Grzech pierwotnyHmmm ciężko zacząć..
W sumie nick i awatar z braku pomysłów wymyślony. Kiedyś coś tam się czytało..
Urodziłem się w rodzinie ŚJ. Odkąd pamietam cała rodzina gorliwa. Nie miałem innego wyboru jak też robić jakieś ku temu kroki.
Wszystko szło gładko. Zostałem głosicielem mając jakieś 14/15 lat. Dość późno. Na szczęście nigdy nie awansowałem dalej i jestem nieochrzczonym czynnym głosicielem do dzisiaj. Może niedługo się to zmieni. Ale w którą strone dowiecie się na końcu tej historii.
Wychowywałem się pod kloszem Towarzystwa Strażnica. To pozwoliło mi "uniknąć pragnień przydarzających się w młodości". Przynajmniej do pewnego czasu.
Czasy gimnazjum. Syn innego starszego zboru starszy ode mnie o rok namawiał mnie zawsze do palenia fajek przed w trakcie i po szkole. W zborze nie było zbyt wielu młodych więc tylko z nim mogłem się jakoś trzymać. Zawsze odmawiałem. Tym samym zachowałem nieskazitelność przez całe gimnazjum. Gdy inni kojarzą te lata z największymi melanżami ja tylko i wyłącznie z byciem wyrzutkiem w klasie. Wspomniany syn starszego wyleciał z głosiciela, kontakt z nim sie urwał aż niedawno jakoś znowu się zaprzyjaźniliźmy, dalej pali i świat go troche już zmęczył. Planuje wrócić do zboru i zerwać z paleniem.
Poszedłem do szkoły średniej. W sumie pierwszy rok, a właściwie półtora zleciał mi bez żadnych rewelacji. Jakoś w wakacje mając 17 lat pierwszy raz spróbowałem piwa z kolegami. I w sumie troche może żałuję że dopiero wtedy. Ale z drugiej strony ochroniło mnie to może przed czymś. Tego się nigdy nie dowiem
I tutaj historia sie powoli rozkręca.
Skończyłem 18 lat. Poprzez swoją rodzinę też oczywiście w prawdzie, zacząłem chodzić na wieksze imprezki organizowane oczywiście w gronie braci pod nadzorem i bezalkoholowe. Nawet były to fajne spotkania. zaraz na początku roku po skończeniu 18 lat wybrałem się z kuzynem na pierwszą w życiu taka impreze. Nie czułem się wtedy najlepiej bo troche za dużo wypiłem i chyba pierwszy raz w życiu wymiotowałem po alkoholu. Ale w sumie wtedy nastąpiła moja opóźniona młodość. Dodam że na imprezach takich organizowanych w centrum polski przychodziło do 200 osób. Pamiętam że jedna z nich organizowana była w jakiejś remizie, inne w wynajmowanych salach najczęściej w domach kultury.
W czasie kolejnej imprezy tym razem w innej części Polski poznałem jedną fajną siostrzyczkę w moim wieku. A właściwie ona poznała mnie. Bo pierwsza do mnie napisała. I tutaj zaczyna się ciekawa opowieść pełna wielu wzruszeń i romantycznej pięknej miłości. Może o tym powiem później.
Tak na marginesie dodam że moja historia składa się z ciągu wielu szczęśliwych i nieszczęśliwych wypadków jak można wygrywać mimo słabych sytuacji. Od czasu jak zostałem głosicielem zawsze nim byłem i mimo że czytałem już forum o świadkach Jehowy i inne pokrewne strony już jakoś w wieku 15 lat, to nigdy jakoś nie chciałem być mniej aktywny. Wiedziałem że to pewnie i tak ściema ale jakoś nie było mi nie po drodze.
Przez lata bycia w organizacji nieraz upiłem się, zapaliłem sobie zielsko, wciągnąłem coś mocniejszego, przespałem się zarówno z ochrzczonymi siostrzyczkami jak i ze światuskami, jak i wiele innych rzeczy. Zawsze mi to jakoś uchodziło płazem, raz tylko miałem komitet, ale w sumie sam chciałem go mieć, żeby wkopać jedną osobę. Ale o tym opowiem w następnym odcinku.
Proszę nie obraźcie się na mnie że jestem taki bez skrupułów. Po prostu religia świadków Jehowy nie dała mi w kość, bo zawsze jakoś udało mi się wyślizgnąć. Naprawdę szkoda mi bardzo osób które od zawsze wierzyły ślepo w kierownictwo Boże i rezygnowały z młodości.
To by było na tyle. Proszę o pytania pod spodem