Świadkowie Jehowy ciągną wszystkich na siłę, a wiecznych studentów do nabijania godzin również mają na pęczki. Mnie aż głupio jest sto razy do jednej osoby chodzić, która z grzeczności zawsze dziękuje albo po prostu nie otwiera drzwi.
właśnie chodzenie do ludzi nawet jak deklarują, że to ich nie interesuje, to jest temat co mi bardzo niepokoił, czy ktoś może mi pomóc na przykład Darek ty, jak to jest z tym głoszeniem od domu do domu, gdzie jest w Biblii, że nawet jak ludzie wyraźnie w twoim ojczystym języku powiedzą, że nie interesują nas wasze nauki to i tak musimy w następnym miesiącu wrócić tam, zapukać do drzwi, denerwować tych ludzi i usłyszeć te same słowa od nich?
czy na pewno Jezus tak nauczał? wejdzcie do tego samego miasta non stop 10-12 razy w roku nawet jeżeli wszyscy tam mówią dziękuję nie chcemy was tu widzieć? przecież na naszym terenie mieszkańcy bloków minimum 10 razy do roku otwierają drzwi i mówią dziękujemy to nas nie interesuje, krzyczą po nas, denerwują się, wyzywają, już nawet widząc nas odchodzą od drzwi nie otwierając, czy głoszenie dobrej nowiny ma być prowadzone w tak natrętny sposób jak to robią świadkowie? ci ludzie wielokrotnie mówią nie chcemy was, a mi dalej do nich aż do obrzydzenia, tak ma być głoszona dobra nowina?
dam przykład, jak poczuje świadek jeżeli co miesiąc para buddystów czy muzułmanów zapuka do ich drzwi i spróbuję werbować domowników to swojego wyznania?
śmieszne tłumaczenia WTS u, że niby każdym razem może kto inny otwierać drzwi i usłyszeć dobrą nowinę nie przemawia do mnie, to ile osób może być w jednym mieszkaniu w bloku jak świadkowie w 1 rok min. 10 razy w 2 lata min 20 razy zapukają do tych samych drzwi?
jest też takie tłumaczenie WTS u niby pewne zdarzenia w życiu człowieka mogą spowodować że ktoś zacznie okazać zainteresowanie, no ale chodząc do tych samych mieszkań co miesiąc spodziewamy się na pewno coś drastycznego tam się stało i teraz posłuchają dobrej nowiny, nie możną raz na 4-5 miesięcy zapukać do tych ludzi, żeby nie doprowadzić ich do furii
autorem całego mechanizmu jest WTS, to jest ich wizja głoszenia dobrej nowiny, to nie jest metoda biblijna, jak chcesz, żeby ludzie przyjęli dobrą nowinę jak ich doprowadzasz do furii? ale dla WTS u liczą się statystyki, miliardowe godziny w służbie na całym świecie i tony publikacji na siłę rozdanych, a nas uczyli żebyśmy szanowali każdego człowieka każdego pokroju, to jak szanujecie tych ludzi jak 100 razy pukacie do nich mimo tego, że 100 razy mówili nie?