Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"  (Przeczytany 171186 razy)

Offline Dietrich

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #375 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 15:03 »
Co innego gdyby choć połowa Świadków Jehowy jak jeden mąż nagle się postawiła "władzy". Oj to byłby już problem bo nie mogliby przecież wywalić ze zboru aż tylu ludzi. Ale jest to raczej nie możliwe.

To prawda, że wielu nie może "zagłosować nogami", ale każdy przebudzony bądź nie zgadzający się z polityką Strażnicy może zakręcić kran z kasą. Tego org boi się najbardziej. A że ma problemy finansowe to jest więcej niż pewne.


Offline sorbe

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #376 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 15:36 »
Właśnie o to chodzi że czasami komentarz jest widoczny ale najczęściej jest niewidoczny publicznie. Bluzgów żadnych nigdy nie pisałem.

Jak by chociażby nie drukowali tylu publikacji które poszły do śmieci to może problemów finansowych byłoby mniej. Pamiętne czasy kiedy był zasyp starych czasopism i publikacji które najpierw leżały kilka lat gdzieś w szafkach, później trafiały do piwnic lub na strychy i z którymi nie wiadomo było co robić. Ale też starsi członkowie zboru dawali je młodszym, zwłaszcza świeżo skaptowanym bo tak było najłatwiej, później tamci jeszcze innym bo też u nich leżały, aż w końcu trafiły na śmietnik bo nikt ich nie chciał trzymać albo nie miał miejsca na ich przechowywanie, nie mówiąc już o czasie który nie jest z gumy a rzadko kto ma go tyle żeby bawić się w odgrzebywanie sentymentów sprzed lat i zachwycanie się tym.

Jeszcze co do sposobu wypowiadania się starszych w tym filmie to sam zawsze miałem swoją metodę rozmowy z nimi - taką samą jak oni. Np.:

ja: zobaczcie, co w książce dla starszych jest napisane: "..."
oni: czy to jest książka dla ciebie?
ja: a co to za różnica?
oni: odpowiedz na pytanie czy to jest książka dla ciebie?
ja: to wy odpowiedzcie, jaka to różnica?
oni: nie, nie rozumiesz
ja (przerywając): nie, to wy nie rozumiecie nic ale ja wam powiem o co chodzi, jeśli jest książka która jest dostępna w sieci to dlaczego nie mogę jej sobie poczytać, zabronicie mi?

albo:

oni: czy organizacja jest zarządzana duchem bożym i jest religią prawdziwą? Czy biblia mówi prawdę?
ja: a co wy mi tu marudzicie znowu to samo o organizacji, ja wam mówię o czym innym że to jest problem, zobaczcie (...)
oni (przerywając): nie, słuchaj (...)
ja (przerywając): nie, to wy słuchajcie, bo nie o tym mowa i bądźcie kulturalni wobec mnie a nie przerywacie, kultury was nie nauczono?

itp. itd.

Cały styl rozmowy z betonowymi starszymi zboru na jakimkolwiek spotkaniu które stwarza wrażenie "przywoływania do porządku" powinien w zasadzie niekiedy sprowadzać się do poziomu rozmowy dwóch polityków przeciwnych partii politycznych. Wystarczy włączyć TVP Info albo Radio24 żeby sprawdzić jak to się odbywa. Jeden gada i drugi gada. Jeden nie odpowiada na pytania i najczęściej robi tak samo ten drugi. W taki sam sposób nierzadko trzeba z nimi rozmawiać. Jeśli przerywają, przerywać im. Jeśli zmieniają temat, też zmieniać temat z powrotem na właściwe tory. Innej metody niestety nie ma. Oni tylko na to czekają żeby rozmówca się zagubił, "ściszył", zaczął słuchać. To im jest na rękę bo mają wtedy wielką satysfakcję, że jednak oni mogli go "zagdakać". Ale jeśli rozmówca jest tak samo hardy w rozmowie jak oni (albo i bardziej) to raz że nie traci w ich oczach (jako ktoś kogo można zgnoić) a dwa, że pokazuje że jest myślący i nie będzie wierzył w kłamstwa i brednie. Warto też być przygotowanym, np. mieć przy sobie fragmenty z ich publikacji np. takie jak:

W Przebudźcie się!" nr 11, lata 1960-69, na stronie 13 jest napisane: "W
16 rozdziale Objawienia, wierszach 14 i 16 (Kow) określono go jako
wielki dzień Boga Wszechmogącego 'zwany po hebrajsku Armagedon'. Wojna
ta zostanie stoczona w XX wieku. Proroctwo o niej spełni się tak
dokładnie jak się spełniły proroctwa o wojnach światowych, głodach,
trzęsieniach ziemi itd.".

W Przebudźcie się!" nr 11, lata 1960-69 na stronie 12 jest napisane:
"Mówi ona jednak także i o tym, że pewna grupa ludzi miała obwieszczać
sprawiedliwe rządy Boże, nadto mówi o wojnie, którą Bóg ma poprowadzić
przeciwko wszelkiemu złu (... ) Wszystko to według Biblii ma się
urzeczywistnić w XX wieku"."

Można się postarać również o rzeczowe czasopisma. Można bezpośrednio pokazać skany z książki dla starszych zboru. Tutaj będą mieli naprawdę niewielkie pole do popisu a co najważniejsze, da się udowodnić im że kłamią lub nie zapoznali się z pewnymi materiałami i nic nie wiedzą. I na tym budować. Jeśli zmieniają temat przerywając to tak samo przerywać i kierować z powrotem na właściwy temat. To tylko ludzie i łgarskie tchórze. Nie bać się z nimi normalnie rozmawiać.

Swego czasu przeprowadziłem kilka rozmów z tymi betonami i sami przekonali się że nie jestem jakimś mięczakiem i potrafię podeprzeć się solidnymi argumentami. Ale tu potrzeba oczywiście wysiłku i wytężenia charakteru żeby umieć "szczekać" tak samo jak oni.
« Ostatnia zmiana: 22 Czerwiec, 2017, 16:20 wysłana przez sorbe »


Offline Iza

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #377 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 16:15 »
Ok , sprawdzimy te kwestie znikających komentarzy. Dzięki za info.
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline sorbe

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #378 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 16:20 »
Ok , sprawdzimy te kwestie znikających komentarzy. Dzięki za info.

Komentarze nie tyle znikają, co nie są widoczne publicznie. Są widoczne tylko z mojego konta. Niestety nie mogę znaleźć kontakt z YouTube więc nie mogłem im tego zgłosić. Jeśli masz możliwość to zgłosić to bardzo bym prosił o to.


Offline sorbe

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #379 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 17:42 »
Na innych kanałach też nie widać moich komentarzy publicznie. Nie wiem co się dzieje.


Offline Iza

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #380 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 18:51 »
Na innych kanałach też nie widać moich komentarzy publicznie. Nie wiem co się dzieje.
Coś jest chyba u Ciebie nie tak,  inne komentarze na nasz kanał docierają bez problemu :-\
Gdzie Duch Pana, tam wolność.


Offline sorbe

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #381 dnia: 22 Czerwiec, 2017, 20:43 »
Założyłem nowe konto ale i tak nie widać komentarza.


Offline zawsze letni

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #382 dnia: 03 Sierpień, 2017, 17:52 »
Czytam ten wątek kolejny raz i nie mogę opanować emocji. Tyle wartościowych osób opuszcza org. A oni co? Samouwielbienie. Wieszam nad łóżkiem motto Leny " Jeszcze nas popamiętają !"
Wolę mieć pytania, na które nie mogę odpowiedzieć, niż odpowiedzi, na które nie mogę zadawać pytań! /exjwcriticalthinkers/


Offline TakaJakWy

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #383 dnia: 11 Sierpień, 2017, 16:06 »
Może ja odpowiem.
Jakiś rok temu był "wylewnie" żegnany w obwodzie w którym był. Starsi, gdyby mogli, daliby na mszę w intencji "idź i nie wracaj". Był wtedy przenoszony do nowego obwodu, jednak nie wiem do jakiego. Starsi z którymi mogę pogadać nie pamiętają niestety gdzie wyemigrował.


hmmm w moim obwodzie też przemknął.. wydawał się całkiem sympatyczny.. chyba nawet miałam przyjemność z nim głosić;) aż trudno uwierzyć że takie kwiatki...
:)


Offline Voyager

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #384 dnia: 16 Kwiecień, 2018, 18:23 »
oooo a ja jako kilkulatka w śnieg, wichurę i 30 stopni z mrozu musiałam popylać z rodzinką 4 km do autobusu na zebranie i potem z zebrania po nocy ..

Ostrą zimą siostry mogły chodzić głosić w spodniach. Przynajmniej u nas NO wręcz zalecał że ważniejsze jest zdrowie niż wygląd.


Offline Bożydar

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #385 dnia: 19 Maj, 2018, 15:02 »
Cześć Maciek i Marlena.
Dopiero przeczytałem waszą historię.
Pamiętam dzień, w którym pojawił się wasz film z czerwoną sofą. Byłem jedną z pierwszych osób. które go otworzyły - to był hicior.
Wysłałem go od razu kilku osobom. Potem w rozmowach wystarczyło hasło "czerwona sofa" i "brat króla" i wiadomo było wszystko. :D
Super, że to nagraliście. Zastanawialiśmy się z małżonką czy kamerę umieściliście w oku jakiegoś pluszaka...  ;D
My znamy z Wołowa małżeństwo Tereska i Feliks, którzy przebywali swego czasu w Bolesławcu.
Znajduję w waszych przeżyciach i wahaniach sporo zbieżności z moimi, ale jak być w orgu i mieć inne myśli.
Osobiście nigdy nie dałem się wykorzystać jako pionier stały, dlatego gratuluję wam drogi ku wolności jaką pokonaliście.
Torujecie drogę kolejnym wątpiącym w ORG. Pozdrawiamy was.

ps. Mobilizujecie mnie do publikacji naszych nagrań :)


Offline vincent

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #386 dnia: 19 Maj, 2018, 22:11 »
Jesteście niesamowici. Dużo dobrego !


Offline RenlyB

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #387 dnia: 08 Wrzesień, 2018, 16:14 »
Dopiero dzisiaj dałem radę zapoznać się z całą Waszą opowieścią i muszę przyznać, że strasznie przykro się to czytało... Tyle czasu, pieniędzy i najlepszych lat swojego życia poświęciliście organizacji, która na koniec kopnęła Was w tył za to, że macie szczere wątpliwości.
Z wieloma rzeczami, o których piszecie sam się identyfikuję, bo wyglądało to u mnie bardzo podobnie - nie na tyle, żebym na przykład wyjechał w teren. Chociaż kiedyś to rozważałem, to jednak zdrowy rozsądek (całe szczęście) wygrał i zamiast w teren poszedłem na studia :) (swoją drogą była to informatyka ;) )
Świetnie, że opisaliście swoją historię!
Dzięki!
"Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą." J.Goebbels


Offline ewa11

Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #388 dnia: 08 Wrzesień, 2018, 17:26 »
Jak tak pisaliście o tym liczeniu czasu, to od razu przypomniały mi się stare dzieje. Ja niestety należałam do tych, którym sumienie wyszkolone na teokratycznych wskazówkach kazało sobie odliczyć czas, jeśli przechodząc z terenu na teren nie głosiłam. Zazwyczaj zresztą głosiłam, ale jak brat czy siostra opowiadali coś ciekawego, to nie przerywałam "czekaj, bo ja muszę kogoś zagadnąć". Takich rzeczy nie robiłam, ale też liczyłam tylko 15 minut tego przejścia. U nas też jeden starszy mówił na zebraniu NSK, że nie idziemy do ludzi, żeby słuchać o ich problemach. Problemy rozwiąże królestwo i my im mamy o tym królestwie głosić. Jeśli więc siedzimy na odwiedzinach i słuchamy zamiast mówić, to nie powinniśmy liczyć tego czasu. Pamiętam odwiedziny, na które zabrał mnie jakiś brat do swojego zainteresowanego. Pan w podeszłym wieku, przez dwie i pół godziny opowiadał o swoich przeżyciach wojennych. Opowiadał tak, że słuchało się z otwartymi ustami. Jak mu przerwać i powiedzieć "ale ja przyszłam do pana głosić, nie słuchać"? Oczywiście tego nie zrobiłam, ale "wyszkolone sumienie" nie pozwoliło mi zaraportować całego czasu. Parę minut zaraportowałam, ale całych 2.30 h nie. I oczywiście zdarzało się, że jak podejmowałam pomocniczego, w "owocu" miałam tylko 30 godzin, choć faktycznie spędziłam 60, a może i więcej. I oczywiście miewałam poczucie winy, że nie dałam rady.
Ciekawe, czy Jezus miał takie dylematy: od kiedy zacząć mierzyć czas, ile ma czasu na przejście z jednego miejsca do drugiego, czy liczyć sobie ten czas, czy nie liczyć; ciekawe, czy zdawał papirus z "owocem"?


Offline mav

  • Ja tu tylko sprzątam
  • Wiadomości: 1 228
  • Polubień: 6993
  • Nie sztuka się godzić, sztuką jest się wcale nie pokłócić.
Odp: "Brat Maciej od zawsze miał wątpliwości"
« Odpowiedź #389 dnia: 08 Wrzesień, 2018, 18:44 »
Ja z kolei po latach bycia w terenie po prostu skorzystałem z umiejętności, którą jako Świadek Jehowy każdy z nas posiadał - racjonalizacji. I tak tłumaczyłem sobie, że w sprawozdaniu nie jest sprecyzowane, że w rubryce "godziny" należy wpisać ilość godzin spędzonych tylko i wyłącznie na rozmowie, ale ilość godzin poświęconych na "służbę". Jeśli wyszedłem z domu z zamiarem głoszenia i zacząłem to robić w jakikolwiek sposób, to od tego momentu liczyłem czas, bo nie robiłem przecież w tym czasie nic innego, nie poświęcałem go na prywatne sprawy, ale na służbę. Jadąc samochodem jechałem na teren żeby tam głosić, dlatego ten czas wliczałem do "służby". Odliczałem czas jedynie gdy podczas głoszenia robiliśmy sobie jakąś przerwę, np. szliśmy do sklepu na większe zakupy, itp.

Z wieloma rzeczami, o których piszecie sam się identyfikuję, bo wyglądało to u mnie bardzo podobnie - nie na tyle, żebym na przykład wyjechał w teren. Chociaż kiedyś to rozważałem, to jednak zdrowy rozsądek (całe szczęście) wygrał i zamiast w teren poszedłem na studia :)

Widać miałeś więcej zdrowego rozsądku, niż my :)