak zauważył i pisał W.S.LaSor :
"Niezłomną regułą i n t e r p r e t a c j i proroctw jest to,że proroctwo staje się zupełnie jasne,gdy się wypełni".
I przypominam nikt z wierzących wyjaśniając wypowiedzi z natchnionego słowa,nie utrzymuje,że czyni to z pominięciem pomocy obiecanego "pocieszyciela",który "was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko...".Jana 14:26
I niech nikogo nie dziwi to,ze gdy podajemy wyjaśnienia,to podajemy je jako prawdy.
Czynią tak wszyscy.[podam przykład]
I tak w :LONDYŃSKIM WYZNANIU WIARY Z ROKU 1689" czytamy:
"Wśród protestantów od początku występowała silna tendencja do określania prawd [z natchnionego słowa] w postaci wyznań wiary".
I nikomu nie przyszło do głowy wyznania wiary ,czy [wyznań wiary] traktować inaczej niż jako prawdy.
Nie przychodzi nam do głowy czynić inaczej.