A mnie zrodziło się pytanie, po co oni tyle zmieniają? Rozumiem, zmieniać, coś, co się przedawniło, nie spełniło, itp.
Ale część tych zmian, to zmiana dla samej zmiany. Czy oni są uzależnieni od zmieniania, i dzień bez zmienienia czegoś dniem straconym?
A może Bóg w nich działa, i powoli dryfuje tę organizację w stronę chrześcijaństwa. Bo szczerze przyglądając się, zmianą, bardzo powoli, ale jednak, nauki ich stają się coraz bardziej poprawne biblijnie.